Współczesna Śnieżka w odnowionym Teatrze Miejskim w Gdyni
Jest burza ze stroboskopami, hip-hopowy krasnal, wizualizacje kojarzące się z estetyką gry komputerowej, piękna i zła Macocha, książę brawurowo pojawiający się na scenie i kilka innych atrakcji, które zapadają w pamięć zarówno dzieciom, jak i dorosłym.
Krzysztof Babicki, reżyser spektaklu, a zarazem dyrektor artystyczny Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni, stworzył adaptację Królewny Śnieżki utrzymaną w duchu współczesnej popkultury. W spektaklu "Śnieżka i krasnoludki" przeplatają się sceny groźne i śmieszne, dzieci dobrze się bawią, a uśmiech regularnie pojawia się także na twarzach rodziców.
Bajkę Braci Grimm o królewnie "o skórze białej jak śnieg", którą Zła Macocha (w tej roli charyzmatyczna Beata Buczek-Czarniecka w pięknym stroju rodem z "Czarownicy"), pragnie pozbawić życia za pomocą zatrutego jabłka, znają praktycznie wszyscy. By zainteresować i utrzymać uwagę najbardziej wymagających widzów świata, czyli dzieci, bardzo ważne jest więc by historię tę opowiedzieć w sposób współczesny i świeży. I to właśnie udało się w przypadku tej inscenizacji. Tekst został uwspółcześniony, krasnoludki przywożą z kopalni nie byle jaki urobek (diamenty), historia toczy się wartko, a dekoracje zastąpione zostały przez projekcje video wykonane przez Dawida Kozłowskiego. Jest też dużo śpiewania (słychać, że aktorzy dużo pracy włożyli w przygotowanie wokalne) i tańczenia w choreografii Andrzeja Morawca. Śnieżka grana przez Martę Kadłub jest natomiast przekonująca w swej uroczej naiwności i budzi sympatię najmłodszych widzów. Warto.
Marek Nowak
Fot. Anna Giec