Trefl blisko awansu. Sopocianie z drugim zwycięstwem
Koszykarze Trefla Sopot świetnie rozpoczęli rywalizację z Kingiem Szczecin w ćwierćfinale Orlen Basket Ligi. Po dwóch meczach mają na koncie dwa zwycięstwa. Wczoraj żółto-czarni pokonali rywali 72:66 i są bliscy awansu do kolejnej fazy play-off.

W odróżnieniu od poprzedniego spotkania drugi mecz ćwierćfinałowy lepiej rozpoczęli goście, którzy po 125 sekundach prowadzili 6:0. Trefl pierwsze punkty zdobył rzutem zza łuku Kennedy, jednak w kolejnych minutach szczecinianie utrzymywali przewagę. Wszystko zmieniło się przy stanie 7:13 na trzy minuty przed końcem inauguracyjnej części rywalizacji. Do końca pierwszej kwarty punktowali tylko mistrzowie Polski, a że zdobyli ich siedem, to kwarta padła łupem żółto-czarnych.
Podopieczni Żana Tabaka kontynuowali dobrą grę w obronie. Do tego dokładali kolejne oczka – trafił też m.in. Jarosław Zyskowski i dzięki czemu sopocianie wyszli na pięciopunktowe prowadzenie. O czas musiał prosić trener Miłoszewski, jednak w następnych minutach tym razem to my zostawaliśmy „z przodu”. Obie drużyny nie imponowały w ataku – King nie odrabiał strat, a Trefl nie powiększał różnicy. Do szatni gospodarze schodzili przy wyniku 34:29.
Pierwsze dwie minuty po zmianie stron były wyrównane, ale od stanu 38:34 goście zdobyli sześć oczek z rzędu i o czas musiał prosić trener Tabak. Tym razem to sopocianie byli w roli goniących, ale scenariusz był identyczny jak w poprzedniej kwarcie – zespół na prowadzeniu utrzymywał minimalną przewagę. Przełom przyniosła dwudziesta siódma minuta, kiedy to z półdystansu trafił Witliński i doprowadził do remisu. King odpowiedział dwoma celnymi Whiteheada, ale potem punktowali już tylko sopocianie. Best, Kennedy oraz Groselle – każdy z nich dołożył po trafieniu i wyszliśmy na 51:47.
Ostatnia część rozpoczęła się od dwóch dobrych akcji Besta, co oznaczało przewagę ośmiu punktów! King odpowiedział trzema oczkami, ale sopocianie także mieli swoje plany. Najpierw akcją „2+1” popisał się Groselle, a następnie pięć punktów dołożył Kennedy i było już 63:52. Oznaczało to oczywiście przerwę dla trenera Miłoszewskiego. Po czasie goście ruszyli do odrabiania strat. Bardzo trudne rzuty zza łuku trafili Whitehead i Woodard, a po indywidualnej akcji tego pierwszego zostały do odrobienia już tylko trzy oczka. Przerwę wziął trener Tabak, jednak po czasie zza łuku przymierzył Meier i mieliśmy remis. Do końca spotkania została minuta i wtedy sprawy w swoje ręce wziął Jarosław Zyskowski. Nasz kapitan najpierw odpowiedział trójką, następnie zebrał piłkę po niecelnym rzucie Woodarda, a w ostatnich sekundach zachował zimną krew i wykorzystał wszystkie cztery rzuty wolne.
Trefl Sopot – King Szczecin 72:66 (14:13, 20:16, 17:18, 21:19)
Kolejne spotkanie pomiędzy obydwoma zespołami już w poniedziałek w Szczecinie. Mecz w Netto Arenie rozpocznie się o godz. 17:30. W rywalizacji do trzech zwycięstw Trefl prowadzi 2:0.
/Marcin Kalicki/
Źródło: Trefl Sopot