Gdańsk. Hiszpański artysta opowie o dramacie emigrantów
"Forma, w jaką opakowuje się wiadomości o tzw. kryzysie migracyjnym sprawia, że często zapominamy, że za liczbami i faktami kryją się prawdziwi ludzie" - mówi hiszpański artysta, Fernando Bravo. Jego performance inspirowany losami tych, którzy z różnych powodów musieli opuścić swój kraj ojczysty, będzie można obejrzeć 18 listopada przed Muzeum II Wojny Światowej przy ul. Wałowej.
Problem masowego napływu uchodźców do Europy to jeden z tych tematów, które od miesięcy rozpalają do czerwoności niemal wszystkich - polityków, internautów i aktywistów społecznych. Jak pomóc ludziom zmuszonym do ucieczki z własnej ojczyzny? Otwierać granice czy je zamykać? Czy stać nas - w sensie ekonomicznym i mentalnym - na taki gest solidarności? Te pytania zadaje sobie dziś większość z nas i chyba nikt już nie ma wątpliwości, że wzrastająca liczba migrantów jest jednym z najtrudniejszych do rozwiązania problemów współczesnego świata.
Również artyści aktywnie angażują się w tę dyskusję, przedstawiając swój punkt widzenia w pracach malarskich, wideo czy performansach. Po tę ostatnią dziedzinę sztuki sięgnął Fernando Bravo, hiszpański artysta, który jest twórcą projektu "Zatonięcie Europy".
- Forma, w jaką opakowuje się wiadomości o tzw. kryzysie migracyjnym sprawia, że często zapominamy, że za liczbami i faktami kryją się prawdziwi ludzie - mówi Fernando Bravo. - Dla przeciętnego mieszkańca Hiszpanii czy Polski dowodem na obecność emigrantów są migające na ekranie telewizora zdjęcia prezentujące tłumy ludzi na pontonach. Zapominamy, że to konkretni ludzie.
Głównym dowodem tragedii dla Fernanda Bravo, z jaką wiąże się opuszczenie rodzinnego kraju, są przedmioty. To właśnie na nich oparty jest projekt hiszpańskiego artysty. W swoim happeningu, opowiadającym o dramatycznej przeprawie przez morze, wykorzysta m.in. starą łódź, używaną odzież i rozmaite akcesoria podróżne, takie jak walizki, torby i plecaki.
- Tym, co świadczy o drodze i desperacji tych ludzi, są pozostawione na brzegu kamizelki ratunkowe. To przedmiot zaczął mówić za nich i stał się świadkiem ich obecności. Oprócz zużytych w drodze butów, mają niewiele więcej. Nikt nie ciągnie za sobą walizki. Mają najwyżej małe plecaki lub niewielkie torebki. Zastanawiam się, co ze sobą wzięli. Czy jest to zbiór rzeczy niezbędnych do przetrwania? A może spakowane w pośpiechu i bez namysłu przedmioty, które były w danym momencie w zasięgu ręki? Z tą niewielką ilością przedmiotów przybywają do Europy, w której luksus posiadania jest częścią życia codziennego - wyjaśnia artysta.
Fernando Bravo zajmuje się głównie rzeźbą i performancem. W latach 1999-2007 mieszkał w Krakowie. Pracując na Uniwersytecie Jagiellońskim tłumaczył literaturę i założył swoją pierwszą pracownię rzeźbiarską razem z miejscowymi artystami. Brał udział w rozmaitych plenerach i wystawach, również indywidualnych, w Warszawie, Gdańsku, Barcelonie, La Seu d'Urgell. Jego rzeźby prezentowane są w przestrzeni publicznej w Barcelonie i Gdańsku oraz znajdują się w zbiorach prywatnych w Hiszpanii. Jedna z ostatnich prac Bravo to "Most walizek" - żelazno-betonowa instalacja złożona z walizek ustawionych na długości 50 metrów, będąca alegorią życia emigrantów.
Performance "Zatonięcie Europy" będzie można obejrzeć 18 listopada o godz. 18 przed Muzeum II Wojny Światowej przy ul. Wałowej . Projekt realizują wspólnie Fundacja Wspólnota Gdańska, Muzeum II Wojny Światowej i Europejskie Centrum Solidarności. Wstęp wolny.
Źródło: trójmiasto.pl