Budżetowa dziura z PIT. O 81,3 miliona złotych mniej dla Gdyni
O ponad 81,3 miliona złotych podatkowych wpływów z PIT mniej do gdyńskiego budżetu, gdy dookoła szaleje dwucyfrowa inflacja, a wynagrodzenia gdynian (jak i wszystkich Polaków) regularnie rosną – to „niespodzianka” wynikająca z Polskiego Ładu i prosta droga do finansowego kryzysu. Ministerstwo Finansów podało kwoty subwencji i wpływów z podatków, które w tym roku mają trafić do polskich gmin, powiatów i województw. Gdynia z podatków wypracowanych przez samych mieszkańców otrzyma 452,1 miliona złotych, gdy w zeszłym roku z tego tytułu do miejskiej kasy trafiło ponad 533,4 miliona złotych. W podobnej sytuacji są też inne polskie samorządy.
Błąd systemu, chwilowe załamanie, czy wręcz celowe osłabienie samorządowych budżetów? Skarbnicy polskich miast, gmin, powiatów i województw nie mają łatwo – drożeją podstawowe usługi i towary, rosną wynagrodzenia, a do kas trafia coraz mniej pieniędzy.
Politycy odpowiedzialni za zmiany podatkowe z ostatnich lat zignorowali fakt, że podstawą finansów lokalnych wspólnot są wypracowane na ich terenie podatki dochodowe, a efekt jest taki, że gospodarczy kryzys w tej chwili uderza w samorządy ze zdwojoną siłą.
Gdynia: o 81 milionów mniej z podatków wypracowanych przez mieszkańców
Samorządowcy w tym tygodniu otrzymali potwierdzenie co do kwot, które trafią do ich budżetów m.in. z tytułu subwencji (na wykonywanie tzw. zadań zleconych), udziałów w podatku PIT (od dochodów wypracowanych przez mieszkańców) oraz podatku CIT (od dochód osób prawnych: spółek, fundacji czy stowarzyszeń).
To, ile pieniędzy przypadnie gminie zależy bowiem od decyzji Ministerstwa Finansów. Dlaczego to ważne? Przede wszystkim dlatego, że mowa o najważniejszych źródłach dochodu każdego miasta, miasteczka czy gminy. W przypadku Gdyni – przyglądając się projektowi tegorocznego budżetu – same wpływy z PIT to około 25% wszystkich miejskich dochodów. To w dużej mierze od nich zależy zatem, co uda się zrobić w danym roku.
Zgodnie z opublikowanym przez resort dokumentem, Gdynia otrzyma z udziału w podatku PIT w 2023 roku dokładnie 452 miliony 109 tysięcy 64 złote. To kwota co prawda zgodna z zapisem w uchwale budżetowej miasta, ale na pewno nie powód do radości – to o około 15% mniej niż w zeszłym roku. Wykonanie w 2022 roku wyniosło bowiem ponad 533,4 miliona złotych.
Upraszczając: Gdynia tylko w ramach jednego z podstawowych źródeł dochodów każdego polskiego samorządu otrzyma o ponad 81,3 miliona złotych mniej. Jednocześnie w błyskawicznym tempie rosną ceny, które uderzają także w samorządowe wydatki, a to oznacza jedno: narastający kryzys.
- Utracone wpływy z PIT, a mowa o dziesiątkach milionów złotych każdego kolejnego roku, to wyniszczający efekt „Polskiego Ładu” i wprowadzonych zmian podatkowych. Gdy wcześniej samorządy rozwijały się razem z mieszkańcami, w dużej mierze budując budżety na podstawie podatków, które były wypracowane przez nich samych, od kilku lat kwota, którą Gdynia otrzymuje z tego tytułu po pierwsze jest niższa, ale po drugie to już po prostu decyzja na poziomie ministerialnym. Absurdem tej sytuacji jest fakt, że nasze wpływy podatkowe maleją, gdy szaleje dwucyfrowa inflacja i siłą rzeczy średnie wynagrodzenia regularnie rosną. To prosta droga do finansowej zapaści miast, gmin i powiatów w całej Polsce – podkreśla Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki.
Przypomnijmy, że m.in. utracone dochody z PIT wpłynęły na to, że w tym roku budżetowym Gdynia po stronie dochodów zanotowała kwotę niższą o ponad 6% niż rok temu.
Aby pokryć deficyt - poza oszczędnościami - konieczne jest też pokrycie różnicy kredytem. Obsługa zadłużenia, głównie ze względu na wysokie stopy procentowe (co prywatnie odczuwamy na przykład przy spłacie kredytu hipotecznego) to niestety kolejne koszta – w tym roku będzie aż o 56% droższa. W ten sposób pogłębiają się finansowe problemy większości samorządów.
Więcej w portfelach, mniej w budżetach gmin
Najprościej dramat całej sytuacji jest wytłumaczyć właśnie na przykładzie inflacji: gdy oficjalnie wskaźniki podawane przez NBP przekraczają już 16% (16,6% rok do roku w grudniu 2022), to każda złotówka, którą obracamy (czy to w prywatnym portfelu, czy w skali firmy, miasta lub gminy) traci na wartości o około jedną szóstą w ciągu roku.
Jeśli zatem wpływy Gdyni z PIT są niższe, niż rok temu, to ile tracą na tym jej mieszkańcy? Nie tylko samą różnicę w kwotach, ale i tyle, ile wynosi inflacja, bo samorządy muszą również płacić więcej za jakiekolwiek usługi czy zakupy.
Jednocześnie statystyczny „Kowalski” na ogół zarabia więcej, bo rośnie płaca minimalna (ostatnia podwyżka w styczniu tego roku, kolejna jeszcze w lipcu), a część pracodawców ugina się pod presją i jest zmuszona do podwyżek.
Wniosek? Podczas gdy w domowych gospodarstwach - przynajmniej w części przypadków - możemy na co dzień nie odczuć tak silnie wysokiej inflacji (jeśli nasze zarobki wzrosły np. przez ostatni rok), to samorządy nawet nie tyle stoją w miejscu, ale dysponują jeszcze mniejszymi kwotami na podstawowe wydatki. A dookoła drożeją: roboty budowlane, energia elektryczna, paliwa, koszty zatrudnienia i niemal wszystkie towary.
Samorządowcy załamują ręce
To finansowa droga donikąd, która powoduje, że coraz trudniej utrzymać na tym samym poziomie najważniejsze usługi publiczne – komunikację miejską, inwestycje w infrastrukturę i wiele innych obszarów życia miasta. Problem dotyka mieszkańców najmocniej wówczas, gdy sami odczuwają kolejne zmiany, a jednym z przykładów z ostatnich miesięcy może być chociażby zmiana taryf biletowych w ZKM czy rezygnacja z niektórych mniej obłożonych kursów.
Właśnie dlatego samorządowcy już od kilku lat regularnie apelują o zmiany w systemie podatkowym i próbują nagłaśniać kwestię kryzysu finansowego, który zgotował polskim miastom, gminom i powiatom Polski Ład – rządowy pakiet zmian podatkowych oraz finansowania części usług publicznych z 2021 roku.
Przypomnijmy, że Rada Miasta Gdyni swoimi głosami przyjęła projekt gdyńskiego budżetu na rok 2023 jeszcze pod koniec listopada zeszłego roku. Plan miejskich dochodów i wydatków ostatecznie zrównoważono na poziomie dokładnie 2 mld 151 mln 947 tys. 938 złotych.
fot. gdynia.pl