Stadion lekkoatletyczny w Gdyni?
Przedstawiciele stowarzyszenia Miasto Wspólne przekonują, że tylko 3,5 miliona złotych wystarczy na budowę stadionu lekkoatletycznego w Gdyni. Twierdzą, iż nawet połowę potrzebnych pieniędzy mogłoby dołożyć Ministerstwo Sportu. Urzędnicy zapowiedzieli przeanalizowanie pomysłu oraz spotkanie z jej pomysłodawcami.
Stadion lekkoatletyczny powinien być dostępny dla mieszkańców Gdyni już od kilku lat. Pomysł budowy tego obiektu przy ulicy Śmidowicza pojawił się po raz pierwszy już ponad pięć lat temu. Na użyczanym przez wojsko terenie jesienią 2012 roku planowano ułożenie nowej trawiastej murawy, odbudowanie trybun na tysiąc widzów oraz instalacje oświetlenia. W projekcie pojawił się także montaż urządzeń umożliwiających rywalizowanie w różnych dyscyplinach lekkoatletycznych począwszy od skoku w dal, skoku wzwyż i tyczce kończąc na pchnięciu kulą.
Były zapowiedzi, powstał projekt, jednak planowana budowa jeszcze do tej pory nie ruszyła. Stadion miał kosztować 3 miliony złotych, a także miał być miejscem otwartym dla mieszkańców Gdyni, a miasto i tak miało na nim zarabiać poprzez wynajmowanie obiektu dla klubów chcących rozgrywać na nim swoje mecze lub przeprowadzać zawody. Z szumnych wypowiedzi ostatecznie nic nie wynikło. Co prawda stadion był otwarty i trenowali na nim biegacze, jak i piłkarze rozgrywający tam również spotkania. Ostatecznie pojawiły się zastrzeżenia co do odpowiedniego utrzymania terenu przez władze Gdyni.
Kiedy pojawiły się pytania, pojawiły się również na nie odpowiedzi, a raczej tłumaczenia urzędników. Jako powód wstrzymania działań w tym kierunku podali prowadzoną po sąsiedzku przez Akademię Marynarki Wojennej inwestycję z pieniędzy unijnych. To kompleks sportowy z halą oraz planowanym nowym stadionem lekkoatletycznym który miał zaspokoić potrzeby mieszkańców oraz gdyńskich klubów sportowych.
Pomysł ponownie pojawił się przy okazji ostatniej edycji budżetu obywatelskiego. Zgłoszony na Chwarznie nie został mimo wszystko dopuszczony do głosowania. W pierwszym etapie miał być terenem dla sprinterów, a w kolejnych latach pełnowymiarowym obiektem dla lekkoatletów, przez co urzędnicy nie umieścili go na liście. Sprawę postanowiło wykorzystać stowarzyszenie Miasta Wspólnego przy okazji zbierania podpisów dla zmian w planie miesjscowym dla Kępy Redłowskiej. Pomimo zebrania ponad 2,5 tysiąca podpisów nie zrobili wrażenia na urzędnikach.
Przedstawiciele Gdyńskiego Centrum Sportu na razie wstrzymują się z deklaracjami, zapewniając, że inicjatywa wpisuje się w działania jednostki na rzecz sportu w mieście. Pewne jest to, iż na stadion w przyszłorocznym budżecie pieniędzy nie będzie. Ostatecznie o pomyśle zadecydują analizy i spotkanie z wnioskodawcami.