Prywatne życie Franza Kafki
Spektakl "Pułapka", który miał swą premierę na scenie głównej Teatru Miejskiego imienia Witolda Gombrowicza w Gdyni, oparty jest na wątkach zaczerpniętych z biografii Franza Kafki. Są one jednak raczej pretekstem do opowiedzenia osobistej historii niż próbą głębszej analizy złożonej osobowości niezwykłego pisarza z Pragi.
Autorem tekstu dramatu, opublikowanego po raz pierwszy 40 lat temu na łamach czasopisma "Dialog", jest Tadeusz Różewicz. Niedługo potem, w 1984 roku, Krzysztof Babicki, reżyser i obecny dyrektor artystyczny Teatru Miejskiego, po raz pierwszy zmierzył się z tym tekstem.
- Jest to dla mnie najważniejszy tekst współczesnej dramaturgii polskiej – podkreśla Krzysztof Babicki. - Gdy uzmysłowiłem sobie ile czasu minęło odkąd reżyserowałem go po raz pierwszy, postanowiłem do niego powrócić. Byłem też przekonany, że zespół, z którym pracuję znam już na tyle by odpowiednio obsadzić każdą z ról.
I tu w pełni należy się z reżyserem zgodzić. Piotr Michalski w roli Kafki, Grzegorz Wolf jako toksyczny ojciec, Agnieszka Bała w roli Felicji, Monika Babicka jako Greta, Dariusz Szymaniak jako Maks, Krzysztof Berendt w bardzo wymagającej, choć epizodycznej roli i wszyscy pozostali członkowie zespołu odnajdują się w swych rolach bardzo dobrze.
Nieco bardziej złożony jest jednak współczesny odbiór samego tekstu dramatu. Jednym z głównych wątków jest tu trauma wojenna widoczna właściwie we wszystkich tekstach Tadeusza Różewicza. W efekcie jednak mocne sceny wojenne dominują lub przynajmniej równoważą osobiste życie Franza Kafki i żyją własnym życiem. W 1984 roku odnoszono je do stanu wojennego, dziś w naturalny sposób wędrujemy myślami do wojny w Ukrainie (swoją drogą to kolejny już raz, gdy spektakle wystawiane w Teatrze Miejskim wydają się niepokojąco aktualne). Łatwo jest wręcz ulec teatralnemu złudzeniu, że Franz Kafka doświadczył lub wręcz przeżył wojnę i zapomnieć, że sceny w sanatorium i pożegnanie z przyjacielem, któremu kazał spalić wszystkie swoje prace, miały miejsce w 1924 roku.
Przefiltrowany przez tekst Tadeusza Różewicza, reżyserię Krzysztofa Babickiego i osobowość artystyczną Piotra Michalskiego Franz Kafka z pewnością nie jest więc postacią historyczną. Jest raczej pretekstem opowieści i refleksji.
- Mój Franz to impresja na temat artysty, wrażliwego inteligenta z całym jego pokomplikowanym złożeniem – mówi Piotr Michalski. - Poziom egocentryzmu każdego artysty jest wysoki i musi to rodzić problemy czy komplikacje osobowościowe. Każdy ma jednak w sobie także pewną "jasność" – dodaje.