Sen o zimnym maju
Zaczynali jako cover duo. Na Klaudia Formellę-Mróz i Mariusza Królikowskiego można było natknąć się wieczorami, spacerując po trójmiejskich lokalach. Stopniowo rozwijali skrzydła; komponowali własne utwory, zaprosili do współpracy kolejnych muzyków, zagrali pierwsze większe koncerty, a podczas ostatnich mięsięcy nagrali i wydali płytę.
Czy w nazwie Blue May kryje się trop waszych inspiracji?
Klaudia: Tak. Maanam, to moja muzyczna miłość, a utwór Wyjątkowo zimny maj był dla mnie inspiracją podczas szukania nazwy. Kora pięknie umiała opowiadać o miłości i różnych jej aspektach, zarowno pozytywnych, jak i bolesnych. Była również pełna buntu i wyrażała go, porywając przy tym tłumy. Jej charyzma, kobiecość i rockowa energia zawsze mi imponowały.
Jakie jeszcze emocje towarzyszą wam podczas tworzenia utworów?
Mariusz: Tworząc wersje instrumentalne, zamysł do utworu, a później jego całościowy przebieg, kieruję się intuicją. Z emocjami to jest tak, że jakaś nuta odnosi się do nich (przypomina lub wyraża), ale i odwrotnie, może je wzbudzić, sprowokować. Przy komponowaniu warto też próbować spasować tekst do muzyki, można to zrobić naprawdę na wiele sposobów, ale to już Klaudii broszka.
Co łączy kawałki wydane na płycie "Sen"?
Klaudia: Melancholia. I napięcie, które rodzi się w nas, kiedy zauważamy, że codzienność nie do końca wygląda to tak jakbyśmy chcieli. Jest w nich jednak także energia, która pcha ku zmianom.
Mariusz: To nasz debiut nagrywany ze środków zebranych przez wpieram.to. Nie mieliśmy producenta, wydawcy, kogoś, kto by nam powiedział jak to powinno wyglądać. Co oznacza też, że płyta jest bardzo nasza i autentyczna, nagrana i zmixowana dzięki pomocy naszych znajomych: Pawła Malawskiego i Rafała Liedera. To oni pomagali nadać formę naszym nagraniom. Udział w nagraniach brała też Julia Danielewicz, która nagrała chórki i wspomagała nas radami przy nagrywaniu wokali.
Klaudia: Myślę, że dzięki ta płyta jest czymś ciekawym i cieszę się, że właśnie tak powstała. Podczas nagrań mieliśmy też czas na małe eksperymenty, dyskusje, budowanie więzi, a czasem nawet na sprzeczki. Nie było w tym ciśnienia żadnej wytwórni, czy narzucania przez kogoś rozwiązań. Na pewno kawałki, które znajdują się na płycie będą jeszcze ewoluować, ale zależało nam żeby osoby, które wsparły naszą zbiórkę mogły otrzymać nagrania jeszcze pod koniec 2020 roku, choć oficjalna premiera płyty będzie miała miejsce 18 marca.
Ale można ją już zamówić?
Klaudia: Na razie tylko kontaktując się z nami przez Facebooka. Bardzo się też cieszę z tego jak wyszła okładka, miałam kilka koncepcji, ale kiedy trafiłam na Kamilę Warias, od razu poczułam, że to jest to. Z artystycznego porozumienia wyszło coś, co przemówiło do mnie całkowicie i z tego co wiem, również do naszych fanów.
Czy z koncertami czekacie na lockdownową odwilż?
Mariusz: Przymierzamy się do naszego pierwszego grania online. 14 lutego, ale zdecydowanie czekamy na możliwość zagrania na żywo. Bezpośredni kontakt z publicznością, to dwukierunkowa wymiana emocji, bez tego ciężko naprawdę poczuć siłę muzyki, ale mimo wszystko cieszymy się, że chociaż poprzez ekrany i wyświetlacze będziemy mogli "spotkać się" z odbiorcami.