Od 25 lat „Zapraszamy ptaki do Gdyni”, angażując gdynian we wspieranie ptasich mieszkańców. W tym czasie w ramach akcji powstało ponad 6 tysięcy budek lęgowych i karmników, które trafiły do przydomowych ogrodów i na tarasy, a cała idea to znacznie więcej niż tylko konkursowe zmagania

Odsłaniamy karty tegorocznej edycji proekologicznej kampanii w Gdyni. W najbliższych tygodniach (i miesiącach) do sprzedaży trafi nowa „ptasia” książka, do akcji przyłącza się Muzeum Miasta Gdyni, którego okna zyskają dodatkowe zabezpieczenia dla ptaków, w dwóch lokalizacjach powstaną wyjątkowe murale, a jedna ze spółdzielni mieszkaniowych stworzy „osiedle” dla jerzyków.

To już nie tylko konkurs – jak zakładała pierwotna idea – ale cała kampania, która jest wycelowana w potrzeby skrzydlatych mieszkańców Gdyni. Mewy, sikorki, wróble, szpaki i inne korzystają z gościnności miasta i samych gdynian, którzy w tym roku już po raz 25. angażują się w akcję „Zapraszamy ptaki do Gdyni”.

Wyjątkowy jubileusz przyniósł też wyjątkowo bogaty plan, który w najbliższych tygodniach i miesiącach będzie zmieniał i poprawiał warunki dla ptaków wybierających nadmorskie miasto. Będą nowe ptasie siedliska i karmniki, będzie też zupełnie nowa książka poświęcona latającym mieszkańcom i zmiany, które zapewnią im większe bezpieczeństwo w niełatwej, miejskiej przestrzeni.

Nadal sednem akcji pozostaje też tytułowy konkurs dla dzieci i młodzieży, który budzi pasję do obserwacji dzikiej przyrody – od niego w końcu wszystko się rozpoczęło. Jego rozstrzygnięcie, połączone z odsłonięciem najważniejszych kart dotyczących tegorocznej kampanii odbyło się w piątek, 14 kwietnia w Muzeum Miasta Gdyni.

200 budek i karmników na jubileuszową edycję

To już 25 lat, od kiedy gdynianie w domowym zaciszu przygotowują własnoręcznie budki lęgowe i karmniki. W ten sposób, zgodnie z nazwą konkursu, która nie zmieniła się od 1999 roku, „Zapraszają ptaki do Gdyni” – przygotowane przez uczniów gdyńskich szkół i ich bliskich konstrukcje najpierw trafiają pod fachową ocenę ornitologów, a później tam, gdzie spełnią swoją rolę, czyli do ogrodów, na balkony i tarasy w całej Gdyni.

To jedna z najważniejszych tradycji, która za każdym razem angażuje we wspieranie ptaków nie tylko samych uczestników, ale i dziesiątki mieszkańców. Przez 25 minionych edycji miejskiego konkursu łącznie powstało ponad 6000 budek lęgowych i karmników oraz blisko 600 prac plastycznych, które w „pandemicznej” edycji 2021 pozwoliły na zdalne uczestnictwo wszystkim zainteresowanym i złożyły się w ilustrowany przez samych uczniów e-book.

W tym roku gdynianie odebrali konkursowe budki i karmniki (tradycją jest ich rozdawanie zainteresowanym już po obradach jurorów) w symboliczny pierwszy dzień wiosny, 21 marca.

Wystarczyło niespełna 40 minut, aby wszystkie z nich (ponad 150 budek lęgowych i karmników) znalazły nowych właścicieli, a w zasadzie: gospodarzy, bo warunkiem jest ich zamontowanie na własnym oknie, tarasie czy posesji. W ten sposób co roku ptaki mogą liczyć w Gdyni na nowe miejsca – zarówno takie, w których bezpiecznie złożą jaja i wychowają potomstwo, jak i te, w których znajdą pokarm o każdej porze.

Na zawieszenie czekają jeszcze najlepsze z nich, których młodzi autorzy zdobyli uznanie jury i sięgnęli po nagrody oraz wyróżnienia. Wygrały egzemplarze, które spełniają wszystkie z najważniejszych wymogów dla popularnych gatunków – fachowym okiem spojrzeli na nie ornitolodzy Jakub Typiak („Ptasia Strefa”, Stacja Ornitologiczna Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk) oraz Leszek Damps (Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Ostoja” w Pomieczynie).


^{Jeden z jurorów konkursu „Zapraszamy ptaki do Gdyni”, Jakub Typiak (na zdjęciu z prawej) wręcza nagrodę jednemu z laureatów wspólnie z Zofią Różycką, autorką ilustracji związanych z akcją (na zdjęciu w środku), fot. Kamil Złoch}

Konkursowe jury po dokładnym przyjrzeniu się wszystkim zgłoszeniom wybrało po 10 budek lęgowych oraz karmników, które uhonorowano indywidualnymi wyróżnieniami oraz po 10 budek i karmników, których autorów nagrodzono.

^{fot. Kamil Złoch}