Jej słowo. Jego słowo. - przeżyjmy to
Spektakl "Jej słowo. Jego słowo.", który możemy oglądać na scenie Malarnia w Teatrze Wybrzeże, to w istocie dramat sądowy o tematyce często poruszanej w mediach. Toczy się przed nami proces związany z oskarżeniem o gwałt. Teatr wnosi tu jednak coś więcej niż wynika z samego tekstu - wyjątkowe przeżycie.

Tekst dramatu Ferdinanda von Schiracha jest chłodny i realistyczny. Przedstawia udramatyzowany przebieg rozprawy i właściwie mógłby bazować na aktach prawdziwej sprawy. Porusza przy tym, zgodnie z zapowiedziami, które możemy przeczytać na stronie Wybrzeża, ważne dziś kwestie obyczajowe: definicję gwałtu, kwestię zgody na kontakt seksualny (którą w każdej chwili można wycofać), czy zawiłości emocjonalne związku dwojga zakochanych w sobie - na pewnym etapie - ludzi. Dotyka także problemów wypalenia, depresji, niejasnych motywacji i próby uniknięcia konsekwencji naszych działań. Jest też wreszcie poruszony w samym tytule problem kwestii dowodowej - w sytuacji intymnej nie ma przecież świadków.
Do kwestii tych dochodzi jednak zasadnicze pytanie: Dlaczego właściwie mielibyśmy chcieć zobaczyć to wszystko w teatrze? Odpowiedź, oczywista być może dla twórców, czy aktorów, to przypomnienie o emocjonalnym i empatycznym zaangażowaniu widza. Bliskość realnych postaci, subtelności gry - intonacji, wyrazów twarzy, gestów - wszystko to zapewnia przeżycie, które pogłębia nasze zrozumienie i zmienia postrzeganie poruszonej tematyki. Są tu wreszcie możliwe do zaobserwowania subtelności gry aktorskiej, o które zadbał reżyser - Andrzej Orzechowski. Dopowiadają niejedno.
Słowa uznania należą się też Katarzynie Kaźmierczak występującej w roli Katharina Schlüter, oskarżycielki. To wymagająca, a przez zakres przedstawionych wspomnień, także złożona rola.
- Niezależnie od wyroku życie tej kobiety zostało złamane - zaznaczyła w wywiadzie promującym spektakl.
Najbliższe spektakle na które można jeszcze (i warto) nabyć bilety odbędą się: 3 maja i 06 czerwca.