Powstanie Instytut Dziedzictwa Solidarności w Gdańsku
Ma być konkurencją wobec Europejskiego Centrum Solidarności, z finansowaniem którego w styczniu pojawiły się problemy
Powstanie Instytutu ma zostać ogłoszone 31 sierpnia - w rocznicę podpisania porozumień sierpniowych - słynnej sali BHP. Wtedy również zostanie podpisana umowa i zaprezentowani kandydaci do rady instytutu.
Powołanie Instytutu jest wynikiem sporu między władzami NSZZ "Solidarność" (która jest współzałożycielem ECS wraz z Fundacją Centrum Solidarności, samorządami Gdańska i Pomorza oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego) z władzami Europejskiego Centrum Solidarności. Kierownictwo związku wielokrotnie dystansowało się wobec działalności ECS, a szef "S", Piotr Duda, wyznał, iż osobiście mówi MCBS - "Miejskie Centrum Bez Solidarności", ponieważ ECS dla niego nie istnieje.
Rzecznik NSZZ "Solidarność", Marek Lewandowski, mówi, że IDS ma być instytucją kultury z zagwarantowaną pozycją "Solidarności" w taki sposób, w jaki domagano się tego od ECS - z wpływem na kluczowe decyzje strategiczne i finansowe.
Rada Instytutu ma składać się z 21 członków - 11 z nich ma wybierać "S", a Ministerstwo Kultury resztę. Ponieważ projekt ma podkreślać różnorodność i wielowątkowość Instytutu, ma on współpracować m.in. ze Śląskim Centrum Solidarności czy Centrum Zajezdnia we Wrocławiu.
Zdaniem zastępcy przewodniczącego Rady ECS Bogdana Lisa, powołanie Instytutu to wybieg, do którego Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przygotowywało się od dawna.
Władze Gdańska nie skomentowały sprawy.