Jak wydać własną grę planszową? - wywiad z twórcami nowej polskiej gry
- Kluczowe są pomysł, wiara w sukces, cierpliwość i dystans - wymieniają twórcy gry WIN!CHA Board Cup, która pojawi się na rynku w przededniu Mundialu, wiosną 2018. - A pieniądze na inwestycje? - pytamy - Oczywiście - oszczędności, pomoc przyjaciół i nadzieja na sukces kampanii crowdfundingowej, która ostatecznie pozwoli na wydanie gry. - dodają.
Pomysł to podstawa
W przypadku gry WIN!CHA Board Cup inspiracją do gry były obserwacje zwyczaju, jaki panuje wśród uczniów szkół podstawowych, którzy interesują się piłką nożną - Wielu kolegów mojego syna, zbierało karty z wizerunkami piłkarzy ze znanych klubów piłkarskich - zauważa Dominika Salwa, pomysłodawca gry.
- Było to jednak hobby, które niewiele wnosiło poza rywalizacją, kto ma więcej kart, a kto bardziej znanych piłkarzy - karty kupowane były często w ciemno, w pakietach i z punktu widzenia mamy nie były to rozsądne zakupy - śmieje się Dominika. - Pewnego razu jeden z moich braci wspomniał, że chciałby w wolnym czasie opracować grę planszową - podsunęłam pomysł, by wykorzystać karty i w ten sposób powstał szkielet WIN!CHA, czyli gry, której podstawą jest zarządzanie takimi właśnie kartami w swoim klubie piłkarskim. Od tego czasu minęło ponad dwa lata, a my wciąż pracujemy nad grą - dodaje Dominika.
Łatwiej wpaść na pomysł, niż go realizować
- Praca nad grą nie jest łatwa, szczególnie gdy jest to hobby realizowane po godzinach - komentuje Paweł,brat Dominiki. - Nie wyobrażam sobie jednak, by tworzyć grę pod presją czasu i z myślą tylko o zysku - w naszym przypadku by się to nie sprawdziło. Nad WIN!CHA pracowaliśmy we trójkę, a okresowo pracowali z nami znajomi i przez to proces bardzo się wydłużał - ciężko było zgrać terminy, bo każdy z nas ma swoje zajęcia, prace, rodziny i przyjaciół. Jednak o dziwo za każdym razem, gdy nasze spotkania dochodziły do skutku - kończyły się postępem. To dlatego, że jesteśmy rodzeństwem, bardzo się różnimy, ale dobrze się znamy i każdy szanuje siebie nawzajem. Poza tym nieparzysta ilość autorów umożliwiała większościowe, a
co tym idzie sprawne podejmowanie decyzji - zauważa Piotr, trzeci z twórców.
Po co nam ta gra?
Ilu autorów tyle celów? - Tak właśnie jest! Mnie osobiście zależało, by w tę grę chciał grać mój 10 letni wówczas syn i żeby mnie ona nie nudziła. Mam dość gier dla dzieci, przy których jako rodzic zmuszam się do udawania, że dobrze się bawię - dodaje Dominika. - Dlatego chcieliśmy stworzyć grę uniwersalną, której zasady są na tyle intuicyjne, by mogło w nią grać również dziecko.
- Paweł grający wiele w gry komputerowe, chciał odczuwać podczas rozgrywki przede wszystkim frajdę, ja chciałam
grę szybką, dynamiczną, a dla Piotrka kluczowa była taktyka i strategia. Dodatkowo ja jako przedsiębiorca i mama, chciałam przemycić jeszcze aspekt edukacyjny oraz pokazać, że piłka nożna to też zarządzanie klubem, a nie tylko mecze. Dlatego długo w ogóle nie mogliśmy dojść do konsensusu - udało się jednak z sukcesem połączyć wszystkie nasze założenia! - podsumowuje.
Przekorna mechanika
- Długo ustalaliśmy mechanikę i zasady gry - mówi Piotr. - Za każdą zasadą kryje się kilka lub kilkanaście czynników, które chcieliśmy uwzględnić mając na uwadze dany aspekt: kto będzie grał, ile ma trwać rozgrywka, co lubi gracz futbolowy, jakie emocje będą mu towarzyszyć, itp. Musieliśmy też wziąć pod uwagę różne ścieżki prowadzące do celu i motywacje graczy, np. chęć posiadania pieniędzy, możliwość ich zainwestowania z nadzieją na zysk długoterminowy, czy też chęć szybkiego zwycięstwa.
Każda decyzja o zmianie jednej zasady wiązała się z godzinami testów, bo pomagała uatrakcyjnić jeden element, ale zmieniała inny, który w grze zaczynał przeszkadzać. Zrównoważenie tych czynników było największym wyzwaniem, ale też nie ukrywam - zarazem przyjemnością podczas pracy nad projektem gry. - dodaje z dumą Paweł.
Testy, testy, testy...
- Wielokrotnie testowaliśmy grę albo z przyjaciółmi albo z nieznajomymi. - Długo testy pokazywały, że produkt daleko odbiega od założeń. Myślę, że gdybym nie wierzyła, że ten produkt ma sens na rynku to nie walczyłabym tak o niego. Szczególnie że nasze spotkania zwykle odbywały się od godziny 21:00 - wspomina Dominika - Bywało ciężko, ale zawsze przy tworzeniu czuło się pozytywną energię, pomimo zmęczonych twarzy. W końcu kreacja wyzwala zadowolenie! - podkreśla.
Niezwykłe karty zawodników
- Aspekt edukacyjny udało się połączyć z dużą dawką poczucia humoru. Wiedząc, że nie mamy szans na żadne licencje, trochę przewrotnie założyliśmy, że chcemy stworzyć ponadczasową grę, która będzie niezależna od aktualnych sław futbolu. W WIN!CHA każdy piłkarz jest przypisany do innego kraju, na karcie znajduje się więc odpowiednia flaga. Dodatkowo imiona i nazwiska zawodników odnoszą sie do najbardziej popularnych lokalnych imion, nazwisk lub cech charakterystycznych dla danego kraju. Mnie wyjątkowo podoba się np. Bjorn Przewrotsson - typowo szwedzkie imię, nazwisko nawiązujące nie tylko
do najpopularniejszej końcówki nazwisk szwedzkich, ale też do słynnego gola z przewrotki strzelonego przez Ibrę - zauważa Dominika. - Inną ciekawą kartą jest Apollo Obibokis - jego postać z kolei odnosi się do aktualnej sytuacji na rynku greckim i pięknego boga Apolla. Takich smaczków mamy w WIN!CHA więcej! Póki co wydajemy grę z 28 piłkarzami, ale przygotowaliśmy zdecydowanie więcej postaci. Ich wykorzystanie w grze zależy jednak od sukcesu zbiórki funduszy na platformie crowdfundingowej wspieram.to, którą zaplanowaliśmy z początkiem 2018... - podkreśla.
WIN!CHA Board Cup - pomóż wydać grę i w przyszłości wypromować polski produkt na
międzynarodowym rynku
- Liczy się każda wpłata - w końcu, w życiu jak w naszej grze: WIN!CHA Board Cup najbardziej polubią fani
piłki nożnej nastawieni na dynamikę i emocje, jednak zwycięzcą zostanie ten, kto z zimną krwią wszystko
wykalkuluje... - komentuje z uśmiechem Paweł.
Zapraszamy do zaangażowania w WIN!CHA Board Cup! Dzięki niemu wszyscy będą mogli grać w
planszówkę, w której:
- interakcja między graczami odbywa się na kilku płaszczyznach: poprzez mecze, transfery i porozumienia
- możliwe są różne ścieżki rozwoju klubu - zarówno dla graczy ostrożnych, jak i agresywnych
- wszyscy się głośno się kłócą, a jednak każdy wciąż chce grać
- ilustracje wykonał znany i ceniony rysownik Rafał Szłapa
- każda rozgrywka, to niezła frajda
Aktualności na temat śledzić można na Facebooku: www.facebook.com/winchaboardcup, a wkrótce
również na platformie wspieram.to.