Śmierć białej pończochy w Teatrze Wybrzeże
Znakomity aktorsko i formalnie spektakl, który demitologizuje historię proponując w jej miejsce przerysowaną emocjonalnie interpretację.
Delikatność i nagość Jadwigi (świetna Magdalena Gorzelańczyk) kontrastuje z podbijaną punkową muzyką butą i prostotą Litwinów. Książę Jagiełło (w tej roli doświadczony Krzysztof Matuszewski) odarty zostaje z patosu bijącego z obrazów Mistrza Jana i staje się bliższy prostocie współczesnych polityków. Surowa dekoracja z płyt pilśniowych i pleksiglasu odrealnia opowieść i przenosi nas w świat metafor, wizji i współczesnych nawiązań.
Zaprezentowana na scenie Teatru Wybrzeże historia Jadwigi Andegaweńskiej została kilkakrotnie przefiltrowana i przekształcona. Tekst Mariana Pankowskiego stał się dla reżysera Adama Orzechowskiego i dramaturga Radosława Pieczochy pretekstem do wypowiedzi na bardzo współczesne tematy. Mamy tu oczywiście dynastyczną politykę, która nie liczy się z jednostką, rozważania nad miejscem Polski w Europie, a także o tym jak inaczej mogła potoczyć się nasza historia. Wsparty autorytetem kościoła patriarchat zamienia młodą królową w bezwolną ofiarę, pojawiają się także kontrowersyjne tematy aborcji czy aktualnych konfliktów politycznych. Narracja nie zawsze pozostaje w zgodzie z rzeczywistością historyczną (można na przykład odnieść wrażenie, że królowa zmarła dużo wcześniej niż wskazują źródła), nie o fakty chodzi jednak autorom. To spójna, wyrazista wypowiedź, wizja wywołana wielowątkową refleksją nad historią i współczesnością. Warto.
Spektakl "Śmierć białej pończochy" jest kontynuacją cyklu realizacji przypominających zapomniane utwory dwudziestowiecznej dramaturgii polskiej "Dramat Polski: Reaktywacja".
Zalecany dla widzów od 16 roku życia.