Kulisy produkcji bomby atomowej wciąż rozbudzają masową wyobraźnię. Wróciliśmy do nich za sprawą filmu "Oppenheimer", nie jest też tajemicą, że podobne prace rozpoczęły się też w hitlerowskich Niemczech. Wpływ fizyków na losy historii nigdy nie był większy

Sztuka Michael Frayna inspirowana jest spotkaniem dwóch wybitnych naukowców. Twórca teorii nieoznaczoności Werner Heisenberg (Niemiec) odwiedza dawnego przyjaciela i mentora Nielsa Bohra (Duńczyk). Są niczym Robert Oppenheimer i Albert Einstein po drugiej stronie oceanu. Co ważne: do tego spotkania rzeczywiścia doszło i wiele - z perspektywy czasu - wskazuje na to, że mogło zmienić bieg II Wojny Światowej, a co za tym idzie całej współczesnej historii ludzkości. 

W sztuce nie ma jednak patosu i wielkich słów. Są za to ludzie wplątani w skomplikowaną politycznie sytuację. Niemcy okupują Danię, podróże możliwe są w jedną stronę, więc już samo wspomnienie o rewizycie wzbudza między przyjaciółmi niezręczność. Ponadto Bohr jest pół-Żydem, a fizyka teoretyczna (teoria względności i mechanikę kwantowa) są określane przez nazistów jako żydowskie i rugowane z uczelni. Haisenberg wydaje się jednak dostrzegać (lub przeczuwać) jak wielki jest to błąd. W takiej atmosferze dochodzi do zakulisowych rozmów, których przebieg - na kilka sposobów - zgaduje Frayn.

Dla reżysera (Krzysztof Babicki) i dwóch głównych aktorów (Jerzy Kiszkis i Dariusz Szymaniak) wystawienie "Kopenhagi" jest też szczególnym przeżyciem osobistym. Wrócili do tego tekstu po dwudziestu latach. Widać tu dojrzałość refleksji, gestu, a  także scenografii. Obsady dopełnia Beata Buczek- Żarnecka, jako żona Bohra. Postać ta pełni ważną rolę dramatyczną i wprowadza szereg osobistych wątków. Cały ten zespół aktorski z pewnością warto rekomendować.  

Bikety na listopadowe spektakle Kopenhagi (24-26 XI) można zarezerwować pod numerem telefonu: 58 660 59 46 od wtorku do piątku w godzinach 14.00-19.00 oraz w weekendy w godzinach 15.00-19.00.

Fot. Roman Jocher