Dzieci nie będą jeździć za darmo
Na wczorajszym spotkaniu radni Gdyni odrzucili obywatelski projekt uchwały „Dzieciaki bez biletów”, którego autorami są społecznicy ze stowarzyszenia Inicjatywa Polska.
Pytanie, które natychmiast nasuwa się w tej sytuacji, brzmi: dlaczego o rozporządzaniu pieniędzmi mieszkańców Gdyni, mają decydować inne miasta? Ze strony radnego, Marcina Wołka padł m.in. argument o tym, że trasa do podstawówek jest niewielka i dzieci mogą ją pokonywać na pieszo. Przypominał także, że jedną bezpłatną usługę już wprowadzono – obiady. Arkadiusz Dzierżyński, koordynatora Inicjatywy Polska w Gdyni twierdzi, że projekt darmowych biletów dla uczniów został przez samego wiceprezydenta nazwany „fanaberią”. Jeśli jednak idea wprowadzenia darmowej komunikacji w ogóle się pojawiła, widocznie codzienne piesze pokonywanie drogi jest dla uczniów uciążliwe i wcale nie jest wymysłem społeczników.
Radni nie wzięli pod uwagę także tego, że rodzice płacą podatki i de facto bezpłatna komunikacja jest pokrywana z ich pieniędzy. Gdynia się rozrasta – nieustannie powstają nowe osiedla, w pobliżu których nie ma jeszcze szkół czy przedszkoli. Wówczas dojazd komunikacją miejską jest konieczny, a ponoszenie dodatkowych opłat za bilety bywa finansowym obciążeniem dla młodych rodziców. Miastu zależy na dodatniej demografii, jednak niechęć radnych wobec ulg dla rodzin nie przekonuje do posiadania potomstwa, a na pewno taką chęć opóźnia. Wiele małżeństw nie decyduje się na dziecko ze względu duże koszty, którym nie są w stanie sprostać.
Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji byłoby nie tylko udogodnieniem dla mieszkańców wychowujących dzieci, lecz także korzystnie wpłynęłoby wizerunek miasta i zachęciłoby do częstszego poruszania się autobusami lub tramwajami. Warto wspomnieć, że tego samego dnia władze Gdyni postanowiły udostępnić tysiącom turystów bezpłatne przejazdy podczas festiwalu Opener.
Projekt Dzieciaki bez biletów przepadł stosunkiem głosów 16 przeciw (Samorządność) 7 za (PO oraz PiS) 2 wstrzymujące się (1 PO 1 PiS).