Rozmowa na Dzień Matki
O byciu matką, radościach i niepokojach, jakie niesie ze sobą macierzyństwo, z Klaudią Grudkowską, matką i pedagogiem rozmawiał Andrzej Sitko
Zadam pytanie, tylko teoretycznie dziwne, ponieważ jako mężczyzna sam nie potrafię sobie na nie odpowiedzieć. Jakie to jest uczucie być matką?
Z perspektywy czasu widzę, ze to ogromne szczęście, które wiąże się z odpowiedzialnością, bo to zazwyczaj matka troszczy się o dziecko, planuje, przewiduje. Nie umniejszając ojcom, ale ich święto w czerwcu. Bycie matką to też troski i zmartwienia. Obawy o zdrowie czy przyszłość dziecka. To jest zupełnie normalne zjawisko. Najprościej mówiąc bycie matką to szczęście, które ma cienie i blaski.
Co daje radość?
Radość daje każdy wspólny dzień. Każda nowa umiejętność dziecka, każdy jego sukces, choćby najdrobniejszy- to daje radość. Z czego ja się cieszyłam? Kiedy moja córka w końcu powiedziała „tak”, bo do roku mówiła na wszystko „nie”.
Przychodzą chwile zwątpienia? I co daje siłę?
Nie nazwałabym tego uczucia zwątpieniem, może bardziej lękiem, obawą. Matki mają wiele obaw, kiedy dziecko jest małe, bo tu chodzi o jego rozwój. Dlatego w okresie noworodkowym warto mieć grupę koleżanek- matek i dzielić się swoimi doświadczeniami, ale ja wierzę w kobieco- matczyną intuicję. Trudne chwile przeżywamy też, kiedy dziecko dorasta, zakochuje się i przeżywa, a my z nim, bo matura za pasem, a tu sprawy sercowe. Później studia i każda sesja. Ale ja wiem, że trzeba myśleć pozytywnie, rozmawiać ze swoim dzieckiem o wszystkim i razem rozwiązywać problemy. I przede wszystkim trzeba wierzyć w swoje dziecko i wspierać je. Mam to szczęście, że moja córka nie dawała mi specjalnych powodów do zmartwień. Zawsze była rozsądna i nad wyraz dojrzała.
Powiedziałaś, że miałaś szczęście, że córka nie dawała ci powodów do zmartwień. To szczęście czy wychowanie? Według ciebie istnieje „złoty środek” na dobre wychowanie dzieci?
Szczęście to jedno, bo zazwyczaj dzieci przechodzą okresy buntu bardziej lub mniej gwałtownie. Niektórzy rodzice przechodzą naprawdę drogę przez mękę. Moi chyba tej męki doświadczyli. Czasem temperament dzieci daje się we znaki , dziecko jest nadpobudliwe, rozbrykane Lu płaczliwe. Moja córka nie wykazywała żadnej z tych cech i za to bardzo jej dziękuję. To dla mnie nagroda.
Złoty środek na wychowanie? Nie istnieje, bo każda rodzina jest inna, każde dziecko motywuje się inaczej. Pewne jest , że konsekwencja rodziców działa cuda., ich rozwaga.. Magiczną moc ma jednak racjonalna miłość macierzyńska.
Masz dorosłą córkę, ale przez kontakt z rodzicami małych dzieci możesz porównać, czy na początku lat dziewięćdziesiątych łatwiej było wychować dzieci czy obecnie?
Myślę, że łatwiej było w latach siedemdziesiątych. Co prawda wszystkie dzieci nosiły gryzące rajtuzy i przyciasne buciki ,nie było bananów, a jak pomarańcze to kwaśne i darowane jakby za karę, ale było bezpieczniej. Rodzice podchodzili do macierzyństwa, rodzicielstwa z większym dystansem i spokojem. Dzieci biegały boso po kałużach, brudziły się w błocie i robiły mnóstwo rzeczy, które dzisiaj są dla niektórych niedopuszczalne. W latach dziewięćdziesiątych macierzyństwo nie było już takie proste. Kobiety bardzo dbały o ciąże i nowonarodzone dzieci. To oczywiście na plus, ale zauważałam wiele przesady. Ja swojemu dziecku pozwalałam się brudzić, robić błoto w piaskownicy i orły na śniegu, zresztą robimy je do dziś. Obecnie kobiety także dbają o ciążę, wykonują szereg badań i martwią się czy będzie zdrowe. Bardzo dobrze. Zauważam jednak wiele przesady w dbaniu o dziecko. Matki czasem zbyt poważnie podchodzą do nieistniejących problemów. Pytają, dlaczego nie mówi? Bo jeszcze ma na to czas. Nie trzeba biec do logopedy czy pediatry. Wystarczy zastanowić się czy wystarczająco do niego mówimy i jakim językiem, czy czytamy dziecku bajki, czy ma kontakt z rówieśnikami. Takich pytań od rodziców jest wiele. Czasem wystarczy proste rozwiązanie, takie są najlepsze. Z drugiej strony to budujące, że rodzice poważnie podchodzą do spraw rozwoju i wychowania, bo czasy mamy niewesołe. Tak wiele słyszy się o rażących zaniedbaniach.
Czy według ciebie na przestrzeni lat zmieniła się rola i postrzeganie matki?
W niektórych środowiskach rola matki widocznie się zmieniła. Być może to wynika z postępu , cywilizacji lub braku pozytywnych wzorów .Zauważam brak należytego szacunku dzieci do matek, ich stosunek do rodzicielek bardzo mi się nie podoba. Znam takie rodziny, gdzie rola matki sprowadza się do kucharki, pomocy w odrabianiu lekcji i realizowania zachcianek. W tych przypadkach jest nieco winy matek, że dopuściły do takich sytuacji.
Ale na dwoje babka wróżyła i obserwuję też niezwykły respekt i miłość do mam. Wszystko zależy od środowiska, tradycji i miłości oraz szacunku w rodzinie.
Na szczęście w mediach bardzo podkreśla się rolę matki, a media to jednak siła. W szkołach uczy się szacunku do rodziców, organizuje występy dla mam, prezenty, laurki. Postrzeganie matki ma się zatem nienajgorzej.
Czego można życzyć matkom w dniu ich święta? Czego możemy tobie życzyć?
Każda matka chce, by jej dziecko spełniło swoje marzenia, wtedy będzie szczęśliwe, a cóż może być ważniejszego dla matki? Ja życzyłabym sobie długiego, zdrowego życia, żeby zawsze być wsparciem dla mojej córki.
Więc tego życzę. Dziękuję za rozmowę.