Logowanie Rejestracja
W piątkowe przedpołudnie na Stadionie Wojska Polskiego odbyła się konferencja prasowa nowego szkoleniowca Wojskowych, na której zabrał on głos w sprawie niedzielnego spotkania na wierzchołku ekstraklasy.
- Dwa treningi to za mało, by zmienić styl gry. Tak jak już mówiłem - widzę w tym zespole pasję i motywację do dalszej pracy. To jest coś, co pozwala mi myśleć pozytywnie.
Przed pierwszym gwizdkiem zebrani na stadionie przy Łazienkowskiej głośnym śpiewem wyrazili swoją opinię na temat zmiany na stanowisku trenera. Głośnie „Jacek to nie twoja wina to ch... jest drużyna” słyszalne z „Żylety” było idealnym podsumowaniem dyspozycji wojskowych od początku rundy jesiennej.
Po prawie rocznej przygodzie z prowadzeniem seniorskiej drużyny Legii Warszawa z posadą szkoleniowca pożegnał się Jacek Magiera. Dariusz Mioduski- właściciel klubu ze stolicy za pracę podziękował także dyrektorowi sportowemu- Michałowi Żewłakowowi.
Spotkanie lidera tabeli z mistrzem Polski stanęło pod znakiem protestu kibiców Legii przeciwko miernej postawie zawodników ich ukochanego klubu. Klub z Łazienkowskiej przy milczących trybunach skończył ten mecz w dziesiątkę.
W sektorze gości pojawiło się niespełna 20 osób, nie zapowiadało to bitwy na głosy. Wszyscy kibice stołecznej drużyny liczyli na to, że dominacja Legii na boisku będzie równie bezdyskusyjna jak na trybunach. Było inaczej.
Jacek Magiera wezwał do wsparcia swojej drużyny wszystkich kibiców, którzy wierzą w awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów i zapełnił się stadion przy Łazienkowskiej. Warszawa uwierzyła.
6:0 w meczu z mistrzem Finlandii było wynikiem słabości Skandynawów, a nie wielkości warszawskiej drużyny. W dzisiejszym meczu Legia miała coś do udowodnienia.