Sportowe inwestycje polskiego biznesu - czysty zysk czy piłkarskie hobby?
W polskiej piłce nożnej nie brakuje prywatnych inwestorów. Przykładem jest tu Arka Gdynia, której właścicielem został młody biznesmen Dominik Midak. Sukcesy Lechii Gdańsk interesują nie tylko kibiców, ale też inwestorów. Jak na razie polski rynek sportowy jest jeszcze w powijakach. Mimo to zdaniem specjalistów od finansów, polski footboll w przyszłości będzie mógł w większym stopniu spełniać oczekiwania nie tylko kibiców, ale też giełdowych graczy.
Aktualnie na giełdzie są jedynie dwie polskie drużyny piłkarskie- GKS Katowice oraz Ruch Chorzów. Drużyny notowane są na giełdzie New Connect. Obydwa kluby popularnością wśród inwestorów cieszyły się jedynie w pierwszym okresie notowania. Obecnie polskie drużyny są oceniane znacznie niżej niż w trakcie debiutu oraz tuż po nim. Umiejscowienie na rynku New Connect zamiast w głównym pakiecie przedsiębiorstw ogranicza możliwość inwestycji wielu giełdowym graczom. Udział prywatnych inwestorów w akcjach obydwu klubów sportowych kształtuje się na poziomie poniżej 10%.
- Polskim drużynom brakowało kapitału. Pozyskanie środków finansowych od inwestorów jest zazwyczaj dużo tańsze niż na drodze ubiegania się o kredyt. Na dłuższą metę takie działanie mogło poprawić pozycję finansową obydwu klubów. Nadal jednak największą rolę w finansowaniu drużyn piłkarskich odgrywają samorządy miast lub hojność spółek Skarbu Państwa. Proces upublicznienia jedynych polskich drużyn notowanych na giełdach nie doszedł do skutku- wyjaśnia Michał Żuławiński, analityk finansowy z portalu Bankier.pl.
Wiele polskich klubów korzysta ze wsparcia prywatnych akcjonariuszy. W rękach prywatnych jest chociażby słynna Arka Gdynia, biznesmeni inwestują również w Ruch Chorzów. W odróżnieniu od Polski, kluby zachodnioeuropejskie są podmiotami aktywnymi na giełdzie. Dotyczy to zwłaszcza klubów grających w lidze mistrzów takich, jak Borussia Dortmund czy Manchester United. Inwestorzy różnią się od kibiców tym, że oczekują konkretnych zysków a nie tylko sukcesu sportowego. Wyniki sportowe konkretnej drużyny nie muszą więc znajdować odzwierciedlenia w jej wartości finansowej.
- W ostatnich latach media zwracały uwagę na rosnące wynagrodzenia piłkarzy. Mogą one podziałać motywująco na piłkarzy ale równocześnie zachwiać zdrowymi finansami klubu, co z kolei nie pozostaje bez wpływu na rynkową wartość oraz notowania giełdowe klubów- precyzuje Michał Żuławiński.
Tak za granicą, jak i w Polsce istotnym źródłem pieniędzy zasilającym drużynę - spółkę są umowy ze sponsorami oraz prawa do transmisji telewizyjnej meczu. Dla potencjalnych inwestorów ważny jest jednak sposób finansowania drużyny oraz równowaga biznesowa, co w przypadku drużyny piłkarskiej oznacza odpowiedź na pytanie: czy aby sukcesy sportowe nie były jednorazowe?
- Polskie kluby są własnością biznesmenów bądź pozostają w gestii miast. Powody kierujące rodzimymi inwestorami mogą być więc poza komercyjne. Wielu biznesmenów po prostu pragnie mieć wpływ na zarządzanie klubami sportowymi- wyjaśnia analityk sportowy.
Dziennikarz sportowy nie wyklucza również sukcesów rodzimych drużyn na rynku finansowym. Prywatyzacja pakietów akcji sportowych spółek będących obecnie w posiadaniu miast lub sprzedaż ich na giełdzie odciążyłaby napięte obecnie budżety wielu metropolii. Sama sprzedaż akcji mogłaby wypracować pewien skromny zysk. Kluby pozyskujące fundusze na giełdzie musiałyby się zobowiązać do wypełniania obowiązków informacyjnych. Wpłynęłoby to na przejrzystość sportowego biznesu w naszym kraju.
- W ostatnich latach znacznie poprawił się stan infrastruktury sportowej. Przybywa stadionów na europejskim poziomie. Prognozy dotyczące konsumpcji mogą napawać optymizmem potencjalnych inwestorów. W przyszłości polscy kibice (zwłaszcza rodziny) zostawią więcej pieniędzy na stadionach- podsumowuje Michał Żuławiński.