Manchester United prawie pewny gry w finale Ligi Europy. Kto jeszcze w maju przyjedzie do Gdańska?
Manchester United wysoko 6:2 pokonał AS Roma w pierwszym półfinałowym meczu Ligi Europy UEFA i jest bardzo blisko zwycięstwa w tej rywalizacji. W innym półfinale hiszpański Villarreal pokonał na własnym boisku Arsenal Londyn 2:1 - i tutaj wszystko jest jeszcze możliwe. Kto ostatecznie przyjedzie do Gdańska na mecz finałowy, który rozpocznie się w środę 26 maja, o godz. 21?
Obydwa spotkania odbyły się w czwartek wieczorem, 29 kwietnia, i miały dramatyczny przebieg.
- Manchester United do przerwy przegrywał 2:1, by w drugiej połowie dokonać prawie niemożliwego - “Czerwone diabły” dołożyły aż pięć bramek i zwyciężyły ostatecznie 6:2. To potężna zaliczka przed rewanżem. AS Roma musiałaby wygrać w Rzymie 4:0, by awansować do gdańskiego finału zamiast Manchesteru United. Przy całym szacunku dla klasy Włochów, taki scenariusz wydaje się bardzo wątpliwy - Anglicy są naprawdę mocni, a ich wielkim atutem jest siła ataku, z takimi gwiazdami piłki nożnej jak Marcus Rashford, Paul Pogba i Edinson Cavani.
- Jeszcze bardziej dramatycznie potoczyła się rywalizacja w pierwszym półfinałowym meczu Villarrealu z Arsenalem Londyn. Hiszpanie do przerwy prowadzili na własnym boisku 2:0, a w drugiej połowie jeden z zawodników Arsenalu dostał w 57 minucie drugą żółtą kartkę i musiał zejść z boiska - wydawało się, że jest “pozamiatane”. Tymczasem Arsenal, grając w dziesiątkę, w 73. minucie doprowadził do zdobycia bramki kontaktowej z karnego. Cztery minuty później jeden z Hiszpanów dostał drugą żółtą kartkę i też musiał opuścić boisko. Siły obydwóch drużyn wyrównały się. Ostatecznie nie padły już kolejne gole i mecz zakończył się wynikiem 2:1. Villarreal zaprezentował się bardzo dobrze, ale trudno powiedzieć, jakie szanse na awans będzie miał podczas rewanżowego meczu w Londynie. Arsenalowi do udziału w finale Pucharu Europy w Gdańsku wystarczy skromne zwycięstwo 1:0, jednak to tylko w teorii jest proste. Wystarczy, że Villarreal wyrówna na 1:1 i to Hiszpanie pojadą do Gdańska. Ewentualne zwycięstwo Arsenalu 2:1 będzie oznaczało dogrywkę i być może rzuty karne.
Półfinałowe mecze rewanżowe odbędą się w Rzymie i Londynie już za tydzień, w czwartek, 6 maja, o godz. 21. Tego dnia przed północą będzie wiadomo, kogo oglądać będziemy na murawie stadionu Arena Gdańsk.
Gdański finał z kibicami na stadionie czy bez?
Wciąż nie ma pewności, że na gdański finał zostanie wpuszczona publiczność. Decyzja musi zapaść w najbliższych dniach. Rozmowy prowadzone są między UEFA i polskim rządem, od którego zależy ewentualne ograniczenie obostrzeń przeciwepidemicznych. W środę na konferencji prasowej w Warszawie była mowa o “odmrażaniu” stadionów po 25 maja - trochę, jakby pierwszym meczem piłki nożnej z publicznością w tym roku w Polsce miał być gdański finał Ligi Europy UEFA, zaplanowany na 26 maja. Jeśli tak się stanie, organizatorzy będą mogli wpuścić na trybuny 25 proc. maksymalnej liczby publiczności - w przypadku Areny Gdańsk jest to 10 tysięcy osób. Bilety będzie sprzedawać i rozprowadzać UEFA za pośrednictwem swojej strony internetowej.
Fot. Grzegorz Mehring/gdansk.pl