Salim "Grizzly" Touahri- „o zwycięstwie w walce decydują najmniejsze szczegóły”.
21października w Ergo Arenie będziemy świadkami wyjątkowej walki. Salim Touahri, uważany za jednego z największych talentów na polskiej scenie MMA zmierzy się z Warlleyem Alvesem, zawodnikiem z 7 walkami w UFC na kącie.
Czy jeszcze tydzień temu wyobrażałeś sobie, że będziesz siedział tutaj, w otoczeniu kamer i odpowiadał na pytania dziennikarzy tuż przed jednym z najważniejszych wydarzeń sportowych w Europie?
Szczerze mówiąc nie, chociaż zawsze byłem na to przygotowany. Już dwa razy składałem swój akces i chęć zastępstwa innego zawodnika. Za pierwszym razem nie udało mi się. O tym, że zastąpię kontuzjowanego Jima Wallheada dowiedziałem się zaledwie przed kilkoma dniami wieczorem, tuż przed pójściem spać.
Ile ważyłeś w momencie otrzymania tej wiadomości? Miałeś zaledwie kilka dni na dostosowanie się do wymogów walki
Pojedynek odbędzie się w kategorii półśredniej, a więc do 170 funtów (ok. 77 kg). Jeszcze w niedzielę 15 października licznik na wadze wskazywał 86 kg. Zostało mi więc niewiele pracy i do rozgrywki mogłem przygotować się na spokojnie.
Teraz Ty zmierzysz się z Warlleyem Alvesem. Rozgryzłeś już swojego przeciwnika?
Myślę, że w sobotę będziemy świadkami dobrej walki. Nie miałem jeszcze okazji przyjrzeć się bliżej mojemu przeciwnikowi ale jestem pewien, że mój sztab trenerski właśnie rozgryza jego styl walki.
Jak ciężko trenowałeś, by znaleźć się teraz razem z nami. Dzień zawodowego sportowca jest podporządkowany treningom. Jak wyglądają Twoje przygotowania?
Dla mnie kontakt z organizacją UFC jest spełnieniem marzeń. By się tu dostać pracowałem naprawdę ciężko przez 13 lat. W ciągu dnia trenują 2-3 razy po minimum półtorej godziny. Rano trenuję boks, kickboxing), a wieczorem w zależności od dnia tygodnia parter lub zapasy, oraz przygotowanie fizyczne, czyli siłownia.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze sportami kontaktowymi?
W 2004r zacząłem od brazylijskiego jiu-jitsu pod skrzydłami klubu Grappling Kraków. Reprezentuję ten klub do dnia dzisiejszego. Następnie zacząłem trenować boks, by już dwa lata później rozpocząć treningi pod kątem MMA. Polubiłem ten sport i wiedziałem już, że nie szybko z niego nie zrezygnuję.
Twój przeciwnik pracuje równie ciężko co Ty. Co może zadecydować o wyniku sobotniej walki?
Ciężko to określić. Z walką jest jak z wyścigami. O wyniku decydują najmniejsze szczegóły. Wystarczy chwila nieuwagi, by walka skończyła się zarówno dla mnie, jak i dla niego. Na wydarzeniach tej klasy nie ma już słabych zawodników. Nie można więc stworzyć przepisu na zwycięstwo. Wygrywa najlepszy. Dlatego zawodnik musi nieustannie się doskonalić. Jestem dobrej myśli i zamierzam dać z siebie wszystko.