Potop - superprodukcja
Wystawiony w Teatrze Wybrzeże spektakl "Potop", według scenariusza i w reżyserii Michała Siegoczyńskiego, to prawdziwa superprodukcja. Liczna obsada, scenografia, kostiumy, obrotowa scena, wideo na żywo oraz wszelkie inne dostępne środki teatralne, służą postmodernistycznej zabawie formą na motywach tytułowej powieści Henryka Sienkiewicza.

Kmiciców jest tu dwóch - współczesny i sienkiewiczowski. Jeden przeżywa historię spisaną, jak wiemy, "ku pokrzepieniu serc", drugi powraca do domu po wojnie, bynajmniej nie pokrzepiony. Wojna odmieniła go (podobnie jak wszystkich innych jej uczestników), w sposób, który odromatyzowuje wszelkie bohaterstwo.
To krytyczny punkt wyjścia do podróży nie tyle po samym "Potopie", co po współczesnym odczytaniu tej powieści. Stworzona przez Michała Siegoczyńskiego konstrukcja iskrzy od skojarzeń, dygresji i anegdot, przebiegając jednocześnie przez najważniejsze wydarzenia opisane przez Henryka Sienkiewicza, który też sam niejednokrotnie pojawia się na scenie (np. odbierając nagrodę Nobla).
Scenariusz napisany został bardzo błyskotliwie, reżyseria jest precyzyjna, pomysłowa i spójna, aktorzy nie mają słabych momentów. W efekcie otrzymujemy spektakl, który porywa, nieustająco zaskakuje, bawi, a nieraz też zmusza do refleksji. Zabawa zaś odbywa się tu zaś zarówno na poziomie dialogów w poszczególnych scenach, jak i poprzez dekonstrukcję (przestawienie kolejności scen, podkreślanie "kultowości" wybranych kwestii, wprowadzenie wątków i scen porzuconych przez Henryka Sienkiewicza). Znajdziemy tu też zręczne nawiązania do anegdot związanych z ekranizacją "Potopu" przez Jerzego Hoffmana, czy występ zespołu ABBA.
Co jednak najważniejsze - natłok wydarzeń, skojarzeń, akcji, atrakcji i ogólnego scenicznego szaleństwa uchwycony został w przemyślany dramaturgicznie sposób.
Zdecydowanie warto zapolować na bilety na ten spektakl.
Fot. Natalia Kabanow (Teatr Wybrzeże)