Trasa S6 na razie nie powstanie
fot. Joymaster&Reytan/ Wikimedia Commons
Budowa drogi ekspresowej S6 nie rozpocznie się, jak planowano, w 2018 r. Samorządowcy oraz politycy PO planują
zebrać kilkadziesiąt tysięcy podpisów pod apelem „Tak dla S6” i doprowadzić do jej powstania w pierwotnie zakładanym
terminie. Protestują także przedsiębiorcy. Czy Pomorze Środkowe w dalszym ciągu będzie jednym z najbardziej
wykluczonych komunikacyjnie obszarów w Polsce?
Droga S6 ze Szczecina do Trójmiasta miała być budowana na odcinku od Sianowa przez Słupsk i Lębork do Trójmiasta
i A1. Jeszcze w maju politycy PiS zapewniali, że nie ma planów wstrzymania budowy trasy. Droga miała być kwestią priorytetową dla regionu, dziś jednak okazuje się, że w najbliższym czasie zapewne nie powstanie. Wszystko zaczęło się od tego, że wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński w jednej ze swoich wypowiedzi dla mediów wspomniał, że inwestycja będzie zrealizowana prawdopodobnie po 2020 r.
Wśród samorządowców i przedsiębiorców z powiatów słupskiego, lęborskiego, wejherowskiego, Gdyni, Sopotu i Gdańska zawrzało. Wspólnie zaapelowali oni do rządu o przystąpienie do realizacji inwestycji w planowanym wcześniej terminie, zbierają także podpisy pod petycją „Tak dla S6”. Poseł Zbigniew Konwiński, przewodniczący Zespołu Parlamentarnego na rzecz trasy S6 Szczecin-Gdańsk, nazywa petycję nie tyle „apelem”, ile po prostu „żądaniem” przystąpienia do realizacji planu. Również prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz prezydent Słupska Robert Biedroń protestują przeciwko zmianie terminu
budowy i 23 listopada podpisali „memorandum w sprawie współpracy i wspólnych starań dotyczących budowy drogi ekspresowej S6”. To niejedyne ich działanie – sam prezydent Biedroń również w formie pisemnej zwrócił się do premier Beaty Szydło z prośbą o możliwość pilnego spotkania. Domaga się omówienia sytuacji, w jakiej znalazł się Słupsk oraz sąsiednie samorządy w związku z przesunięciem budowy pomorskiego fragmentu trasy. Jak można przeczytać w oficjalnym piśmie, według prezydenta „brak drogi ekspresowej jest najistotniejszym problemem komunikacyjnym Pomorza Środkowego. Powoduje też znaczną marginalizację potencjału gospodarczego województwa pomorskiego”.
Parlamentarny Zespół na rzecz budowy drogi ekspresowej S6 także wystosował oświadczenie, w którym domaga się od Pani Prezes Rady Ministrów szybkiego działania w tej sprawie. „Odstąpienie od pierwotnie planowanych terminów zakończenia przedmiotowej inwestycji będzie ogromnym marnotrawstwem środków publicznych, gdyż z czasem wygasną wydane decyzje środowiskowe i zdezaktualizują się posiadane przez GDDKiA koncepcje programowe trasy ekspresowej, na pozyskanie których wydatkowano znaczące środki z budżetu Państwa” - piszą w swoim oświadczeniu członkowie Zespołu. Podkreślają również, że działania rządu spowodują „zmniejszenie atrakcyjności inwestycyjnej i turystycznej Pomorza”. W piśmie zwrócono też uwagę na częste śmiertelne wypadki na drodze krajowej nr 6.
Podczas konferencji prasowej dotyczącej sprawy S6 wiceprzewodnicząca Rady Miasta Gdańska Agnieszka Owczarczak stwierdziła, że takie działanie rządu ma na celu ukaranie Pomorza za to, że PiS nie wygrywa w tym rejonie wyborów. Głos zabrał także radny Gdyni Ireneusz Bekisz, który oznajmił, że inwestycja jest bardzo dobrze przygotowana zarówno pod względem projektowym, jak i finansowym, więc nie ma podstaw, aby ją odkładać. Radny powiatu wejherowskiego Józef Reszke tłumaczył, że trasa S6 odciążałaby odcinek Rumia-Reda-Wejherowo, najbardziej zatłoczony odcinek drogi krajowej. Przez rondo w Rumi w ciągu dnia przejeżdżać ma prawie 100 tys. pojazdów. Droga ekspresowa mogłaby przyczynić się do zmniejszenia ruchu na tym odcinku. Samorządowcy przekonywali, że inwestycja pod wieloma względami jest niezwykle potrzebna dla całego Pomorza, a przekładanie realizacji budowy jawi się jako działanie nielogiczne i nierozsądne. Na prace przygotowawcze wydano już ok. 20 mln zł, choć przetargi na wykonawców, ogłoszone we wrześniu ubiegłego roku, nie zostały
rozstrzygnięte.
Nie tylko politycy angażują się w protest, lecz także część przedsiębiorców uważa, że budowa S6 jest konieczna. Przedstawiciele niektórych firm twierdzą, że rezygnacja z szybkiej budowy trasy uczyni region jeszcze bardziej wykluczonym. Według ich przewidywań turyści będą jeździli głównie do Koszalina i Kołobrzegu, z kolei dojeżdżanie do klientów w Trójmieście i innych regionach kraju okaże się bardziej problematyczne, w związku z czym przedsiębiorcy będą ponosili straty.
Co na ten temat mówi wiceminister Kazimierz Smoliński? Dziwi się, że mieszkańcy i samorządowcy protestują dopiero teraz, skoro drogi nie budowano przez ostatnich osiem lat. Uważa, że głosy oburzenia pojawiły się, ponieważ do władzy doszedł PiS. Wiceminister stara się uspokoić wszystkich, twierdząc, że trasa powstanie, jedynie termin jest do uzgodnienia, choć raczej będzie to termin późniejszy niż rok 2018. Według rządu są bowiem drogi bardziej obciążone, w gorszym stanie i to nad nimi prace zaczną się w pierwszej kolejności. Smoliński dodał także, że finanse kraju pozwalają na budowę i naprawę jedynie połowy dróg zaplanowanych przez poprzedni rząd. Za niezbędną i dużo ważniejszą od S6 inwestycję wiceminister uważa choćby obwodnicę metropolitalną czy tzw. Drogę Czerwoną w Gdyni. Twierdzi, że zamknięcie estakady Kwiatkowskiego jest jedynie kwestią czasu, ponieważ musi być ona remontowana. W tej sytuacji oznaczałoby to zamknięcie drogi do portu.
Co będzie dalej z trasą S6? Na razie nie wiadomo. W listopadzie Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa zapewniło, że droga ta jest priorytetem i ujęto ją w Programie Budowy Dróg Krajowych (PBDK) na lata 2014-2023 (z perspektywą do 2025 r.). Jest jednak za wcześnie, aby stworzyć harmonogram prac. Ponadto Ministerstwo twierdzi, że biorąc pod uwagę wartość limitu Programu, brakuje funduszy do realizacji wszystkich zadań zawartych w inwestycji. Co innego mówił jednak senator RP Kazimierz Kleina - problemu finansowego nie powinno być, ponieważ powstały oszczędności na skończonych już przetargach dotyczących innych odcinków trasy.
Pojawiają się również głosy, że w rzeczywistości chodzi o co innego. Planowana droga S6 ma mieć łączną długość ok. 330 km i biec z zachodu na wschód. Wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit powiedział w sejmie, że poprzedni rząd większą wagę przykładał do budowy takich dróg, a to odpowiadało bardziej interesom naszych sąsiadów. Rząd Prawa i Sprawiedliwości ma skupić się na ciągach komunikacyjnych północ-południe, ponieważ taka strategia będzie odpowiadać interesom Polski. Czy S6 wpisuje się w nową strategię?