mobile

Gastronomia rusza z ogródkami. W Gdańsku do otwarcia sezonu szykuje się 300 lokali

Rząd 13 maja oficjalnie ogłosił zielone światło dla otwarcia barów i restauracji od najbliższego poniedziałku (18 maja), wbrew zapowiedziom, obsługa będzie możliwa także wewnątrz lokali, ale ogródki prawdopodobnie będą cieszyły się większą popularnością, jako miejsca przewiewne. - Jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy szukać nowych miejsc, by ofertę ogródków móc jeszcze poszerzyć w tym trudnym dla gastronomii czasie - deklaruje Piotr Grzelak zastępca prezydent Gdańska ds. zrównoważonego rozwoju.

inf. prasowa
Gastronomia rusza z ogródkami. W Gdańsku do otwarcia sezonu szykuje się 300 lokali

Teraz to już oficjalne, ale o otwarciu restauracji i barów (które od początku epidemii mogły wydawać tylko dania na wynos) w formie bezpieczniejszych w czasie epidemii ogródków gastronomicznych mówi się już od dłuższego czasu - rząd podczas konferencji 13 maja zaskoczył decyzją, że otwarte będą mogły być także sale konsumpcyjne, przy czym minister zdrowia Łukasz Szumowski zaznaczył, że wariant przywrócenia obostrzeń może wchodzić w grę.

Także w Gdańsku lokale szykowały się na otwarcie ogródków, składając wnioski o decyzje w tej sprawie do Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni (przyjmowane są od lutego). Rokrocznie GZDiZ wydaje ok. 300 “ogródkowych” decyzji. Patrząc na wytyczne o Głównego Inspektora Sanitarnego, które zakładają obecność jednego klienta na 4 mkw. w lokalu, raczej nie będą z tego rezygnować.

Większość restauratorów otrzymała już niezbędne uzgodnienia i z niecierpliwością czeka na start - gdyby otwarcie sezonu nie zostało zablokowane ze względu na epidemię, lokale od miesiąca działałyby już w “plenerowej odsłonie”. Kolejną różnicą w sezonie pod znakiem covid-19 będzie natężenie stolików w przestrzeni ogródka. Wytyczne przeciwepidemiczne GIS mówią m.in.: "odległość między blatami stolików (od ich brzegów) powinna wynosić min. 2 m, zaś 1 m w przypadku oddzielenia stolików przegrodami o wysokości minimum 1 m (ponad blat stolika)".

- Pozwalamy restauratorom przygotowywać się do sezonu, meble już teraz mogą sztaplować przed lokalem, by były na podorędziu. Z uwagi na konieczność zwiększenia odstępu między stolikami, wydajemy w tym roku zgody na maksymalnej możliwej wielkości ogródki - mówi Dariusz Słodkowski kierownik Działu Użytkowania Przestrzeni Publicznej w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni. - Jeśli chodzi o inwestycje w poprawę estetyki wyposażenia, które niektórzy właścicieli lokali mieli poczynić w tym roku w swoich ogródkach, mogą je odłożyć na kolejny sezon.

By dodatkowo wspomóc restauratorów w podjęciu decyzji o uruchomieniu plenerowej działalności, Miasto Gdańsk przyjęło na ten rok specjalne, preferencyjne stawki za dzierżawę terenu na potrzeby ogródków gastronomicznych, dzierżawcy zapłacą za mkw. o 2/3 mniej niż zwykle. I tak:

  • 60 gr zamiast 1,80 zł w obszarze Głównego i Starego Miasta
  • 30 gr zamiast 90 gr wszędzie poza powyższą strefą

Uchwała w tej sprawie podjęta przez Radę Miasta Gdańska 21 kwietnia weszła już w życie, dzięki szybkiej publikacji w Dzienniku Uchwał Województwa Pomorskiego.

 

- W 95 procentach przypadków urządzenie ogródka gastronomicznego w Gdańsku polega na częściowym zajęciu pasa drogowego, w tym także miejsc parkingowych. Decyzje na ogródki w takich lokalizacjach, a także na jezdniach deptakowych (np. ulica Tkacka, czy fragment Piwnej) wydajemy od 2015 roku - podkreśla Dariusz Słodkowski. -  Konieczność jeszcze szerszego sięgnięcia po te przestrzenie w tym roku, by sprostać wyjątkowym wymaganiom tego sezonu, nie jest więc dla nas problemem.

W gronie oczekujących na otwarcie działalności restauratorów jest wielu debiutantów. Właściciel restauracji Meat Shack BBQ przy ul. Waryńskiego już w zeszłym sezonie nosił się z zamiarem otwarcia ogródka gastronomicznego, ale ze względu na brak finansów nic z tego nie wyszło. 

- Teraz też nie mamy pieniędzy, ale to jedyna szansa dla nas, by wyjść w tym roku na zero po dwóch miesiącach działania w ograniczonym zakresie - mówi Aleksandra Chincz z Meat Shack BBQ. - Jest ciężko. Przed nastaniem epidemii działaliśmy tylko stacjonarnie, teraz gotujemy na wynos. Nasi wspaniali, wierni klienci zamawiają u nas i polecają znajomym, zmodyfikowaliśmy także menu pod kątem dań na wynos, ale daleko jesteśmy od zysków. Najważniejsze, by nasz zespół miał pracę. Dlatego utrzymujemy dowozy i równolegle szykujemy się na uruchomienie ogródka: dwa stoliki staną przy ulicy, kolejnych kilka na podwórzy z tyłu lokalu.

Wrzeszczańska restauracja z zakupem zatwierdzonego przez GZDiZ wzoru mebli (zamówią w IKEI, przez internet) czekała na ostateczne decyzje w sprawie otwarcia lokali.

- Wystarczą nam dwa dni na urządzenie przestrzeni i możemy ruszyć - dodaje Aleksandra Chincz.

W lokalu pracuje sześć osób (w tym dwoje studentów, którzy póki co wrócili do swoich rodzinnych miejscowości), aktualnie część załogi jest na postojowym, nikt nie został zwolniony.

- 25 maja nasz lokal kończy dwa lata. Nasze życzenia urodzinowe? By wszystko wróciło do normy, żebyśmy się utrzymali i znów mogli wszyscy razem pracować - dodaje Chincz.

 

 

 

Źródło: UM Gdańsk

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda