Gdański pięściarz patronem tramwaju
Tramwaj nr 1080 nosi od dziś imię Zygmunta Chychły. Nowy patron był utytułowanym bokserem wagi półśredniej i lekkiej, zdobywcą pierwszego po wojnie złotego medalu olimpijskiego dla reprezentacji Polski. O uhonorowanie Chychły w taki sposób wnioskowali m.in. przedstawiciele świata nauki, ale też osoby związane ze środowiskiem kaszubskim. To już 74 gdański tramwaj, który ma swojego patrona.
Po zimowej przerwie odbyła się kolejna uroczystość, podczas której jednemu z najnowszych gdańskich tramwajów nadano imię wybitnego przedstawiciela naszego miasta.
Gdańscy patroni
Patronami zostają przedstawiciele różnych profesji. Są wśród nich artyści, naukowcy, działacze społeczni, ale są również sportowcy. Gdańskim tramwajom patronuje już Andrzej Grubba, a na burcie charakterystycznego zielonego tramwaju widnieje nazwisko Romana Rogocza. Teraz dołączył do nich Zbigniew Chychła – wybitny bokser, mistrz olimpijski i honorowy obywatel Gdańska.
- To fantastyczny zwyczaj w naszym mieście, że osoby ze świata kultury, sportu, szerokiego życia społecznego czy naukowego mogą nam służyć za wzory. Podróżując po mieście, możemy przybliżać te postaci. Dzisiaj do grona patronów tramwajów dołącza sportowiec, złoty medalista olimpijski. Człowiek ze złożoną biografią, która odzwierciedla los ludzi w tamtym okresie – mówił otwierający uroczystość Piotr Borawski, zastępca prezydenta ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu.
Z wnioskiem o nadanie tramwajowi imienia gdańskiego sportowca wystąpił m.in. prof. Cezary Obracht-Prondzyński.
– Wśród dotychczasowych patronów znajduje się tylko dwóch sportowców, a z pewnością Z. Chychła należy do grona tych, którzy w Gdańsku są najbardziej utytułowani. Jednak kluczową przesłanką jest jego biografia – tak bardzo typowa dla niemałego grona tych, którzy się nad Motławą urodzili w okresie międzywojennym. Odbija się w niej skomplikowanie i dramatyzm doświadczeń gdańskiej Polonii przed, w czasie i po II wojnie światowej – czytamy we wniosku prof. Prondzyńskiego.
Stoczył 264 walki, odniósł 237 zwycięstw
Twardy Kaszuba – jak go powszechnie nazywano, nie miał nadzwyczajnych warunków fizycznych – jak sam mówił – trzeba było czymś nadrobić: techniką i dobrą obroną. Potem przyszedł czas na opanowanie skutecznego ataku. W ten sposób narodził się w kraju pięściarz (niepokonany przez sześć lat), który zapoczątkował nowy etap w historii polskiego boksu. Doprowadził do perfekcji polski styl walki – boksu, w którym nad siłą fizyczną dominowała szybkość, refleks i skuteczna obrona.
Słów uznania dla sportowych osiągnąć Zygmunta Chychły nie szczędzili uczestniczący w uroczystości bokserzy: Leszek Kosedowski, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Montrealu z 1976 roku oraz Dariusz Michalczewski, były mistrz świata zawodowców w kategorii półciężkiej.
- Chciałem powiedzieć, jak bardzo dumny jestem z tego, że pan Chychła jest gdańszczaninem, znakomitym sportowcem, legendą naszego regionu. Jestem także dumny, że uprawiałem tę samą dyscyplinę i nie ukrywam, że bardzo zazdroszczę tytułów, które osiągnął – mówił Leszek Kosedowski.
- Trenując boks, wzorowałem się na panu Zygmuncie. W reprezentacji musieliśmy znać całą historię naszych polskich bokserów, ale także wielu nowych rzeczy dowiedziałem się dzisiaj, podczas uroczystości. Jestem dumny, że z mojej dyscypliny mamy sportowca, z którego nazwiskiem na burcie będzie jeździć w Gdańsku tramwaj – podkreślał Dariusz Michalczewski.
Wiatr historii
Kariera sportowa to najbardziej znana część biografii Zygmunta Chychły. Równie fascynujące, ale i dramatyczne było jego życie poza ringiem. Na losy jego i jego rodziny ogromny wpływ miało to, gdzie i w jakich czasach żył.
- Po rozpoczęciu II wojny światowej został przez władze niemieckie pozbawiony obywatelstwa gdańskiego. W 1944 r., jak i setki tysięcy Polaków, Kaszubów, Ślązaków, z przymusu obywateli III Rzeszy, został wcielony do Wehrmachtu. Na froncie zachodnim, we Francji zdezerterował. Trafił w szeregi francuskiej partyzantki, a w końcu do wojska polskiego, 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa we Włoszech. Walczył nie tylko na froncie, ale i na ringu. Został dwukrotnym mistrzem 2. korpusu w wadze lekkiej. Do Polski wrócił w 1946 r – przypominał, wygłaszający laudację prof. Waldemar Ossowski, dyrektor Muzeum Gdańska.
Powojenne koleje życia rodziny Chychłów również nie należały do najłatwiejszych. W zetknięciu z bezwzględnym systemem gdański bokser skazany był na wieloletnią rozłąkę z bliskimi.
- Od 1958 r. Zygmunt Chychła starał się o zgodę na wyjazd do rodziny w Niemczech (żona była Niemką, uciekinierką z Królewca). Był inwigilowany, przesłuchiwany przez Służbę Bezpieczeństwa; kontroli podlegała również jego korespondencja z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Kiedy trzej jego synowie ukończyli szkoły, władze zgodziły się na jego wyjazd. Wyjechał w 1972 r. do Hamburga, gdzie podjął pracę na kolei – mówił Waldemar Ossowski.
Gdańsk pamięta
- Jego wyjazd do Niemiec w latach 70 – tych, spowodował, że z rozdzielnika miał zostać zapomniany, wymazany. Nie pasował do politycznej propagandy lat 70 i 80 –tych. Jego życiorys i to, że używał dwóch języków: polskiego i niemieckiego, to wszystko nie wpisywało się w obowiązującą wówczas poprawność polityczną, więc został w naszym kraju skazany na zapomnienie. Szczęśliwie w ostatnich dwóch dekadach zaczęto sobie przypominać o tym znakomitym bokserze – tłumaczył Waldemar Ossowski.
W 2003 r. nadano mu honorowe obywatelstwo Gdańska (odebrał je syn, Zygmunt). Od 2009 r. jest patronem jednej z ulic na gdańskim Chełmie. W dniach 25–26 VI 2011 r. na Długim Targu odbył się I Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Zygmunta Chychły. Od tego czasu impreza jest organizowana cyklicznie, corocznie. Polski Związek Bokserski rok 2014 nazwał rokiem Zygmunta Chychły. W 2018 przyznano mu medal „Za Zasługi dla Gdańskiego Sportu”.
- Staramy się przybliżyć mieszkańcom postać Zygmunta Chyły poprzez różnego rodzaju inicjatywy. Jednym z nich jest projekt poświęcony bezpośrednio naszemu wielkiemu pięściarzowi, czyli Turniej Bokserski im. Zygmunta Chychły, organizowany przez klub Seko przy udziale Gdańska, a także Polskiego Związku Bokserskiego. W 2016 roku na to wydarzenie przyjechał syn boksera, Zygmunt Chychła jr i razem z prezydentem Adamowiczem wręczali nagrody na ringu. Co ciekawe ten ring był ustawiony pod gołym niebem przy Fontannie Neptuna. Kapitalna impreza, dzięki której można było się dowiedzieć o wybitnym gdańskim pięściarzu, a przy okazji zobaczyć „kawałek pięściarstwa” – wspominał Andrzej Trojanowski, przewodniczący Gdańskiej Rady Sportu.
Zygmunt Chychła (1926–2009)
Bokser wagi półśredniej i lekkiej. Złoty olimpijczyk. Honorowy obywatel Gdańska.
Zadebiutował w listopadzie 1938 roku w Gedanii. Wcielony do Wehrmachtu w czasie II wojny światowej uciekł i podjął służbę w 2. Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa we Włoszech. Po wojnie wrócił do Gedanii.
Podczas igrzysk olimpijskich w Londynie walczył w ćwierćfinale (1948), a w Helsinkach zdobył dla Polski pierwszy złoty medal olimpijski po wojnie (1952).
Stoczył 264 walki – 237 wygrał, przegrał 15. Dwukrotny mistrz Europy, czterokrotny indywidualny mistrz Polski. Siedemnaście razy wystąpił w reprezentacji Polski. Dwukrotnie najlepszy polski sportowiec w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” i najlepszy sportowiec Wybrzeża 25-lecia w plebiscycie „Dziennika Bałtyckiego”. Jego sławę wykorzystywała komunistyczna władza, m.in. opublikowano kondolencje, które rzekomo złożył radzieckim sportowcom po śmierci Józefa Stalina.
Z powodu choroby zakończył karierę w wieku 27 lat. Pracował jako trener m.in. w Gedanii, Wejherowie i Gdyni. Zasiadał w Miejskiej Radzie Narodowej w Gdańsku. W 1972 roku wyemigrował do Niemiec.
W rankingu 90-lecia Polskiego Związku Bokserskiego, zajął II miejsce wśród polskich bokserów wagi półśredniej i XIV lokatę na liście stu najlepszych. Patron ulicy. Corocznie w Gdańsku odbywa się Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Zygmunta Chychły.
Spoczywa w Hamburgu.
Fot. UMG