[REPORTAŻ] "Odlotowi Flinstonowie"
Konkurs Lotów Red Bulla polega na zaprojektowaniu, zbudowaniu i starcie z sześciometrowej platformy własnoręcznie zbudowaną machiną. Po wybiciu pojazd najczęściej szybko i spektakularnie ląduje w wodzie. Już w ten weekend w Gdyni odbędzie się 5. edycja Konkursu. Na zawody zgłoszonych zostało ponad kilkaset projektów, zakwalifikowanych zostało jednak tylko 40. Jednym w nich są Flinstonowie i Pterodaktyl. Pojazd zbudowało trzech przyjaciół z Gdyni.
![[REPORTAŻ] "Odlotowi Flinstonowie"](/uploads/artykuly/zdjecie/d/0b92e6d188117cc306ab74cadb51d8d4f1efa4e4.jpeg)
Informator Pomorza: Decyzję o zgłoszeniu podjęliście spontanicznie czy była ona poprzedzona poważnymi przemyśleniami?
Oskar Czuj: O konkursie dowiedzieliśmy się z Internetu i zaczęliśmy się śmiać z tej imprezy. Nagle wpadł jednak do pokoju trzeci z przyjaciół i zapytał czemu by nie spróbować. Narysowaliśmy projekt, zgłosiliśmy my go, a potem dopiero mieliśmy tylko dylemat jak go zbudować. To, że znaleźliśmy się w zakwalifikowanej czterdziestce było to dla nas naprawdę dużym zaskoczeniem.
IP: Dlaczego Flinstonowie?
Oskar Czuj: To kreskówka, którą kojarzy każdy, niezależnie od wieku i wszyscy mają do niej sentyment. Zawsze jest gdzieś emitowana. Ostatnio oglądały ją nasze dzieci. A poza tym kojarzą się z tym, co Konkurs - z humorem i zabawą.
IP: Byliście może na którejś z jego poprzednich edycji?
Oskar Czuj: Nie. Słyszeliśmy, że odbywają się jakieś zawody Red Bulla, tylko działo się to zawsze daleko od nas. Kiedy jednak okazało się, że impreza odbywa się w Gdyni, nie było wymówek.
IP: Na stronie RedBullflugtag zapowiadacie, że oczarujecie wszystkie kobiety w Kamieniołomach. Zrobicie to waszą piękną maszyną, czy urokiem osobistym?
Oskar Czuj: Oczywiście to my będziemy najważniejsi, ale maszyna też zrobi swoje.
IP: Na jakiej zasadzie działa wasz pojazd latający?
Oskar Czuj: Każdy pojazd Flinstonów jest napędzany siłą ludzkich mięśni, ten jednak ma dodatkowo zainstalowanego na dachu pterodaktyla. Plan jest prosty; rozpędzimy się na rampie startowej, a w momencie upadku do wody odłączymy pterodaktyla i polecimy dalej dzięki jego skrzydłom.
IP: Imponujące. Czy już skończyliście budowę?
Oskar Czuj: Pojazd powstawał ponad miesiąc i w zasadzie jesteśmy już na samym końcu jego tworzenia. Teraz dopracowujemy już tylko szczegóły.
IP: Gdzie powstał?
Oskar Czuj: U kolegi w garażu. Ważny był także przylegający do niego duży ogród, w którym można rozłożyć wszystkie duże elementy potrzebne do konstrukcji.
IP: Czy wszystkie materiały, które były wam potrzebne do zbudowania urządzenia kupowaliście sami?
Oskar Czuj: Pomogła nam firma budowlana, która dostarczyła część potrzebnych materiałów, ale sporo też zainwestowaliśmy.
IP: Czy rodzina, znajomi lub sąsiedzi pomagali wam w budowie?
Oskar Czuj: Rodzina bardzo nam pomagała, ale nie tyle co fizycznie, co duchowo. Wyrozumiałość z ich strony była naprawdę bardzo ważna.
IP: Spodziewacie się mocnego, lokalnego dopingu podczas eventu?
Oskar Czuj: Oczywiście. Impreza ma swoją markę, a Red Bull kojarzy się w Trójmieście z bardzo atrakcyjnymi eventami. Jeżeli więc ktoś ma ochotę poprawić sobie humor, to myślę, że długo nie trzeba go zachęcać. Poza tym w Internecie jest mocna dokumentacja filmowa z poprzednich edycji Konkursu.
IP: Co się stanie z waszą maszyną po evencie ?
Oskar Czuj: W momencie, w którym wpadnie do wody prawdopodobnie nie nazwiemy jej już maszyną tylko wrakiem.
IP: A jeśli przetrwa?
Oskar Czuj: Mam nadzieję, że będziemy mogli ją wówczas podziwiać w Muzeum Lotnictwa Polskiego.
Rozmawiała: Natalia Stankiewicz