Ratuj psa przed kleszczem
Babeszjoza, erlichioza, anaplazmoza – choć nazwy tych schorzeń dla wielu osób mogą brzmieć obco, to na styczność z nimi jest niestety narażona znaczna część opiekunów psów. Ich przyczyną jest bowiem ukąszenie zwierzaka przez kleszcza, a pajęczaków tych w tym roku jest wyjątkowo dużo. Leczenie chorób odkleszczowych trwa długo, a w dodatku nie zawsze jest skuteczne – w najgorszym scenariuszu zakażenie może skończyć się nawet śmiercią pupila. Dlatego podpowiadamy, co zrobić, by zminimalizować ryzyko.
Jako sezon na kleszcze najczęściej wskazuje się okres od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Warto jednak wiedzieć, że tak naprawdę pajęczaki te mogą być aktywne dłużej, nawet przez cały rok – wystarczy im bowiem, że temperatura przekracza 40C. Wówczas spacer może skończyć się tym, że u psa znajdziemy nawet kilkanaście kleszczy.
Dokładne oględziny
Samo ukąszenie nie jest jeszcze dla czworonoga niebezpieczne. Zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia pojawia się przy przeniesieniu patogenów z kleszcza na psa. – By do niego doszło, pajęczak ten musi żerować na zwierzęciu przez określony czas – do zakażenia babeszjozą dochodzi po około 48 godzinach, a w przypadku boreliozy i anaplazmozy wystarczą już tylko 24 godziny. Właśnie dlatego tak często podkreśla się to, jak istotny jest czas reakcji – jeśli szybko wykryjemy i umiejętnie wyciągniemy kleszcza z ciała pupila, mamy duże szanse na to, by zapobiec wystąpieniu u niego choroby – podkreśla Nastasja Wodniczak z działającej na rzecz zwierząt Fundacji NaszeZoo.pl. Właśnie dlatego tak ważne jest przede wszystkim wykształcenie w sobie nawyku dokładnego oglądania ciała psa po każdym spacerze, nawet jeśli wybraliśmy się tylko na szybką przechadzkę po parku w centrum miasta. Podczas takich „oględzin” uwagę zwróćmy przede wszystkim na te miejsca, w których skóra zwierzaka jest najcieńsza, a więc pachy, pachwiny, okolice uszu i dróg rodnych. To właśnie do nich przede wszystkim kierują się kleszcze, bo tam najłatwiej mogą przebić się do naczyń krwionośnych. Gdy znajdziemy u pupila takiego nieproszonego „pasażera”, możemy usunąć go pęsetą, ale jeśli nie mamy wprawy, warto zawczasu zaopatrzyć się w specjalne szczypce dostępne w większości aptek i sklepów zoologicznych bądź skorzystać z pomocy weterynarza.
Zapobiegaj, by nie leczyć
Zauważenie kleszcza niestety nie jest wcale takie łatwe, bo nie dość, że pasożyt ten jest mały, to jeszcze zadanie utrudnia sierść zwierzęcia. Dlatego warto zainteresować się też innymi sposobami na chronienie pupila. Tutaj z pomocą przychodzą przeciwkleszczowe krople, tabletki czy obroże (wiele z nich przy okazji chroni również przed innymi niechcianymi „gośćmi”, na przykład pchłami czy komarami). Wybierając sposób ochrony psa przed kleszczami należy przede wszystkim sprawdzić, czy dany preparat został zarejestrowany jako lek – wówczas możemy być pewni, że jego skuteczność potwierdzono w ramach badań klinicznych. W drugiej kolejności pod uwagę weźmy spektrum oraz czas działania i przetestujmy różne opcje – na każdego czworonoga dany preparat może zadziałać nieco inaczej. Pamiętajmy też, że tego rodzaju specyfiki mają przede wszystkim działanie profilaktyczne, dlatego nie czekajmy z ich zastosowaniem do momentu, gdy u pupila znajdziemy już kleszcza.
„Ratuj!” w schroniskach
Choroby odkleszczowe to zagrożenie, które dotyczy zarówno zwierząt żyjących w domach razem ludźmi, jak i tych przebywających w schroniskach. W tego typu placówkach sytuacja jest szczególnie trudna, bo pod ich opieką często znajduje się kilkadziesiąt, a nawet kilkaset czworonogów. – Dlatego w ich przypadku ogromnym ułatwieniem są specjalne środki farmakologiczne i produkty, które mają działanie odstraszające i nie dopuszczają do wczepienia się kleszcza. Tych niestety bardzo często w schroniskach brakuje – mówi Nastasja Wodniczak z Fundacji NaszeZoo.pl, która realizuje właśnie specjalną akcję „Ratuj!”. W jej ramach wolontariusze Fundacji prowadzą działania mające na celu uświadomienie skali problemu, a dodatkowo zachęcają do tego, by dołożyć swoją „cegiełkę” do walki z kleszczami – można to zrobić na przykład poprzez internetową platformę www.dlaSchroniska.pl. Tam każdy z nas już za 9,90 zł może ufundować preparat przeciwko pasożytom wybranemu przez siebie bezpańskiemu czworonogowi z jednego z 20 schronisk i fundacji z całej Polski, które uczestniczą w akcji „Ratuj!”. Wszystko odbywa się przez internet, a dary są dostarczane zupełnie bezpłatnie bezpośrednio do placówek, w których przebywają wybierane przez internautów zwierzęta.