mobile

Seks, miłość i zdrada, czyli co słychać w Teatrze Miejskim

Dwie pikantne farsy dominują w listopadowym repertuarze Teatru Miejskiego w Gdyni. "Prawda. Komedia małżeńska", która stawia pytanie o uczciwość w małżeństwie i przyjaźni oraz ostatnia w tym roku premiera tego zespołu "Następnego dnia rano". Na początek przyszłego roku zapowiadana jest natomiast współczesna adaptacja "Romea i Julii".

Marek Nowak
TAGI
Seks, miłość i zdrada, czyli co słychać w Teatrze Miejskim

Sytuacja wyjściowa w "Prawdzie" autorstwa francuskiego dramaturga Floriana Zellera, jest wręcz klasyką komedii: Michał (Szymon Sędrowski) zdradza żonę i stwarza kolejne, coraz bardziej absurdalne wyjaśnienia by nie dać się przyłapać na kłamstwie. Co więcej mamy w sztuce dwie zaprzyjaźnione pary, a sytuacja między nimi jest... bardzo złożona. Sztuka została rozpisana na czworo aktorów, niemniej rola Michała jest w tej konfiguracji pierwszoplanowa (i bardzo dobrze zagrana). W obsadzie sztuki występuje także Monika Babicka (jako żona Michała), oraz Maciej Wizner i Agnieszka Bała, tworzący drugą (nieco bardziej szczerą) parę małżonków.

Agnieszka Bała pojawia się także w obsadzie drugiej z granych obecnie na deskach Teatru Miejskiego komedii "Następnego dnia rano" Petera Quiltera. Tym razem gra młodą, niezamężną dziewczynę obok której budzi się Thomas (Rafał Kowal). Thomas nie ma pojęcia co wydarzyło sie ostatniej nocy, początkowo nie zna nawet imienia dziewczyny. W tym przypadku także potencjał komediowy bardzo dobrego tekstu został w pełni wykorzystany został przez reżysera i aktorów Teatru Miejskiego. Spektakl wyreżyserowany przez Grzegorza Kempinsky'ego utrzymuje bardzo dobre tempo, zaskakuje i bawi, nie przekraczając przy tym granicy dobrego smaku. Cała czwórka głównych bohaterów (Kowalowi i Bale towarzyszą Beata Buczek – Żarnecka jako ekscentryczna matka Kelly oraz Piotr Michalski w roli szalonego brata dziewczyny) spisuje się znakomicie na zaaranżowanej w foyer teatru scenie kameralnej.

Należy jednak zaznaczyć, że w tym przypadku dowcip w spektaklu jest ostry i przesycony erotyką, toteż sztuka przeznaczona jest tylko dla widzów dorosłych. Żartom daleko jednak do wulgarności, szczególnie, że dość szybko główną osią akcji stają szczególne relacje w ekscentrycznej rodzinie, w której znalazł się Thomas. Jeśli nawet bohaterowie łamią tabu, robią to w dobrym stylu. Jak widać oba spektakle mogą służyć jako znakomity sposób poprawy nastroju. Skłaniają też do przemyśleń, związanych z konsekwencjami ujawnienia prawdy lub przebudzenia "następnego dnia rano".

Zapowiadana na styczeń premiera "Romea i Julii" w reżyserii Krzysztofa Babickiego może natomiast zaskoczyć widzów dużo bardziej niż zwroty akcji wspomnianych fars. W tej wersji szekspirowski konflikt między rodami Capuletich i Montecchich, zostaje przeniesiony w bliską, choć niecodzienną przestrzeń. Bohaterowie padają tu ofiarą kibolskiej nienawiści. Antagonizmy między kibicami dwóch klubów piłkarskich nie pozwolą na spełnienie wielkiej, młodzieńczej miłości.

Fotografia : Joanna Siercha

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda