Niestety bez bramek...
Wczorajszy mecz Arki Gdynia z Koroną Kielce zakończył się bezbramkowym remisem. Czy to początek złej passy?
Pierwsze spotkanie ligowe po porażce w eliminacjach do Ligi Europy nie należało do udanych. W pierwszej połowie dużo więcej okazji miała drużyna gości, a obecni na trybunach kibice Arki wstrzymywali oddech – zwłaszcza pod sam koniec. Korona atakowała i wszystko wskazywało na to, że to ten klub wyjedzie z Gdyni z kompletem punktów. W drugiej połowie nie było lepiej…
Jak mecz skomentował trener Leszek Ojrzyński?
„Było to nasze najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Przyczyn było kilka, ale nie ma co się nad nimi zbytnio rozwodzić. Przede wszystkim zadecydowało to, że był to już nasz siódmy mecz o stawkę, a piąty w ciągu ostatnich 17 dni. W każdym dawaliśmy z siebie wszystko. Rywale rozegrali tylko cztery spotkania. Korona szybciej operowała piłką. Początek mieliśmy dobry, ale potem inicjatywę przejęli goście. Dobrze bronił dziś Pavels. Byliśmy słabszą drużyną i możemy się cieszyć z 1 pkt. Teraz musimy się przygotować do kolejnego meczu. Mało mamy czasu na treningi, by coś poprawić”.
Trener nie mógł nie odnieść się w wypowiedzi pomeczowej do kondycji psychicznej piłkarzy, którzy jeszcze do niedawna prawie jedną nogą byli w Lidze Europy:
„Chciałbym grać dalej w Lidze Europy i chłopaki myślą tak samo. Gdzieś to jeszcze w nas siedzi. Mamy więcej kilometrów w nogach, co wpływa ma to, że mamy prawo być nieco zmęczeni. Została nam liga i Puchar Polski. Mamy w kadrze sporo zawodników, czekamy na kolejnych. Przyszedł Kriwiec, rozmawiamy też ze Szwochem. Chcemy, by ci zawodnicy dawali jakość i pomagali utrzymać piłkę w środku pola”.