Niedzielny Pchli Targ na Abrahama
Kolejny raz woonerf na Abrahama zamienił się w żywy targ. W niedzielne popołudnie gdynianie przewietrzyli swoje szafy i zakamarki garaży, żeby wydobyć prawdziwe skarby i sprzedawać je z przysłowiowego „koca”. Pchli Targ z inicjatywy Rady Dzielnicy Śródmieście zagości w tym miejscu tego lata jeszcze kilkukrotnie
Słoneczne, niedzielne popołudnie. Tłum powoli przetacza się gdyńskim „woonerfem” na ulicy Abrahama, a sprzedawcy niespiesznie układają na stoiskach wszystko to, co znaleźli w zakamarkach swoich domów – zimowe płaszcze, które już się „opatrzyły” lub wyszły z mody; trochę porcelany; zabawki, z którymi już pora się rozstać; książki z kategorii tych, które zbierały kurz czy niepotrzebny telefon, stary aparat lub czajnik. Słowem: wszystko to, czego najczęściej żal nam się pozbyć, choć z powodzeniem może być jeszcze używane.
Gdyńska wyprzedaż uliczna
To Pchli Targ na Abrahama, czyli cykliczne wydarzenie, które zainicjowała gdyńska Rada Dzielnicy Śródmieście. Przez prawie całe lato, zawsze w wybrane niedziele charakterystyczny, przyjazny pieszym odcinek tej ulicy zamienia się w targ z prawdziwego zdarzenia. Króluje sąsiedzki handel, a w obrocie wszystko, co może się przydać, a na co brakuje już miejsca w naszych domach i mieszkaniach.
- To właściwie sąsiedzka inicjatywa, wymyślona przez Radę Dzielnicy Śródmieście już w zeszłym roku, kiedy odbyły się bodajże cztery odsłony, w tym roku jest ich więcej. Spotykamy się w okresie wakacyjnym, od czerwca do września i każdy może przyjść, żeby coś kupić albo coś sprzedać. Wystarczy się do nas zgłosić mailowo. (…) Targ jest przeznaczony głównie dla osób, które chcą przewietrzyć szafę, ale zapraszamy też do współpracy rękodzielników i wszystkie osoby, które robią coś nawet chałupniczo i chciałyby się pokazać, zaprezentować coś, swoje wyroby – mówi Agata Braun ze Smile Reprezent, producenta wydarzenia.
Tłumy kupujących i ponad 50 stoisk
Jak wypadł pierwszy lipcowy termin? Tłumnie – ponad 50 wystawców zajęło wyznaczone przestrzenie przy ulicy, która specjalnie zamknęła się dla ruchu samochodowego. Tłum pojawił się także po stronie kupujących, a większość z nich pieczołowicie i dokładnie skanowała stoły, ławki, koce i krzesła pełne różności. Wiadomo, że idealna okazja może czaić się dosłownie na każdym kroku, więc warto dobrze obejrzeć to, co na targu.
A znaleźć można dosłownie wszystko: od różnych ozdób, rękodzieła i dekoracji do mieszkania, przez stołową zastawę i drobne sprzęty AGD, przez zabawki i ubrania aż po gadżety elektroniczne czy sztukę i małe antyki. Faktem jest, że podobnego asortymentu próżno szukać w jakimkolwiek sklepie. To prawdziwa kopalnia unikatów i niepowtarzalnych przedmiotów codziennego użytku.
- Generalnie postanowiłam „odgracić” mieszkanie, wobec tego po pierwsze mam to, co udało mi się odnaleźć w pokoju córki: książki, klocki, puzzle, pierdoły. (…) Targ to doskonały pomysł. Bardzo lubię bezpośredni kontakt z ludźmi i taki handel uwielbiam. Uwielbiam duże pchle targi, pamiętam na przykład wiedeński, który ma mega klimat. Zresztą, przez rok mieszkałam w Wielkiej Brytanii, gdzie takie wyprzedaże na polach, tzw. car boot sale, są bardzo popularne. To po prostu sposób spędzania wolnego czasu i integracji międzyludzkiej, czego teraz brakuje – mówiła Monika Michałek, gdynianka, która skorzystała z okazji do wyprzedania części swoich rzeczy.
Pchle targi, bazarki, jarmarki, giełdy sąsiedzkie – nazwy są różne, ale łączy je to, że od pewnego czasu zdecydowanie wróciły do łask. Handel „z koca”, po sąsiedzku, który jeszcze kilka lat temu mógł kojarzyć się z nieco przaśnymi latami 90. teraz przeżywa swój renesans i podbija kolejne miasta, gminy i miasteczka w Polsce.
Co sprawia, że znów pokochaliśmy „ludzkie” oblicze handlu i chętnie sięgamy po to, z czego ktoś już korzystał? Ważna jest zmiana nastawienia i coraz mocniejsze zorientowanie na ekologię. Można powiedzieć, że „wszystko już było”, dlatego teraz pora na obracanie tym, co już trafiło do obiegu – taka myśl również towarzyszy sporej części gdyńskich wystawców.
- Wywietrzyłam szafy, część rzeczy oddaję, część – sprzedaję. To nawet nie jest spędzanie czasu, tylko wietrzenie i ekologiczne spojrzenie na to, czym się zarzucamy, czyli te wszystkie tekstylia, które mamy w szafie, mamy ich po prostu gigantyczną ilość. I zaczynamy patrzeć, że po prostu nie wszystko jest nam potrzebne, więc staramy się to upłynnić. Fajnie się robi wtedy, kiedy chociaż parę groszy za to dostaniemy, prawda? – zauważyła pani Elżbieta Konieczna, która na Pchlim Targu pozbywała się niepotrzebnych jej ubrań.
Kiedy następny ?
Nie skorzystałeś/skorzystałaś z tej okazji? Nic straconego, bo w gdyńskim kalendarzu czekają jeszcze inne daty, w których Pchli Targ ponownie rozstawi się na ulicy Abrahama. Oto kolejne terminy wydarzenia:
- 30 lipca (niedziela);
- 6 sierpnia (niedziela);
- 20 sierpnia (niedziela);
- 3 września (niedziela).
Każdorazowo będzie można spotkać wystawców już od godziny 10:00 aż do 14:00. Chcesz skorzystać z okazji i przewietrzyć także swoją szafę lub zakamarki garażu? Organizatorzy czekają na zgłoszenia od zainteresowanych: należy zgłosić się mailowo, na adres targ@smr.com.pl co najmniej na trzy dni przed datą wydarzenia i określić, jaka przestrzeń będzie nam potrzebna (wymiary). Wystawienie stoiska jest darmowe, podobnie jak udział w Pchlim Targu w roli kupującego/odwiedzającego.
fot.Kamil Złoch/gdynia.pl