Derby Trójmiasta: „Miało być święto, jest pogrzeb…”
W piątkowy wieczór 3 listopada po raz 40. - a w lidze po raz 37. - spotkały się dwie największe drużyny piłkarskie w Trójmieście. Derby Arki Gdynia i Lechii Gdańsk rozgrywane na stadionie tej pierwszej, na trybuny przyciągnęły rekordową ilość widzów – mecz oglądało 14 113 fanów piłki nożnej. Spektakl jednak raczej rozczarował.
„Treść” meczu można opisać krótko. Do 20. minuty w miarę ładne spotkanie, choć agresywne z obu stron. Potem osiedlowa kopanina. Gol w doliczonym czasie gry dla Lechii i cisza na trybunach. Do tego jednak trzeba dodać kilka szczegółów: 18. minuta, Patryk Kun faulowany w polu karnym Lechii, ale sędziowski gwizdek milczy i nie ma karnego dla gospodarzy; 68. Minuta i gol dla Lechii w wykonaniu Marco Paixao. Sędzia tym razem jednak korzysta z systemu VAR i anuluje bramkę. Po meczu przyszła pora na komentarze. Rozgoryczenia grą Arki nie krył trener drużyny Leszek Ojrzyński, który winę za słaby występ i wynik, wziął na siebie.
- Nie jest to dla nas dobry wieczór. Co można powiedzieć o meczu - wymienialiśmy mało podań, graliśmy zbyt nerwowo i zbyt szybko pozbywaliśmy się piłki. Momentami na boisku dominowała walka wręcz, było dużo stało fragmentów. W przerwie mówiliśmy, żeby to zmienić, ale nie udało nam się. Gra dalej była szarpana. Lechia w środku grała nieco mądrzej. Szczęście nam sprzyjało aż do doliczonego czasu gry. Krótko rozegrany rzut rożny nas zaskoczył i straciliśmy bramkę – skomentował. - Nie zdaliśmy dziś egzaminu. Podaliśmy Lechii rękę, a w ostatniej akcji nawet dwie ręce, gdy zagapiliśmy się przy rzucie rożnym. Nie zdobyliśmy nawet jednego punkta. Założenia były, żeby wycisnąć więcej, ale dziś nam się nie udało – dodał trener.
Słów krytyki pod swoim adresem nie kryli też piłkarze występujący w zółto –niebieskich strojach.
- Frajersko straciliśmy bramkę. Przegraliśmy derby, zawiedliśmy kibiców, 14 tysięcy ludzi.... Byliśmy chyba przemotywowani, bo nie było gry, tylko ostra gra i dużo fauli. Gdyby to jeszcze się skończyło 0:0... Na boisku za wiele jakości nie było, ale to my przegraliśmy i jesteśmy załamani – nie ukrywał Damian Zbozień.
Nie brakowało też komentarzy do systemu VAR, a w zasadzie do tego, że nie został on użyty zaraz po kontrowersyjnym faulu Lechisty na Arkowcu w polu karnym gości.
- Na pewno gdybyśmy pierwsi strzelili gola to z rywali by powietrze zeszło. Ale teraz możemy gdybać... Karny nam się należał, jeżeli tak ten VAR ma wyglądać to należy go wycofać – stwierdził Zbozień.
- Uważam, że gdyby został podyktowany rzut karny, który nam się należał, to mecz mógł się potoczył zupełnie inaczej. Tak to bywa w życiu. Miało być święto, jest pogrzeb – skomentował Ojrzyński.
Fotografia: Wikipedia