mobile

Życzenia dla niepodległej Ukrainy

24 sierpnia Ukraina obchodzi Dzień Niepodległości. W tym roku, roku wojny z Rosją, to bardzo bolesne obchody, a zwyczajowo przy takich okazjach składane życzenia nabierają mocy i rangi. Do pisania życzeń i słów otuchy na tablicach wystawionych na pl. Wolnej Ukrainy zaprasza prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
 

Informacja prasowa
Życzenia dla niepodległej Ukrainy

Fot. Paweł Kukla

24 sierpnia Ukraina obchodzi Dzień Niepodległości. W tym roku, roku wojny z Rosją, to bardzo bolesne obchody, a zwyczajowo przy takich okazjach składane życzenia nabierają mocy i rangi. Do pisania życzeń i słów otuchy na tablicach wystawionych na pl. Wolnej Ukrainy zaprasza prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.

Niepodległość dzisiejszej Ukrainy wiąże się z rozpadem ZSRR. 24 sierpnia 1991 roku Rada Najwyższa Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej uchwaliła Deklarację Niepodległości Ukrainy, co oznaczało wystąpienie Ukrainy z ZSRR i przywrócenie jej niepodległości – przywrócenie, gdyż współczesne państwo ukraińskie jest spadkobiercą istniejącej w latach 1918 – 1921 Ukraińskiej Republiki Ludowej. Poparcie dla deklaracji wyrazili Ukraińcy w zorganizowanym 1 grudnia 1991 roku referendum, w którym wzięło udział 82% mieszkańców. Ponad 90% z nich opowiedziało się za niepodległością. Tego samego miesiąca Związek Radziecki przestał formalnie istnieć.

 

31 lat od tych wydarzeń niepodległość Ukrainy jest znów zagrożona. Rządzona twardą ręką Putina i kierująca się ideologią „ruskiego miru” Rosja od ponad pół roku prowadzi przeciwko niej wojnę. W takich warunkach trudno jest świętować Dzień Niepodległości, gdyż Ukraińcy spodziewają się w tym dniu wzmożonego ataku i prowokacji ze strony Rosji. Ale wolny i demokratyczny świat cały czas wspiera Ukrainę w walce z agresorem na wiele sposobów. Do składania dziś życzeń i przekazywania słów otuchy Ukraińcom zachęca Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. Można je pisać na kredowych tablicach ustawionych w ramach rozpoczynającego się także dziś Festiwalu Miasto Słowa na placu Wolnej Ukrainy.
 

- 24 sierpnia to Dzień Niepodległości Ukrainy. Tego dnia na placu Wolnej Ukrainy i w Muzeum Miasta Gdyni rozpoczyna się kolejna edycja Festiwalu Miasto Słowa, który towarzyszy siedemnastej już edycji Nagrody Literackiej Gdynia. W tym roku wspólnie zastanawiać się będziemy nad tym co dalej, w kontekście wydarzeń w Ukrainie, ale też i szerzej bo Festiwal Miasto Słowa i Nagroda Literacka Gdynia to takie spotkania, w ramach których przyglądając się najnowszym głosom w literaturze polskiej próbujemy prognozować rzeczywistość i jednocześnie przygotować się na nadchodzące zmiany, odnajdując dla siebie siłę i wewnętrzny spokój. Zapraszam mieszkańców Gdyni do wpisywania życzeń i dobrego słowa, na tej tablicy, na placu Wolnej Ukrainy w Gdyni, dla naszych sąsiadów doświadczonych obecnie wojną – mówi Wojciech Szczurek.

Plac Wolnej Ukrainy

Odsłonięcie tablicy z nazwą placu Wolnej Ukrainy, n/z prezydent Gdyni Wojciech Szczurek i konsul generalny Ukrainy Oleksandr Plodystyi. Fot. Przemysław Kozłowski

Odsłonięcie tablicy z nazwą placu Wolnej Ukrainy, n/z prezydent Gdyni Wojciech Szczurek i konsul generalny Ukrainy Oleksandr Plodystyi. Fot. Przemysław Kozłowski

Miejsce wystawienia tablic z życzeniami jest nieprzypadkowe. Usytuowany u zbiegu ulic Armii Krajowej i Zawiszy Czarnego plac Wolnej Ukrainy otrzymał swoją nazwę w czasie trwającej wojny, niecałe 4 miesiące temu. Tablicę z nazwą placu odsłonili uroczyście 28 kwietnia b. r. prezydent Gdyni Wojciech Szczurek oraz Oleksandr Plodystyi – konsul generalny Ukrainy w Gdańsku. Podczas uroczystości zaprezentowany został mieszkańcom teledysk zespołu „Granda” z Młodzieżowego Domu Kultury w Gdyni, nagrany do coveru utworu ukraińskiej artystki Tiny Karol – „Ukraina to Ty”

Występ zespołu "Sonechko" z Żytomierza w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Fot. Przemysław Kozłowski

Występ zespołu "Sonechko" z Żytomierza w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Fot. Przemysław Kozłowski

Wydarzenie na placu Wolnej Ukrainy poprzedził zorganizowany w Teatrze Muzycznym koncert zespołu tanecznego „Sonechko” z Żytomierskiej Szkoły Sztuki Choreograficznej. Podczas koncertu gdyńscy radni zbierali datki, które zostały przeznaczone na zakup środków opatrunkowych dla szpitala w Żytomierzu. Dzień wcześniej Rada Miasta Gdyni przyjęła uchwałę o partnerstwie obu zaprzyjaźnionych miast.
 

Nie tylko Żytomierz

Dlaczego akurat Żytomierz? Te ponad ćwierćmilionowe miasto położone 120 kilometrów od Kijowa doświadczyło wojny w jej pierwszej fazie. Jego mieszkańcy spędzali długie godziny w przeciwlotniczych schronach. Rosyjskie pociski trafiały nie tylko w budynki techniczne i bazę lotniczą, ale i w domy mieszkalne oraz miejscowy szpital. Władze miasta pilnie apelowały o pomoc humanitarną i najpotrzebniejszy sprzęt.

Transport z pomocą humanitarną z Gdyni w Żytomierzu. Fot. Rada Miejska Żytomierza

Transport z pomocą humanitarną z Gdyni w Żytomierzu. Fot. Rada Miejska Żytomierza

W odpowiedzi na apele, a także za sprawą żytomierzan mieszkających w Gdyni i gdynian mających kontakty zawodowe z tym miastem jeszcze przed wojną, do Żytomierza ruszyły transporty z pomocą dla ludności cywilnej, obrony terytorialnej i armii: agregaty prądotwórcze, żywność, sprzęt medyczny, odzież, krótkofalówki. Konwoje do Żytomierza organizowały osoby związane wcześniej z nim zawodowo, jak wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni Marcin Wołek oraz pracownicy gdyńskich spółek komunikacyjnych, a także osoby prywatne, zainspirowane gdyńską pomocą, jak Maciej Szulwach, szef Kolibki Adventure Park, który organizował zbiórki i kilkakrotnie organizował własne transporty pomocowe do Żytomierza i innych miejsc w Ukrainie.

Gdyńska pomoc docierała w pierwszych tygodniach wojny także bliżej polskiej granicy – do Lwowa. A zaczęło się od wizyty pomorskich samorządowców w tym mieście.

Pomorscy samorządowcy z wizytą we Lwowie. Źródło: archiwum mera Lwowa

Pomorscy samorządowcy z wizytą we Lwowie. Źródło: archiwum mera Lwowa

Trzy tygodnie po rosyjskiej napaści na Ukrainę trójmiejscy prezydenci: Gdańska – Aleksandra DulkiewiczGdyni – Wojciech Szczurek i Sopotu – Jacek Karnowski wraz z Leszkiem Bonną, wicemarszałkiem województwa pomorskiego i posłem Pawłem Kowalem odwiedzili mera Andrija Sadowego, by omówić potrzeby miasta w obliczu wojny. Podczas spotkania uzgodniono 50 miejsc w pomorskich szpitalach dla rannych obrońców Ukrainywysyłkę sprzętu medycznego i urządzeń szpitalnych oraz transportów humanitarnych w ramach akcji Pomorze Pomaga Ukrainie, które wyruszały w kolejnych tygodniach. Do Lwowa pojechały m.in. karetka ze sprzętem medycznym, czy gdyńskie i gdańskie autobusy załadowane darami i częściami zamiennymi do pojazdów. Ale jeszcze wcześniej do Lwowa wyjechała karetka z Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni z inicjatywy Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego.

Karetka z Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni wyrusza do Lwowa. Fot. Przemysław Kozłowski

Karetka z Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni wyrusza do Lwowa. Fot. Przemysław Kozłowski

Jednak zanim możliwe było wysłanie pomocy bezpośrednio do ukraińskich miast, transporty wiozły ją pod ukraińską granicę. W ten sposób do potrzebujących dotarły m.in. środki higieniczne, podstawowe produkty żywnościowe, karimaty, śpiwory i odzież termoaktywna w czterech busach gdyńskich spółek transportowych, czy dary ze zbiórki zorganizowanej przez pracowników Szpitala Morskiego im. PCK w Gdyni wraz z wolontariuszami.

Uchodźcy w Gdyni

Ale pomoc samorządowa i mieszkańców to nie tylko transporty humanitarne do ogarniętej wojną Ukrainy. To przede wszystkim działania na miejscu - w Gdyni, dokąd przyjechały dziesiątki tysięcy uchodźców.

Podświetlony barwami narodowymi Ukrainy Urząd Miasta Gdyni, fot. Michał Puszczewicz

Podświetlony barwami narodowymi Ukrainy Urząd Miasta Gdyni, fot. Michał Puszczewicz

Zaczęło się od deklaracji ewentualnej pomocy, przygotowań i gestów solidarności jeszcze przed wybuchem wojny 24 lutego b. r., gdy sytuacja na ukraińsko-rosyjskim pograniczu była już bardzo napięta. Na ponad tydzień przed rosyjską agresją miasto przygotowało pierwsze 400 miejsc dla uchodźców, a kilka dni przed atakiem dołączyło do akcji solidarności, podświetlając na niebiesko-żółto budynek Urzędu Miasta.

Marsz solidarności z zaatakowaną przez Rosję Ukrainą. Od lewej idą: prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, Oleksandr Plodystyi – konsul generalny Ukrainy, wiceprezydenci Gdyni: Michał Guć, Bartosz Bartoszewicz i Katarzyna Gruszecka-Spychała oraz przewodnicząca Rady Miasta Gdyni Joanna Zielińska. Fot. Przemysław Kozłowski

Marsz solidarności z zaatakowaną przez Rosję Ukrainą. Od lewej idą: prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, Oleksandr Plodystyi – konsul generalny Ukrainy, wiceprezydenci Gdyni: Michał Guć, Bartosz Bartoszewicz i Katarzyna Gruszecka-Spychała oraz przewodnicząca Rady Miasta Gdyni Joanna Zielińska. Fot. Przemysław Kozłowski

Gdy wojna wybuchła, prezydent Wojciech Szczurek zaprosił gdynian, samorządowców i gości przed Urząd Miasta, by wspólnie zademonstrować wsparcie dla zaatakowanej Ukrainy i przejść w marszu solidarności ulicami miasta. W kolejnych tygodniach Gdynia stawała się coraz bardziej niebiesko-żółta – mieszkańcy wywieszali na balkonach, w oknach i witrynach sklepowych ukraińskie flagi, plakaty i hasła.

Niebiesko-żółta Gdynia. Fot. Przemysław Kozłowski

Niebiesko-żółta Gdynia. Fot. Przemysław Kozłowski

Od początku wojny gestom solidarności towarzyszyły konkretne działania – samorządu i mieszkańców, którzy wykazali się wielkim zaangażowaniem i empatią, przyjmując uchodźców do swoich domów i przynosząc dary do punktów zbiórek.

Punkt informacyjno-doradczy na dworcu PKP Gdynia Główna. Fot. Przemysław Kozłowski

Punkt informacyjno-doradczy na dworcu PKP Gdynia Główna. Fot. Przemysław Kozłowski

Tydzień po rosyjskiej napaści na dworcu PKP Gdynia Główna został uruchomiony punkt informacyjno-doradczy. Tu przyjeżdżający pociągami uchodźcy mogli odpocząć bezpośrednio po podróży, posilić się, napić oraz uzyskać najważniejsze informacje od pracowników punktu i ze specjalnie przygotowanego poradnika, a także być pokierowani do miejsc zakwaterowania, przygotowanych przez samorząd lub do mieszkańców, którzy zadeklarowali taką gotowość. Dla uchodźców uruchomiono też szybko infolinię, a kolejny punkt informacji uruchomiono w jednej z placówek MOPS przy ul. Wolności 1. Na dworcu z peronów do punktu informacji przybywających kierowali wolontariusze, pracownicy i samorządowcy.  

Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki odbiera uchodźców na peronie dworca PKP. Fot. Przemysław Kozłowski

Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki odbiera uchodźców na peronie dworca PKP. Fot. Przemysław Kozłowski

W związku ze zmniejszającą się z czasem liczbą przyjeżdżających uchodźców punkt informacyjny został pod koniec czerwca przeniesiony do Miejskiej Informacji Turystycznej – miejsca w centrum miasta.

Zanim upłynął drugi tydzień wojny, w mieście było oddanych na potrzeby Ukraińców już ponad tysiąc dwieście miejsc noclegowych m.in. w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym, szkołach i w sieci przystani sąsiedzkich.

Sala sportowa zaadoptowana na zbiorowe miejsce zakwaterowania. Źródło: MOPS Gdynia

Sala sportowa zaadoptowana na zbiorowe miejsce zakwaterowania. Źródło: MOPS Gdynia

Miejsca noclegowe regularnie odwiedzali pracownicy MOPS, dbając o potrzeby i wyżywienie gości.  Hala Gdyńskiego Centrum Sportu zamieniła się w logistyczne centrum zbiórek darów, a Gdyńskie Centrum Organizacji Pozarządowych w miejski punkt koordynacyjny

Harcerze pomagają w sortowaniu darów w Gdyńskim Centrum Organizacji Pozarządowych. Fot. Magda Śliżewska

Harcerze pomagają w sortowaniu darów w Gdyńskim Centrum Organizacji Pozarządowych. Fot. Magda Śliżewska

Ponadto Ukraińcy mogą w mieście odbierać numer PESEL, uzyskać pomoc w poszukiwaniu pracy w Powiatowym Urzędzie Pracy, a dzieci korzystać z placówek wsparcia dziennego.

Dom dla kobiet i dzieci z Ukrainy zaaranżowany w orłowskim domu Elżbietanek. Fot. Przemysław Kozłowski

Dom dla kobiet i dzieci z Ukrainy zaaranżowany w orłowskim domu Elżbietanek. Fot. Przemysław Kozłowski

Z czasem pojawiły się nowe miejsca zakwaterowania, już nie zbiorowego, lecz zapewniające prywatność i wytchnienie w rodzinnych pokojach, jak ten dla kobiet z dziećmi uruchomiony w orłowskim domu Elżbietanek. Tu najmłodsi mają opiekę koordynatorek i koordynatorów oraz wolontariuszy, a kobiety są aktywizowane do pracy. Innym miejscem, w którym dzieci mają wielogodzinną opiekę, podczas której ich mamy mogą poszukiwać pracy lub już do niej chodzić, są punkty „Spynki”, zlokalizowane w gdyńskich przystaniach sąsiedzkich, filiach Biblioteki Gdynia i Konsulacie Kultury. To miejsca docelowej integracji polskich i ukraińskich dzieci, w których znalazły zatrudnienie jako animatorki ukraińskie kobiety. 

Zabawa w punkcie "Spynka". Fot. Przemysław Kozłowski

Zabawa w punkcie "Spynka". Fot. Przemysław Kozłowski

 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda