Gdańsk liderem dzietności wśród dużych polskich miast. Zobacz, co to oznacza
Gdańsk - jak czytamy na stronie pap.pl - jest zdecydowanym rekordzistą dzietności wśród dużych polskich miast (powyżej 100 tys.). Analizę wskaźnika dzietności prowadziła prof. Irena E. Kotowska z Instytutu Statystyki i Demografii SGH w Warszawie, członkini Komitetu Nauk Demograficznych PAN.
Współczynnik dzietności określa średnią liczbę dzieci, urodzonych przez kobietę w ciągu życia, przy założeniu, że przez cały okres rozrodczy (demografowie wskazują tu 15-49 lat) współczynniki płodności według wieku pozostają takie, jak w danym roku. Jak rozumieć współczynnik dzietności? Otóż ma on niezwykle ważne znaczenie dla zastępowalności pokoleń.
O zastępowalności pokoleń mówimy wówczas, gdy występuje reprodukcja prosta, czyli, gdy typowi rodzice wydają na świat liczbę dzieci, która w danych warunkach umieralności wystarcza do pełnego zastąpienia rodziców w dziele prokreacji. Gwarantuje ją współczynnik dzietności na poziomie 2,1 (czyli na sto kobiet przypadać musi 210 urodzeń) źródło: GUS |
Niestety w skali kraju współczynnik ten od 30 lat jest niższy niż 1,5. W 2019 r. wyniósł 1,41. Jak się okazuje, najlepsza sytuacja jest w dużych miastach, gdzie ten współczynnik od 2013 r. rośnie. W Gdańsku ostatnie dane mówią, że wynosi 1,64. W innych dużych miastach też od pięciu lat obserwowany jest powolny wzrost. Informacje takie przekazała serwisowi pap.pl , badająca współczynnik dzietności w dużych polskich miastach, prof. Irena E. Kotowska z Instytutu Statystyki i Demografii SGH w Warszawie, członkini Komitetu Nauk Demograficznych PAN.
W 2019 r. czołówka miast wyglądała następująco:
- Gdańsk - 1,64
- Opole – 1,6
- Warszawa - 1,57
- Kraków – 1,54
- Poznań – 1,51
- Ruda Śląska - 1,58
- Koszalin – 1,53
- Wrocław – 1,5
Dane dotyczące Gdańska potwierdziliśmy w Wydziale Polityki Gospodarczej Urzędu Miejskiego. Szczegółowe opracowania dotyczące demografii i i innych sfer życia można znaleźć na przygotowywanej przez pracowników WPG stronie gdanskwliczbach. Z zamieszczonych tam opracowań możemy dowiedzieć się nie tylko, ile rodzi się w Gdańsku dzieci, ale też w jakich dzielnicach najwięcej, a nawet, ile lat mają statystyczni gdańscy rodzice, gdy decydują się na kolejne dzieci.
Interesująco wygląda też w serwisie gdanskwliczbach statystyka dotyczącą przyrostu naturalnego z podziałem na poszczególne dzielnice. Widać, w których częściach miasta rodzi się najwięcej dzieci, a w których przyrost naturalny jest ujemny. Na przeciwległych biegunach znajdują się Jasień i Przymorze Wielkie. Pierwsza dzielnica jest stosunkowo młoda, zaczęła rozwijać się w latach 90-tych ubiegłego stulecia i w 2019 r. urodziło się tu 402 dzieci. Przymorze Wielkie z kolei notuje niekorzystną różnicę miedzy zgonami a narodzinami.
W wypowiedzi dla redaktor Ludwiki Tomali z PAP prof. profesor Irena E. Kotowska wskazuje też, że wpływ na wyższy współczynnik dzietności w dużych miastach ma niewątpliwie lepsza sytuacja gospodarcza i rosnące zarobki, lepszy dostęp do opieki medycznej i opieki nad dziećmi. Wiele samorządów miejskich prowadzi też swoje programy wsparcia prokreacji, rodziny i wychowania.
Od wielu lat realizowane były też projekty ogólnopolskie np. po 2008 r. wydłużono urlopy macierzyńskie, wprowadzając też dodatkowy urlop macierzyński do ewentualnego wykorzystania bezpośrednio po urlopie podstawowym, a także wprowadzono urlopy ojcowskie.
Kolejna fala zmian po 2013 roku przyniosła rozwiązania, które miały ułatwić rodzicom łączenie pracy zawodowej z życiem rodzinnym, redukując koszty pośrednie, a także zmniejszyć koszty bezpośrednie wychowywania dzieci. Najważniejsze z nich dotyczyły wprowadzenia: urlopów rodzicielskich w 2013 r. (i rezygnacji z dodatkowego urlopu macierzyńskiego) i ich uelastycznienia (od stycznia 2016 r.), świadczenia rodzicielskiego (od stycznia 2016 r.), Karty Dużej Rodziny (wprowadzona w czerwcu 2014 r. z pełnym systemem zniżek w skali kraju obowiązującym od stycznia 2015 r.), mechanizmu „złotówka za złotówkę” (od stycznia 2016 r.), modyfikacji ulg podatkowych na dzieci (2013 r. i 2015 r.) oraz weryfikacji kryterium dochodowego i podniesienia świadczeń rodzinnych od listopada 2015 r. W 2013 r. wprowadzono rządowy program in vitro, który obowiązywał do 2016 r.
- wymienia prof. Irena E. Kotowska.
Rządowy Program 500+ niestety – jak zauważa pani profesor – choć był silnym finansowym wsparciem dla rodzin, nie wpłynął trwale na wzrost liczby urodzin. Teraz w związku z koronawirusem pojawiają się kolejne obawy.
W ciągu ostatnich kilku lat w dużych polskich miastach widać było wzrost dzietności szybszy niż w całej Polsce. Mam jednak obawy, że te czasy już minęły
- mówi PAP profesor Irena E. Kotowska z PAN, której niepokój budzi pandemia Covid-19.
Wiele osób z powodu obaw o swoją przyszłość i z powodu gorszej sytuacji ekonomicznej spowodowanej pandemią może rezygnować z rodzicielstwa. To jednak nie jedyny problem. Komitet Nauk Demograficznych PAN, którego członkinią jest prof. Kotowska przyjął też specjalne stanowisko po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który zaostrzył prawo aborcyjne w Polsce. Naukowcy zwracają w nim uwagę na możliwe konsekwencje tej decyzji. W ich przekonaniu grozi ona wielowymiarowymi, długoterminowymi skutkami społeczno-demograficznymi, pogarszając sytuację demograficzną kraju doświadczającego niskiej dzietności, intensyfikacji starzenia się populacji i wyludniania się obszarów peryferyjnych.
Źródło: UM Gdańsk