„Nie popełniają błędów ci, którzy nie próbują”
W meczu 2. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy piłkarze Lechii Gdańsk pokonali Wisłę Płock 1:0 po bramce Josepha Ceesey’a. Dzięki wygranej na własnym boisku Biało-Zieloni utrzymują się w czołówce ligi mając tyle samo punktów co lider – Wisła Kraków.
Poniżej wypowiedzi zawodników i trenerów obydwu drużyn z konferencji prasowej po wczorajszym meczu.
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk:
- Na pewno wynik cieszy, bo sprawia, że trzymamy się w czołówce ekstraklasy. Ten mecz pokazał, jak wyrównana i wymagająca jest w tym sezonie ekstraklasa. Wyniki w tej kolejce są tego potwierdzeniem. Dzisiaj Wisła Płock postawiła nam trudne warunki. Była drużyną, która była zorganizowana. Cieszę się, bo myślę, że ten mecz mogliśmy zamknąć w 80. minucie, ale myślę też, że Łukasz Zwoliński sam opowie o tej sytuacji, bo miał wystarczająco dużo czasu, by to zamknąć. W pierwszej połowie też mieliśmy dwie dobre okazje, ale bramkarz świetnie się tam zachował, a okazję miał też Jakub Kałuziński. W pierwszej połowie brakowało nam konkretów, żeby potwierdzić naszą grę — myślę, że momentami dobrą. Zabrakło bramek, uspokojenia gry. Jestem zadowolony z wyniku, fragmentów gry. Myślę, że potrafimy grać lepiej. To trenujemy na treningach, mamy swój sposób na grę. Na pewno nad tym popracujemy, bo uważam, że jesteśmy w stanie i potrafimy grać szybciej, dokładniej. Momentami tempo było za wolne. Końcówka meczu — z czterech stoperów zdolnych do gry zrobił się jeden i musieliśmy zagrać trochę pragmatycznie. Jarek Kubicki wszedł na stopera, a Janek Biegański na "szóstkę". Musieliśmy utrzymać ten wynik za wszelką cenę. Jestem zadowolony, ale podchodzimy do tego spokojnie. To ważny wynik, ale myślę, że do poprawy jest szybsza gra.
Łukasz Zwoliński, piłkarz Lechii Gdańsk:
– Nie popełniają błędów ci, którzy nie próbują. Mogę przeprosić Maćka za zmarnowaną okazję. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, a nie moje bramki. Jestem przeambitny i zależy mi, żeby Lechia grała jak najlepiej.
Maciej Bartoszek, trener Wisły Płock:
- Cóż, spotkanie, w którym nie było bramek, ale mogło podobać się kibicom jednej i drugiej drużyny. Od początku widać było, że obie drużyny grają o pełną pulę i tak ten mecz przebiegał. Troszeczkę po raz kolejny, jak z Legią, dużo staraliśmy się prowadzić grę, wyprowadzać ataki i brakowało konkretów z przodu. Mimo że dziś graliśmy dwójką napastników. Mieliśmy też swoje sytuacje po stałych fragmentach, jak wtedy, gdy Marko Kolar zdobył bramkę. Ta sytuacja nas rozluźniła i za chwilę mieliśmy sytuację, gdzie nie ustrzegliśmy się błędów w komunikacji i po której Lechia mogła strzelić bramkę. Następnie kuriozalna bramka, która wpada po rykoszecie i zaskakuje bramkarza. Później, mimo zmiany systemu, nie zdołaliśmy już wyrównać. Mecz myślę, że dobry z naszej strony, ale niestety najważniejsze jest w piłce strzelić o bramkę więcej, niż przeciwnik. Kolejny mecz przegrywamy 1:0 - mimo że staramy się grać ofensywnie i stwarzamy mnóstwo sytuacji. Dziś to się nie przełożyło na zdobycz punktową. Musimy myśleć o następnym spotkaniu i odwrócić tę sytuację. W końcu, tak grając, zaczniemy zdobywać punkty, ale musimy być bardziej konkretni w ataku i wykorzystywać sytuacje, które stwarzamy.
Jakub Rzeźniczak, kapitan Wisły Płock:
- Myślę, że trener już wyczerpał temat. Ja z boiska podobnie to widziałem. Myślę, że to był niezły mecz w naszym wykonaniu. Zabrakło konkretów. Pomimo zmiany ustawienia fajnie wychodziliśmy do pressingu, wiele razy zmusiliśmy Lechię do wybić w aut. Myślę, że byliśmy nieźle zorganizowani. Drugi mecz z rzędu przeciwnik nie stworzył zbyt wielu sytuacji, tracimy dwie bramki, a nam nie udało się strzelić żadnego gola. Będziemy musieli nad tym pracować w tygodniu. Nie ma co się załamywać, bo nikomu się w Warszawie i Gdańsku łatwo nie gra.
W trzeciej kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy podopieczni trenera Piotra Stokowca zmierzą się we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem. Mecz zaplanowany jest na niedzielę, 8 sierpnia na godz. 20:00.
Fot. Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.