Dlaczego właśnie pod Sobieskim Gdańsk świętuje najważniejsze rocznice?
W Gdańsku nie ma nic dziwnego w składaniu kwiatów w rocznicę Konstytucji 3 Maja pod pomnikiem Jana III Sobieskiego mimo, że zmarł on 100 lat przed jej uchwaleniem. Pomnik Króla Jana jest obok Pomnika Poległych Stoczniowców najważniejszym miejscem świętowania rocznic patriotycznych w naszym mieście.
Pytanie: co ma Sobieski do Konstytucji 3 maja powraca od czasu do czasu. W 2020 stało się nawet tematem eksponowanych artykułów w portalach typu niezależna czy wpolityce. Ich autorzy próbowali zarzucić prezydent Dulkiewicz, która składała kwiaty w tym miejscu w dniu 3 maja, brak znajomości historii. Jednak - to oni byli w błędzie.
Otóż “Sobieski” to dla nas - gdańszczan - nie jest pomnik jednego króla, ale symbol wszystkiego, co wspaniałe w dziejach Polski - tych bardziej odległych i tych zupełnie bliskich.
Od pierwszych chwil, kiedy w Gdańsku, na Targu Drzewnym pomnik króla Jana III Sobieskiego się pojawił - a wydarzyło się to 26 czerwca 1965 roku - całe to miejsce jest przestrzenią wolności, która kumulowała opór wobec autorytarnej władzy. Żeby to zrozumieć, należy przypomnieć, że komunistyczna rzeczywistość była pełna pomników o politycznej wymowie. Sobieski był jednak zupełnie inny. Postawiony - oczywiście przez władze - rzec by można, że “wymknął” się spod kontroli w krótkim czasie. Zaczęły się tu odbywać manifestacje oddolne, autentyczne. Demonstranci gromadzący się tutaj, nie pytali władz o zgodę, tylko robili to, co podpowiadało im sumienie.
Tak było 14 grudnia 1970 roku, gdy tłum stoczniowców spontanicznie skierował się właśnie pod pomnik Sobieskiego i gdzie padły jedne z pierwszych strzałów w trakcie Wydarzeń Grudniowych. Tak było przez dekady, w trudnych już do policzenia manifestacjach z okazji rocznic dla Polski najważniejszych. Tak jest i dziś.
Dlaczego akurat tam? Ten pomnik jakimś cudem przetrwał wojnę we Lwowie i jakimś cudem Sowieci nie dali go na przetopienie do huty, ale po II wojnie wysłali do Polski. Najpierw trafił do Warszawy, gdzie ustawiono go przed pałacem wilanowskim. Ponieważ jednak stolica miala już jeden pomnik tego króla postanowiono go przenieść w inne miejsce. O monument zabiegał i Kraków, i Wrocław, i wydawało się naturalne, że - jeśli Sobieski przetrwał - powinien trafić właśnie do Wrocławia, gdzie skierowało się najwięcej repatriantów z południowych Kresów Rzeczpospolitej, gdzie ulokowała się siedziba Zakładu im. Ossolińskich, gdzie znalazła się Panorama Racławicka i wiele innych lwowskich skarbów. Tymczasem jednak w 1965 roku pomnik przeniesiono do Gdańska.
Tutejsze władze postawiły pomnik w samym centrum miasta nie przypuszczając nawet, jak ważnym stanie się on miejscem w walce z tymi władzami. Zapewne ktoś z doczytał się, że Jan III - zanim sięgnął po koronę - był związany z Pomorzem jako starosta gniewski i ufundował dla gdańskich katolików świątynię - znaną jako Kaplica Królewska. Dość, że pomnik uosabia od tego czasu dla gdańszczan to, co w polskiej historii piękne. Jest w tym też zapewne lekka nuta nostalgii po utraconych wschodnich Kresach Rzeczpospolitej, skąd do nas przybył.
Ta właśnie symbolika - wzmocniona przez krew przelaną w Grudniu 70 - oraz wymowa pomnika, przedstawiającego Jana III w najbardziej triumfalnej pozie, to wszystko sprawiło, że od końca lat ‘70. stało się on miejscem patriotycznych manifestacji organizowanych przez opozycję demokratyczną w dniach rocznic narodowych. Pierwsze z nich były pomysłem i staraniem działaczy Ruchu Młodej Polski. Z czasem, w organizację włączały się i inne ugrupowania opozycyjne. Największą demonstracją była ta z 3 maja 1981 roku. U stóp Jana III zgromadziło się wówczas ok. 20 tys. osób. 11 listopada 1981 roku, po mszy św. za Ojczyznę w kościele Mariackim pod pomnik przeszło kilkanaście tysięcy demonstrantów.
Od grudnia 1980 roku, kiedy przed Stocznią Gdańską stanął Pomnik Poległych Stoczniowców wszelkie rocznice patriotyczne były czczone w obu tych miejscach: równolegle lub na zmianę. Służba Bezpieczeństwa miała na dwa te miejsca pogardliwe acz niezbyt wyszukane kryptonimy. Trzy krzyże nazwane były “treflami” a król Sobieski “koniem”. Tak było przez całe lata ‘80, gdy po krótkim okresie tzw. karnawału Solidarności, zostało to znów zabronione przez ówczesne władze i tak jest nadal. Od 2003 roku tradycję wielkich manifestacji patriotycznych odbywających się pod buławą króla Jana, kontynuuje gdańska Parada Niepodległości. Co roku uczestniczy w niej 20 - 25 tys. uczestników i są to największe obywatelskie obchody rocznicy 11 listopada w Polsce, a radosny charakter Parady Niepodległości przyciąga co roku więcej osób i stanowi inspirację dla podobnych inicjatyw w bardzo wielu miastach w Polsce. Wszystko to się dzieje choć, jak wiadomo, Jan III nie miał zbyt wiele wspólnego ani z odzyskaniem niepodległości w roku 1918, ani z Józefem Piłsudskim.
Jest też w Gdańsku zwyczajem dla wielu osób, że po ślubie lub innej uroczystości prywatnej jedzie się z otrzymanymi kwiatami, złożyć je pod jednym lub drugim pomnikiem. I nikt nie ma powodów zastanawiać się u nas "co Sobieski ma wspólnego z 3 Maja". Podobnie jest dla nas oczywiste, że wspominamy o poległych stoczniowcach także w Święto Niepodległości 11 Listopada. Nam się to nie kłóci ale składa się na piękno polskości, którą w Gdańsku kultywujemy. Dla każdego jest oczywiste, że nasza niepodległość była budowana przez 1000 lat (i jest nadal) a nie jednego dnia. Konkretna data jest tylko znakiem, pod którym się gromadzimy. Każdemu zaś, kto przyczynił się do wielkości naszej Ojczyzny, możemy i powinniśmy oddać pokłon.
Konstytucja 3 Maja jest bez wątpienia jednym z aktów, który uznajemy za podwalinę naszej najlepszej politycznej tradycji. Dlatego gdańszczanie zawsze obchodzili ważne rocznice w tym miejscu i - miejmy nadzieję - będą to robić nadal, przez następne pokolenia. Gdańsk zaś pozostanie miastem wolności i solidarności.
Fot. Fot. Stefan Kraszewski / zbiory ECS