Skandynawia zmiażdżyła Europę – tak się wygrywa Eurowizję!
67 Konkurs Piosenki Eurowizji Liverpool’ 2023 przechodzi do historii 7 wygraną Szwecji – kraju europejskiej potęgi muzycznej. 8 miejsce Polski w głosowaniu widzów i 24 jurorów, co dało 19 lokatę. Rewelacyjna Hannah – jedna z prowadzących i dużo normalności, aż za dużo
Najpierw będę się chwalił sam, a co! Zacznę od stwierdzenia...a nie mówiłem. Proszę zerknąć na moje typy, o których napisałem w poniedziałkowym (8 maja) i piątkowym (12 maja) artykułach na temat Eurowizji. A było to tak: moje typy do wygranej to: Szwecja, Finlandia i Francja, a w top5 także Izrael. W poniedziałek napisałem, że Polska przejdzie do finału, w którym zajmie miejsce w drugiej dziesiątce od 11 do 20.
A co się wydarzyło w Liverpoolu? Konkurs wygrała Szwecja przed Finlandią i Izraelem, a w top 5 są jeszcze Włochy i Norwegia. Blanka awansowała do finału i ostatecznie zajęła 19 miejsce czyli w drugiej, a nie trzeciej czy pierwszej dziesiątce.
Wniosek? Oj nie, lepiej nie będę o tym akurat pisał…..jestem z siebie dumny i już!
26 uczestników finału
Jak zawsze w sytuacji wykonywania utworów „na żywo” wszystko może się zdarzyć – wspominałem już o tym zarówno w poniedziałek, jaki i piątek. No i się zdarzyło.
Wszystkie państwa podzieliłbym na trzy grupy: te, które zaskoczyły pozytywnie lub po prostu z jakiegoś powodu były dobre; te, które należały do „średniaków” czyli nie zrobiły niczego świetnego, ani tragicznego i wreszcie te, które rozczarowały bądź wypadły źle. Chciałbym dodać, że choć mamy do czynienia z piosenkami i konkretnymi wykonawcami, potocznie na Eurowizji mówi się o krajach, żeby ułatwić sobie życie, bo przecież nikt nie zapamięta wszystkich wokalistów, a już tym bardziej tytułów utworów (oprócz „Solo”).
Grupa krajów, które były dobre
Szwajcaria, Cypr, Albania, Estonia – z bardzo dobrymi głosami, Finlandia i Belgia – z kapitalnymi piosenkami oraz Norwegia i Słowenia.
Największe pozytywne zaskoczenia w tej grupie zrobiła Portugalia z dobrym głosem i oryginalną piosenką, Włochy ze świetnym wokalem, ale średnią kompozycją, genialna Szwecja z rewelacyjnym głosem i znakomitą prezentacją sceniczną (bardziej podoba mi się utwór „Euphoria” z 2012, którym Loreen wygrała Eurowizję) oraz Izrael z fajną piosenką i cudowną prezentacją.
Grupa druga – „średniacy”
Austria, Polska (omówiona oddzielnie), Czechy, Australia, Armenia, Mołdawia, Ukraina i Litwa.
Największym rozczarowaniem w tej grupie była dla mnie jedna z moich faworytek do podium czyli Francja. Prezentowała się znakomicie, utwór jest naprawdę bardzo dobry, ale wykonanie….ojej lepiej nic nie będę pisał – dlatego spadła z poprzedniej grupy do „średniaków”.
Grupa krajów, które rozczarowały
Serbia, Hiszpania oraz Niemcy, ale największy dyskomfort pozostał po kabaretowej piosence z Chorwacji (jak to może się podobać?), a przede wszystkim skompromitowanej Wlk. Brytanii, która z przeboju zrobiła dramat – ta kobieta kompletnie nie umie śpiewać!
Wyniki końcowe
Zanim napiszę o łącznej ocenie wszystkich państw czyli punktacji ostatecznej, wcześniej wspomnę o dwóch oddzielnych grupach oceniających: jurorach oraz widzach.
Jury w każdym kraju składało się z 5 osób i to oni właśnie oceniali przyznając punkty od 1 do 12 (bez 9 i 11 pkt) czyli wybierając najlepszą ich zdaniem dziesiątkę państw.
Oceny jury:
1. Szwecja – 340 pkt
2. Izrael – 177 pkt
3. Włochy – 176 pkt
4. Finlandia – 150 pkt
5. Estonia – 146 pkt
6. Australia – 130 pkt
7. Belgia – 127 pkt
8. Austria – 104 pkt
9. Hiszpania – 95 pkt
10. Czechy – 94 pkt
11. Litwa – 81 pkt
12. Armenia – 69 pkt
13. Cypr – 68 pkt
14. Szwajcaria – 61 pkt
15. Francja – 54 pkt
15. Ukraina – 54 pkt
17. Norwegia – 52 pkt
18. Portugalia - 43 pkt
19. Słowenia - 33 pkt
20. Mołdawia - 20 pkt
21. Albania – 17 pkt
22. Wlk. Brytania – 15 pkt
23. Serbia – 14 pkt
24. Polska – 12 pkt
25. Chorwacja – 11 pkt
26. Niemcy – 3 pkt
Widzowie we wszystkich startujących krajach wysyłali smsy bądź głosowali poprzez aplikację, które po zsumowaniu liczby łącznie oddanych głosów zamieniono na punkty. W tym roku po raz pierwszy mieli prawo głosować widzowie na całym świecie. Te głosy zsumowano i podano tak, jakby był to jeden kraj czyli mieliśmy punkty z Europy, Australii i Reszty Świata.
Oceny widzów:
1. Finlandia – 376 pkt
2. Szwecja – 243 pkt
3. Norwegia – 216 pkt
4. Ukraina – 189 pkt
5. Izrael – 185 pkt
6. Włochy – 174 pkt
7. Chorwacja – 112 pkt
8. Polska – 81 pkt
9. Mołdawia – 76 pkt
10. Albania – 59 pkt
11. Cypr – 58 pkt
12. Belgia – 55 pkt
13. Armenia – 53 pkt
14. Francja – 50 pkt
15. Litwa – 46 pkt
16. Słowenia – 45 pkt
17. Czechy – 35 pkt
18. Szwajcaria – 31 pkt
19. Estonia – 22 pkt
20. Australia – 21 pkt
21. Austria – 16 pkt
21. Portugalia – 16 pkt
21. Serbia – 16 pkt
24. Niemcy – 15 pkt
25. Wlk. Brytania – 9 pkt
26. Hiszpania – 5 pkt
Po dodaniu obu punktacji wynik łączny okazał się taki:
1. Szwecja - 583 pkt
2. Finlandia - 526 pkt
3. Izrael - 362 pkt
4. Włochy - 350 pkt
5. Norwegia - 268 pkt
6. Ukraina - 243 pkt
7. Belgia - 182 pkt
8. Estonia - 168 pkt
9. Australia - 151 pkt
10. Czechy - 129 pkt
11. Litwa - 127 pkt
12. Cypr - 126 pkt
13. Chorwacja - 123 pkt
14. Armenia - 122 pkt
15. Austria - 120 pkt
16. Francja - 104 pkt
17. Hiszpania - 100 pkt
18. Mołdawia - 96 pkt
19. Polska - 93 pkt
20. Szwajcaria - 92 pkt
21. Słowenia - 78 pkt
22. Albania - 76 pkt
23. Portugalia - 59 pkt
24. Serbia - 30 pkt
25. Wlk. Brytania - 24 pkt
26. Niemcy - 18 pkt
Z ciekawostek chciałbym jeszcze podać, jak głosowali widzowie z tzw. Reszty Świata:
12 pkt - Izrael
10 pkt - Finlandia
8 pkt - Armenia
7 pkt - Szwecja
6 pkt - Albania
5 pkt - Ukraina
4 pkt - Norwegia
3 pkt - Chorwacja
2 pkt - Hiszpania
1 pkt - Francja
Polskie jury przyznało następujące punkty:
12 pkt - Izrael
10 pkt - Cypr
8 pkt - Estonia
7 pkt - Szwecja
6 pkt - Włochy
5 pkt - Belgia
4 pkt - Australia
3 pkt - Litwa
2 pkt - Szwajcaria
1 pkt - Armenia
I jeszcze jedna ciekawostka. Ze wszystkich państw startujących w tym roku zarówno w obu półfinałach, jak i w finale dwa nie dostały żadnego punktu czyli pozostały z liczbą 0 pkt: są to Rumunia i San Marino.
Wrażenia ogólne po finale
Każdego roku, kiedy oglądam Konkurs Piosenki Eurowizji chciałbym, aby ten następny był jeszcze bardziej „wystrzałowy” od poprzedniego, był bardziej zaskakujący i „wbijał” w fotel.
Tym razem tego zupełnie nie odczułem. Telewizja brytyjska BBC zorganizowała widowisko na dobrym poziomie, ale nie było to nic nadzwyczajnego. Goście zaproszeni niczym szczególnym się nie wyróżnili, tym bardziej, iż spodziewałem się nawiązania do przeszłości przez organizatora.
Oznacza to, że jeśli robi to Wielka Brytania, to w jednym fragmencie chciałbym zobaczyć i usłyszeć wszystkich laureatów, którzy kiedyś wygrali w jej barwach: Sandie Shaw w 1967 roku, Lulu w 1969 roku, Brotherhood of Man w 1976 roku, Bucks Fizz w 1981 i Katrina and the Waves w 1997 roku.
Chciałbym, aby wszyscy oni wyszli na scenę, bo zapewne z uwagi na wiek większość już nie śpiewa, ale wykonywać te piosenki mogliby inni wokaliści. Wszystkie wymienione przeze mnie gwiazdy żyją i choć część przekroczyła jakiś czas temu 70-tkę cudownie byłoby je zobaczyć raz jeszcze na scenie, nawet z playbacku.
Brakowało mi sekwencji największych brytyjskich przebojów, które Eurowizja wylansowała, jak choćby „Congratulations” Cliffa Richarda z 1968 roku czy sekwencji brytyjskich gwiazd, które nie wygrały Eurowizji, ale reprezentowały swój kraj jak np. Engelbert Humperdinck w 2012 czy Bonnie Tyler rok później i oczywiście oddania hołdu zmarłej niedawno Olivii Newton – John, która zaśpiewała w brytyjskich barwach w 1974 roku.
Wiem, że są to rzeczy sentymentalne, ale kiedy o nich mówić, kiedy wspominać, jak nie przy okazji organizacji kolejnej Eurowizji w danym państwie. Po prostu jest do tego okazja.
Z tego powodu z łezką w oku wspominam występ zaproszonej przez tv RAI Gigliolę Cinquetti, która „na żywo” zaśpiewała swój wielki przebój „Non Ho L’eta” (wygrała Eurowizję w 1964 roku jako pierwsza Włoszka) podczas ubiegłorocznej Eurowizji w Turynie. I to jak zaśpiewała, choć ma 75 lat. A do tego ten moment, kiedy cała hala wstała i zaczęła razem z nią śpiewać – tego nie da się zapomnieć!
I takich chwil zabrakło mi w tym roku! Rozłożenia akcentów i zachowania równowagi między historią i teraźniejszością.
Zabrakło również spektakularnych sytuacji czyli ultra nowoczesnych technologicznie rozwiązań „podanych” w zaskakujący sposób. Widzieliśmy najnowsze produkcje, ale tego typu efekty już znamy, choć zrobiły fajne wrażenie. Jednak dla mnie to za mało…
Zdaje sobie sprawę, że nie jest łatwo stworzyć widowisko, w którym mają być elementy dwóch krajów: Wlk. Brytanii i Ukrainy, ale jeśli się chce, można wszystko!
W Liverpoolu było bardzo poprawnie, sprawnie organizacyjnie i na odpowiednim poziomie - w końcu gospodarzem jest BBC.
Za to pojawił się pewien akcent polski. Pamiętacie piosenkę, która reprezentowała nasz kraj w 2014 roku? Był to utwór „My Słowianie” w wykonaniu Cleo & Donatana. A pamiętacie kto jeszcze wystąpił na scenie w Kopenhadze w tej piosence? Hmmm...nie wierzę, ale jeśli nie, to w tym roku Brytyjczycy wszystkim przypomnieli podczas zapowiedzi Hannah Waddingham – wystarczy popatrzeć na zdjęcie...
Najmocniejszy punkt programu
Wreszcie doszedłem do momentu, kiedy ponownie chciałbym wspomnieć o cudownej prowadzącej – brytyjskiej aktorce Hannah Waddingham.
Na scenie widzieliśmy czworo prowadzących, ale tylko ona zapadnie w pamięci po tej Eurowizji.
To była gwiazda! Od pierwszego półfinału czekałem tylko na nią, na te momenty, kiedy to ona będzie coś mówić, to ona poprzez swoją gestykulację czy mimikę „stworzy” niesamowitą atmosferę. Aż wstyd się przyznać, że nigdy wcześniej jej nie widziałem i nie wiedziałem kim jest. Poproszę o więcej z jej udziałem…
Oj jak teraz sobie wyobrażę polskie „gwiazdy” prowadzące festiwale, koncerty czy podobne wydarzenia ze wszystkich stacji telewizyjnych i te słynne „jak się bawicie” co 10 minut albo „chcecie jeszcze?”, to mam niestrawności. Boże, jaka to jest różnica i jak inny poziom!
Tak przy okazji dodam, że wielokrotnie na studiach słyszałem informację o tym, że aby pracować w tv, trzeba być osobowością czyli kimś wyjątkowym, bo tylko takie osoby chce się ciągle oglądać i to one właśnie „budują” poziom i reputację stacji. Jedyną postacią, która moim zdaniem była właśnie taka i spełniała te kryteria to nieżyjąca już Irena Dziedzic. Przed nią nikt (nie było jeszcze telewizji), a po niej długo nikt i tak zwana "reszta".
Jak wypadła Polska?
Blanka z utworem „Solo” poradziła sobie całkiem dobrze, bo z jednej strony awansowała do finału, choć zajęła dopiero 19 miejsce, z drugiej zaprezentowała się nieźle. Zrobiła ogromny postęp w stosunku do koncertu eliminacyjnego polskich preselekcji i to zarówno w kontekście głosowym, jak i zmieniając nieco drugą część piosenki i dodając elementy taneczne. Poza tym w głosowaniu widzów zajęła 8 miejsce czyli znalazła się w pierwszej dziesiątce, co powinno być celem każdego naszego reprezentanta.
Reasumując występ Polski w tym roku nie był zły, a utwór jest nucony przez wielu choć miejsce 19 ciut rozczarowuje.
Wygrywa Szwecja
W tym roku po raz drugi w swojej karierze zwycięstwo dla Szwecji dała Loreen, stając się pierwszą kobietą w historii, która wygrała Eurowizję dwa razy obok Johnego Logana z Irlandii. Spowodowała też, że Szwecja zrównała się ilością zwycięstw z Irlandią i teraz oba te państwa mają po 7 wygranych.
Loreen zaśpiewała świetnie i zasłużyła na wygraną. Zupełnie inną kwestią jest to, czy piosenka „Tatoo” spodobała się. Pod tym względem Fin Kaarija „przebił” Loreen swoim utworem „Cha Cha Cha” w głosowaniu widzów, bo jest to chwytliwy przebój i fajny do poruszania się.
Na podium znalazła się także reprezentująca Izrael Noa Kirel z utworem „Unicorn”. Wrażenie zrobiła niesamowite i to zarówno w części wokalnej, jak i tanecznej. W top 5 są jeszcze Włochy i Norwegia.
Eurowizja 2024 w Szwecji
W przyszłym roku 68 Konkurs Piosenki Eurowizji zorganizuje Szwecja i mówi się o tym, że będzie to Malmo, a nie Sztokholm czy Goteborg. Gdyby tak się stało, byłby to powrót do miejsca, w którym Szwedzi zorganizowali Eurowizję w 2013 roku, a więc po wygranej Loreen w Azerbejdżanie. Historia zatoczyłaby więc koło dzięki Loreen.
I jeszcze jedno skojarzenie. Cieszę się, że przyszła Eurowizja odbędzie się w Szwecji jeszcze z jednego powodu – bardzo symbolicznego, ale niezwykle ważnego. Otóż w przyszłym roku czyli w 2024 będziemy obchodzić 50 – lecie pierwszej w historii wygranej Szwecji, która otworzyła drzwi do kariery najbardziej znanego zespołu w historii muzyki pop. Nawet bardziej od The Beatles, na których punkcie świat oszalał. Tym zespołem jest ABBA, która w 1974 roku wygrała utworem „Waterloo”, rozpoczynając swoją przeolbrzymią światową karierę.
Gdyby ktoś mnie zapytał, co pozostanie po naszych czasach za np. 50 lat, odpowiem – piosenki ABBY!
Co pozostanie po Eurowizji w Liverpoolu?
Pozostanie fakt, że wygrała siódmy raz Szwecja, pozostanie informacja, że Loreen jako pierwsza kobieta wygrała dwa razy, pozostanie Kaarija – Fin z zielonymi rękawkami, no i genialna prowadząca Hannah Waddingham.
A ze spraw muzycznych pozostaną te piosenki, które sobie nagraliśmy, żeby posłuchać na słuchawkach w drodze, w aucie, w domu. Ja każdego roku tworzę własną playlistę i słucham.
W tym roku są to bardzo taneczne: Finlandia, Belgia, Izrael, Słowenia, Polska; oryginalne: Albania, Portugalia; genialnie zaśpiewana Szwecja i niesamowite Włochy i Francja – szczególnie proszę porównać wersję studyjną z wersją „na żywo” propozycji francuskiej w wykonaniu La Zarry.
Nigdy bym nie przypuszczał, że ballada włoska „Due Vite” w wykonaniu Marco Mengoni, którą przed Eurowizją uznawałem za nudnawą, nagram. Co z człowiekiem robi odpowiedni język we właściwym miejscu czyli w piosence...
Niezależnie od tego - ja zwolennik ostrych, twardych i trudnych języków takich jak choćby niderlandzki, duński, islandzki czy maltański, zdecydowanie uwielbiam słuchać piosenek w najbardziej pasujących do muzyki językach: włoskim, francuskim i hiszpańskim. Wow, jak te języki działają…
A na razie… solo, solo, ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta…
fot.dziennik-eurowizyjny.pl, portal i.pl, eurowizja.org