Co to był za mecz!
Całe mnóstwo emocji, świetna stadionowa atmosfera, walka do ostatnich minut, bramka w doliczonym czasie… W końcu wygrana!
We wczorajszym meczu Arka Gdynia pokonała FC Midtjylland 3:2. W 31. minucie impas przerwał Marcus Vinícius da Silva i strzałem zza pola karnego sprawił, że Arka wybiła się na prowadzenie. Ale nie trwało to długo. Już 120 sekund później FC Midtjylland nogą Nigeryjczyka Rilwana Hassana doprowadził do wyrównania. Zaraz potem goście po raz drugi wykorzystali słabszy moment gospodarzy: w 36. minucie strzałem z główki dał jednobramkową przewagę swojemu zespołowi Marc dal Hende.
Czy jednak arkowcy schodzili do szatni po pierwszej połowie jako przegrywający? Otóż nie! To był dobry dzień dla Marcusa Vinícius da Silva. W 39. minucie trafił w okno duńskiej bramki z rzutu karnego (za faul na Patryku Kunie).
Jak wyglądała druga połowa? Zdecydowanie murawę opanowali piłkarze FC Midtjylland. Przynajmniej w dwóch sytuacjach arkowcy cudem uniknęli bramki. Najbardziej niesamowita była jednak ostatnia bramka. W doliczonym czasie (w 92, minucie) decydujący cios, po dośrodkowaniu Michala Nalepy, zadał FC Midtjylland Rafał Siemiaszko.
Spotkanie rewanżowe już 3 sierpnia.