Tristar przyśpiesza ruch na Trójmiejskich drogach.
Urzędnicy z gdańskiego oraz gdyńskiego Zarządu Dróg i Zielieni twierdzą, że dzięki systemowi Tristar kierowcy mniej czasu poświęcają na stanie w korkach. Czy ma to swoją cenę? Czy potwierdzają się słowa urzędników? Jak to wygląda w praktyce?
Cały plan Tristara opierał się na usprawnieniu poruszania się po ulicy. Czas przejazdu transportu indywidualnego miał się zmienić o 5,5%, natomiast dla zbiorowego o 6,5 %. Niestety z powodu stale rosnącej liczby aut, nikt nie jest w stanie tak dokładnie zweryfikować wszystkich danych i porównać statystyk z poprzednimi latami.
Z jednej strony zauważalna jest płynniejsza jazda, a z drugiej strony pojawiły się korki w miejscach, w których do tej pory ich nie było.
Krzysztof Łutowicz z Gdańskich Inwesytcji Komunalnych w Gdańsku oraz Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku potwierdza, że autobusy, trolejbusy oraz tramwaje przyśpieszyły o 9%.
System Tristar rozpoznaje pojazdy transportu publicznego zgodnie z rozkładem jazdy. Nie sprawiło to jednak, że autobusy zaczęły kursować szybciej, ponieważ mimo udanych testów, priorytet udzielany jest tylko opóźnionym pojazdom.
- W przypadku pojazdów jadących zgodnie z rozkładem z reguły nie jest nadawany priorytet, dopiero przy opóźnieniu na poziomie 2 minut i więcej, priorytet jest nadawany w zależności od możliwości, jakie występują na skrzyżowaniu - informuje Małgorzata Omachel-Kwidzińska z gdyńskiego Urzędu Miasta.
Jednym z założeń systemu miało być wzmożone karanie kierowców za łamanie prawa. Niestety główną przyczyną korków, jest wjeżdżanie na skrzyżowanie podczas czerwonego światła. Najczęściej dany kierowca nie ma już możliwości wycofania się i tak blokuje ruch. Dla Tristara zainstalowano aż 137 kamer, w tym 77 w Gdańsku, 48 w Gdyni oraz 12 w Sopocie. Głównym ich celem jest badanie czasu przejazdu pomiędzy poszczególnymi punktami. Dodatkowo 24 kamery mogą służyć jako fotoradary, 32 są w stanie zarejestrować przejazd na czerwonym świetle.
Niestety wszystko wygląda pięknie tylko w teorii, ponieważ do tej pory Generalna Inspekcja Transportu Drogowego do tej pory nie przejęła tych kamer. Co za tym idzie nie mogą korzystać z urządzeń, których nie są właścicielami. Tutaj kółko się zamyka, bo przejęcie kamer blokują przepisy unijne grożące koniecznością zwrócenia dofinansowania. Kwota ta mogłaby sięgnąć nawet 134 mln zł.
- Zdaniem ZDiZ, jedynie uściślenie przepisów prawnych tak, aby nie pozostawiały wątpliwości i pola interpretacji odnośnie możliwości egzekwowania wykroczeń przez GITD, na podstawie danych z urządzeń/systemów, które nie są w ich posiadaniu, mogłoby stanowić podstawę do dalszej korespondencji, uzgodnienia formatu danych i procedur oraz uruchomienia i wykorzystania tych funkcjonalności przez GITD - informuje Małgorzata Omachel-Kwidzińska z gdyńskiego magistratu.
Dla zwolenników Tristara jest jednak dobra wiadomość. Firma ma zamiar dalej działać i usprawniać swój system. Mają powstać nowe tablice informacyjne dla pasażerów komunikacji miejskiej oraz kierowców. Będą informować o korkach, wypadkach oraz czasie przejazdu.
W firmie Tristar w Gdyni pracuje trzech operatorów, dwóch inżynierów ruchu, jeden informatyk i dwie osoby odpowiedzialne za utrzymanie systemu. Na każdej zmianie znajduje się minimum trzech pracowników. Dwa razy więcej osób pracuje w centrum sterowania w Gdańsku.
Całkowity koszt systemu wyniósł ponad 160 mln zł. Dofinansowanie objęło 85 % kosztów.