Koniec linii trolejbusowej między Gdynią a Sopotem? Samorządowcy obwiniają rząd
Zawieszona na początku roku trolejbusowa linia 21 już nie powróci. Nie znaleziono środków finansowych na jej utrzymanie, a jak twierdzą urzędnicy, przyczyniły się do tego narzucone przez rząd ograniczenia budżetowe samorządów
Przystanek końcowy 80-letniej linii
Decyzja o zakończeniu kursowania linii 21 po niemal 80 latach wywołała duże niezadowolenie wśród mieszkańców Gdyni. Wiele osób protestowało przeciwko tej decyzji, podobnie jak w przypadku likwidacji kilkunastu innych połączeń w mieście. Linia ta była ważnym elementem komunikacji miejskiej i miała swoje miejsce w codziennym życiu mieszkańców przez długie lata.
Ogromne rozczarowanie wywołała decyzja o zakończeniu kursowania linii 21 także wśród przedstawicieli władz Sopotu. Samorządowcy podjęli próbę przekonania sąsiadów z Gdyni do zmiany zdania, jednak negocjacje odnośnie dalszego kursowania trolejbusów pomiędzy miastami zakończyły się fiaskiem. Jak informują sopoccy samorządowcy, decyzja o likwidacji linii jest wynikiem optymalizacji kosztów komunikacji miejskiej.
- Polski Ład zabrał samorządom ogromne środki - mówi Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu, cytowany przez portal gdynia.naszemiasto.pl. - Cięcia w komunikacji miejskiej to pochodne złych decyzji rządu. Rozumiemy trudną sytuację finansową samorządów. Wiemy, że cięcia w komunikacji to ostateczność. Ale sytuacja ekonomiczna i polityka rządu zmuszają samorządy do tak trudnych decyzji.
Winne rosnące koszty i polityka władz centralnych
Podobny powód zmniejszania siatki połączeń w komunikacji miejskiej został przedstawiony przez wiceprezydent Gdyni, Katarzynę Gruszecką-Spychałę - Tylko w latach 2022 i 2023, w wyniku polityki władz centralnych, budżet Gdyni stracił 211 milionów złotych – informuje na łamach wcześniej wspomnianego portalu. - W tym samym czasie sam tylko wzrost kosztów paliwa i prądu dla autobusów, trolejbusów i elektrobusów wyniósł 18,5 mln zł, czyli o 73,5 procent.
Jak zaznaczyła wiceprezydent Gdyni, radni miasta podjęli decyzję o zwiększeniu dotacji dla komunikacji miejskiej w 2023 roku o 15 mln zł. Pomimo tego dodatkowego wsparcia finansowego, w połączeniu z kolejną podwyżką cen biletów, nie wystarczyło to jednak na utrzymanie likwidowanych połączeń.
- Jasne jest dla mnie, że cięcia z definicji pogarszają, a nie poprawiają komfort pasażerów – dodaje Katarzyna Gruszecka-Spychała. - Niestety przywrócenie poprzedniej oferty komunikacyjnej wymaga środków finansowych, których w budżecie miasta obecnie nie ma.
fot. UMGdy