mobile

Odnaleziony grób kpt. Jerzego Błeszyńskiego – dowódcy „Smoka Kaszubskiego”.

Dzięki staraniom i pasji Anny Rydzewskiej, dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Gdyni, na Cmentarzu Witomińskim dokonano sensacyjnego odkrycia. Okazało się, że bezimienny grób, który odnaleziono podczas dorocznej inwentaryzacji, to miejsce pochówku kapitana marynarki Jerzego Błeszyńskiego – dowódcy pociągu pancernego „Smok Kaszubski”. Do tej pory sądzono, że został on pochowany w kwaterze Obrońców Wybrzeża.

informacja prasowa
Odnaleziony grób kpt. Jerzego Błeszyńskiego – dowódcy „Smoka Kaszubskiego”.

Cmentarz Witomiński to największa gdyńska nekropolia, gdzie na obszarze ok. 23 ha znajduje się 35 tys. grobów – najstarsze z lat 30. XX wieku. Nic więc dziwnego, że cmentarz ma wciąż nieodkryte tajemnice, a praca dyrekcji ma czasem więcej wspólnego z robotą detektywa i archeologa niż administracją. Anna Rydzewska pracuje tu od 1996 roku, a od 2014 jest dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Gdyni. Jej pasją jest przeglądanie starych ksiąg cmentarnych, chodzenie po nekropolii, którą zna już od podszewki i odkrywanie jej tajemnic.

Co roku przed Dniem Wszystkich Świętych na cmentarzu przeprowadzana jest częściowa inwentaryzacja. Nieznane groby są wtedy oznakowywane jako nagrobki do wyjaśnienia, z nadzieją, że wśród odwiedzających w tym czasie nekropolię osób znajdą się rodziny niezidentyfikowanych zmarłych. O tegorocznym sensacyjnym odkryciu opowiada Anna Rydzewska.
 

- Na początku października przeprowadziliśmy inwentaryzację jednej z kwater grzebalnych, na której natknęliśmy się na grób bezimienny, bez nagrobka i oznakowania, w stanie surowym wskazującym jakby na to, że na tym miejscu ktoś kiedyś postawił grób murowany. Nasze plany cmentarza też na nic nie wskazywały, gdyż brakowało numeru przy grobie. Decyzją moją wraz z działem technicznym było, by otworzyć ten grób i sprawdzić, czy jest tam ktoś pochowany, czy jest pusty. Okazało się, że są w nim pochowane dwie osoby, w jednej komorze na pewno kobieta w dębowej trumnie, a w drugiej komorze, co nas bardzo zaciekawiło, bo nigdy nie widzieliśmy takiej trumny, jest metalowa trumna z wyrytymi po bokach paprociami. Odkryliśmy też zakopane dwa numery grobów. Udało nam się odkryć wieko trumny metalowej i zidentyfikowaliśmy mundur kapitański, na co wskazywały insygnia. Dzięki numeracji udało nam się zidentyfikować w starych księgach cmentarza z lat 40. zapisy potwierdzające, że w miejscu tym jest pochowany kapitan Jerzy Błeszyński, który zmarł 9 września 1939 roku, a 9 listopada 1949 roku został na to miejsce ekshumowany z kwatery wojennej na Cmentarzu Witomińskim. Udało też mi się zidentyfikować drugą osobę zmarłą. Okazało się, że spoczywa tam teściowa kapitana Błeszyńskiego pani Władysława Marczewska, która zmarła 11 grudnia 1951 roku – mówi Rydzewska.



Jak wyjaśnia Anna Rydzewska, do ekshumacji kpt. Błeszyńskiego doszło najpewniej na życzenie rodziny, gdyż już w latach 50. XX wieku prawdopodobnie zapadała decyzja, że w grobach w kwaterze wojennej będą pochowani tylko żołnierze, bez możliwości dochowania w nich członków rodzin. O ekshumacji kpt. Jerzego Błeszyńskiego prawdopodobnie zdecydowała jego żona Halina Marczewska, by mogła być w przyszłości razem z nim pochowana. Tak się jednak nie stało. Dyrektorka cmentarza nawiązała kontakt z Aleksandrem Goskiem z Muzeum Marynarki Wojennej i kmdr rez. Sebastianem Dragą, który we współpracy z MMW prowadzi projekt oszacowania / inwentaryzacji Obrońców Wybrzeża z 1939 r. Wspólnymi siłami ustalono, że wdowa po kpt. Błeszyńskim wyszła w 1951 roku ponownie za mąż, a pochowana została w Warszawie.

Obecnie na cmentarzu znajdują się więc dwa groby kpt. Jerzego Błeszyńskiego – oznakowany z nagrobkiem w kwaterze wojennej, w którym pochowani są powstaniec wielkopolski Stanisław Ratajczak i kpr. Józef Piechnik oraz oddalony o 300 metrów stąd grób bezimienny, w którym faktycznie spoczywa inicjator budowy i dowódca pociągu pancernego „Smok Kaszubski”.
 

Muzeum Marynarki Wojennej zobowiązało się objąć, w porozumieniu z panią dyrektor, opieką odnaleziony grobowiec. Opracowaliśmy szkic biograficzny kapitana, publikacje dotyczące tej postaci, jako materiał uzasadniający zaliczenie przez IPN odkrytego grobowca jako „Grób Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Polski". Materiały i fotografie obu grobów, zgodnie z procedurą, przesłaliśmy 4 listopada do IPN-u. Nie mamy wątpliwości, że odpowiedź  będzie pozytywna. Po uzyskaniu odpowiednich dokumentów przeprowadzimy procedurę zaprojektowania i budowy godnego nagrobka w odnalezionym miejscu. Po pomyślnym zakończeniu tego przedsięwzięcia przewidujemy ceremonię przywrócenia pamięci - uhonorowania bohatera września 39. Będzie to rodzaj ceremonii pogrzebowej z asystą wojskową. Partnerem będzie wg. deklaracji Sebastiana Dragi Akademia Marynarki Wojennej. Szacujemy, że odbędzie się to w jakimś odpowiednim terminie wiosną 2023 – mówi Aleksander Gosk, wicedyrektor Muzeum Marynarki Wojennej i dodaje, że symboliczny, jak się okazało, nagrobek w kwaterze Obrońców Wybrzeża powinien pozostać niezmieniony, z dodaną jedynie adnotacją o rzeczywistym miejscu spoczynku kapitana.

 

Wszystko potoczyło się tak szybko


Bohater witomińskiego odkrycia jest też bohaterem września 1939 roku. Jerzy Błeszyński urodził się w 1906 roku w Warszawie. Jako oficer flagowy w Kierownictwie Marynarki Wojennej w Warszawie przyjechał jako kurier na kilka dni przed wybuchem wojny do Gdyni. Wtedy wszystko potoczyło się już błyskawicznie.

2 września kpt. Błeszyński objął dowodzenie trałowca ORP Mewa. Na krótko, gdyż następnego dnia okręt został zatopiony w porcie w Helu. 3 września oficer wrócił do Gdyni, a 4 września wziął ślub z Haliną Marczewską, córką kierownika Warsztatów Portowych Marynarki Wojennej. Jeszcze tego samego dnia zainicjował budowę pociągu pancernego, który udało się wykonać w ciągu zaledwie 4 dni z blach do produkcji okrętów i nazwano „Smok Kaszubski”. 8 września pociąg rozpoczął patrole bojowe na linii Gdynia – Wejherowo. 9 września wjechał do zajętego już przez Niemców Wejherowa. W zaciętej walce kpt. Błeszyński został ciężko ranny. Przewieziono go natychmiast do szpitala w budynkach Szkoły Morskiej w Gdyni, gdzie zmarł tego samego dnia.

„Smok Kaszubski” także jest owiany tajemnicą. Jej rąbka udało się uchylić dwa lata temu kmdr. rez. Sebastianowi Dradze, pasjonatowi historii i autorowi facebookowej strony Wybrzeże1939.pl, który kupił na zagranicznej aukcji album niemieckiego żołnierza jednostki łączności ze zdjęciami m.in. z kampanii wrześniowej 1939 roku. Wśród zdjęć jedno okazało się szczególne, przedstawiające niemieckich żołnierzy pozujących przy zniszczonym pociągu. Opis na odwrocie świadczył, że to wrak „Smoka Kaszubskiego”. To jedyna jak do tej pory znana fotografia tego pociągu.

Inicjatorzy uhonorowania kpt. Jerzego Błeszyńskiego zwracają się z apelem do rodziny jego, jak i Haliny Marczewskiej o kontakt.

 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda