mobile

Katarzyna Swinarska. Niewinne Kolonie - wernisaż

Żyjemy w świecie, w którym coraz wyraźniej w dyskursie społeczno-politycznym pojawia się temat imigrantów. Wzbudza on skrajne emocje, wynikające często ze zdemonizowanego obrazu „Innego”.

informacja prasowa
TAGI
Katarzyna Swinarska. Niewinne Kolonie - wernisaż

Dekadę temu na 53. Międzynarodowym Biennale Sztuki w Wenecji, Krzysztof Wodiczko w Polskim Pawilonie zaprezentował pracę zatytułowaną Goście. Wpisująca się w nurt sztuki społecznie zaangażowanej wideoinstalacja ukazywała sceny z życia imigrantów w taki sposób, że widz mógł niejako podglądać je zza matowej – oddzielającej od rzeczywistości odbiorcy – szyby. Kim byli bezimienni, pozbawieni statusu społecznego ludzie ukazani przez Wodiczkę? Skąd pochodzili? Co sprawiło, że znaleźli się w takiej życiowej sytuacji? Tego nie wiemy. Artysta nie dość, że nie dał jednoznacznej odpowiedzi na te nurtujące nas pytania, to poprzez anonimowość bohaterów Gości, ukazał globalny problem jakim jest wykluczenie społeczne. Imigrantem może stać się każdy z nas. Powody imigracji mogą być przecież bardzo różne, nie tylko: polityczne, religijne, powodowane konfliktami zbrojnymi, ale też te związane z sytuacją ekonomiczną.

Katarzyna Swinarska w swoim najnowszym projekcie „Niewinne Kolonie”, patrząc na zagadnienie z osobistego punktu widzenia, podejmuje kwestię sytuacji młodej Ukrainki opiekującej się jej 105-letnią babką. W przeciwieństwie do autora Gości, Swinarską interesuje indywidualny przypadek, który przeradza się w metaforę problemu. Sytuacja ukraińskiej opiekunki staje się punktem wyjścia dla artystycznych rozważań na temat fali migracji ekonomicznej, która niejednokrotnie przybiera zakamuflowane formy współczesnego wyzysku o charakterze kolonialnym. Coraz więcej obywateli Ukrainy zmuszonych jest emigrować z nadzieją na polepszenie sytuacji materialnej nie tylko własnej ale i swoich bliskich. Zazwyczaj wykonują aktywności, do których nie są wymagane kwalifikacje. Najmowani są do najprostszych, ale i tych najbardziej niewdzięcznych prac: w tym sprzątanie, opieka czy praca na budowach. Często wiąże się to z krzywdzącym stereotypem, czyli postrzeganiem imigranta zarobkowego jako niewykształconego, nieobytego, czy po prostu w jakimś stopniu „gorszego”.

Granice świata, który obserwujemy oczyma artystki, wytyczają napięte relacje pomiędzy kobietami. Pracodawczyni, kobieta wykonująca usługę i ta, która jej potrzebuje, żyją pod jednym dachem; skazane na siebie, są sobie niezbędnie potrzebne. Klaustrofobiczny układ frapuje odwiecznym schematem, do którego spycha kobiety kultura patriarchalna, sprowadzając bogate i biedne do roli gotujących, sprzątających i sprawujących opiekę. Mężczyźni w tej rzeczywistości są nieobecni. W projekcie „Niewinne kolonie” pojawiają się tylko pośrednio, jako autorzy poradników dla kobiet z początku XX wieku, wyrokując na przykład jak powinien wyglądać ładny biust i jak rozpoznać dobrą „mamkę” po wyglądzie piersi. Nieobecni są też przyczyną rywalizacji pomiędzy kobietami i celem ogromnej tęsknoty. Tę tęsknotę i pragnienie miłości na wystawie reprezentują wielkie, czarne kwiaty inspirowane ukraińskim haftem ludowym. Pozytywnym elementem opowiadanej historii okazuje się bowiem ukraiński folklor, z którego siłę czerpie ukraińska imigrantka w Polsce i który staje się inspiracją dla cyklu malarskiego Swinarskiej.

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda