Polityka kulturalna, a w szczególności teatralna, przychodzi kryzys. Dobrym teatrom obcina się finanse, albo zmienia dyrektora na takiego, który zmieni repertuaru na taki, który będzie pełnił funkcję przede wszystkim ludyczną i zaspokoi gusta odbiorców bulwarowego rzemiosła. Odbiorców, którzy przybędą tłumnie, zostawią w kasach ile trzeba i napełnią kabzy kapitalistów, tworzących wyroby sztukopodobne. Kabzy kapitalistów, którym nie sposób wytłumaczyć, że do sztuki trzeba zwyczajnie dokładać, bo kultura sama się nie utrzymuje, a jeśli zaczyna to robić i nastawia się na zysk, staje się produktem, a jeśli staje się produktem, przestaje się rozwijać, a wraz z nią społeczeństwo.