Bandera na maszt
13 lipca 1930 roku miała miejsce w Gdyni podniosła uroczystość – poświęcono i wciągnięto na maszt „Daru Pomorza” polską banderę. Dokładnie w 90. rocznicę tamtego wydarzenia, żaglowiec otrzymał nową banderę.
Obchody 90-lecia służby pod polską banderą najsłynniejszego żaglowca Rzeczypospolitej zgromadziły na pokładzie kilkunastu oficerów w czarnych marynarskich mundurach, załogę, przedstawicieli urzędów, morskich firm, instytucji kultury i mediów.
Inaczej niż 90 lat temu goście nie zostali w promieniach słońca dowiezieni na statek motorówkami i holownikami. Tym razem weszli na pokład zacieniony grubą warstwą chmur po trapie z Nabrzeża Pomorskiego. Bo „Dar Pomorza”, będąc statkiem-muzeum, wypływa w morze tylko wtedy, gdy musi przejść w stoczni przegląd i konserwację.
90 lat temu, po powitaniu na pokładzie przez kapitana Konstantego Maciejewicza, pierwszą banderę żaglowca Szkoły Morskiej święcił biskup Stanisław Okoniewski, a trzymali ją rodzice chrzestni statku – żona ministra rolnictwa Maria Janta-Połczyńska i minister Eugeniusz Kwiatkowski. Przy dźwiękach hymnu państwowego rodzice chrzestni wciągnęli banderę na maszt.
Podczas uroczystości rocznicowej trzymaną przez kapitana „Daru Pomorza” Zbigniewa Nadolskiego nową banderę poświęcił ojciec Edward Pracz, duszpasterz ludzi morza. Na maszt została wciągnięta również przy Mazurku Dąbrowskiego odśpiewanym przez uczestników ceremonii.
Ojciec Edward Pracz, zanim wyjął kropidło, wspomniał słowa ofiarodawców, dzięki którym statek został zakupiony, wypowiedziane na żaglowcu 90 lat temu: „Czas podnieść czoło od zagonów i skierować je na horyzonty morza.” I dodał od siebie: - Chcemy z entuzjazmem spojrzeć w przeszłość i przyjąć z entuzjazmem ten dar do naszych serc, do naszej ojczyzny i z zawierzeniem popatrzeć w przyszłość. Trzeba podnieść czoła, by zobaczyć horyzonty. A horyzont wzywa nas ku przestrzeni, ku przyszłości. A zatem z zawierzeniem spoglądajmy w naszą przyszłość - przyszłość ludzi morza i naszej ojczyzny.
Wzruszony kapitan Zbigniew Nadolski powiedział po wciągnięciu bandery, że jest dumny i będzie się wszystkim chwalił, że to za jego służby odbyła się ta uroczystość. Oraz że przybyło na nią tylu gości. Podkreślił też rolę miasta, w którym cumuje statek należący do Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku: - Dzięki wsparciu miasta i prezydenta Gdyni możemy ten statek utrzymywać w takim stanie, w jakim Państwo go widzicie. Gdynia jest dumna, bowiem z każdego zakątku kraju przyjeżdżają ludzie go podziwiać. „Dar Pomorza” będzie trwał wiecznie. Gdynia nie pozwoli zabrać tego wspaniałego żaglowca nawet na chwilę. Kiedyś poszliśmy na stocznię i dostawałem telefony – gdzie jest nasz ukochany „Dar Pomorza”? Musiałem tłumaczyć, że tak jak od czasu do czasu człowiek potrzebuje hospitalizacji, tak i ten statek musi zawitać do stoczni.
Przewodnicząca Rady Miasta Joanna Zielińska, która podczas uroczystości reprezentowała Gdynię, zapewniła o wsparciu fregaty przez miasto oraz powiedziała, że żaglowiec - symbol zwiedzają wszyscy odwiedzający miasto. Wspomniała również, że miała szczęście płynąć „Darem Pomorza” podczas zlotu żaglowców w 2009 roku.
Statek-muzeum zwiedza rocznie około 130 tys. osób.
Jednak obchody 90-lecia służby Białej Fregaty pod biało-czerwoną banderą nie zostały zorganizowane tylko dla gości uroczystości. Przez cały dzień mieszkańcy i turyści mogli zwiedzać statek za symboliczną złotówkę, a wieczorem wysłuchać koncertu Męskiego Chóru Szantowego „Zawisza Czarny” i podziwiać statek skąpany w iluminacji.
Dar społeczeństwa
Kryzys ekonomiczny lat 20. XX wieku nie pozwalał sfinansować nowego szkolnego żaglowca przez młode państwo polskie. A była taka potrzeba, gdyż stary żaglowiec „Lwów” z 1868 roku, używany do szkolenia marynarzy przez Szkołę Morską w Tczewie, był już wysłużony. Powstał więc Komitet Floty Narodowej, który zbierał pieniądze na zakup nowego żaglowca dla Szkoły Morskiej w Gdyni. Największe efekty ogólnopolska akcja przyniosła na Pomorzu. Zakup wsparły dotacje Ligi Morskiej i Kolonialnej oraz Ministerstwa Przemysłu i Handlu.
I tak w 1929 roku udało kupić się od Francuzów wybudowaną w latach 1909-10 w Hamburgu fregatę „Prinzess Eitel Friedrich”. Niemcy przekazali statek Francuzom w ramach reparacji wojennych. Po remoncie w duńskiej stoczni Nakskov żaglowiec przypłynął na redę w Gdyni 19 czerwca 1930 roku i po niespełna czterech tygodniach został ochrzczony. Pierwotnie miał się nazywać „Pomorze”, ale by podkreślić ofiarność społeczeństwa województwa pomorskiego otrzymał imię „Dar Pomorza”.
Źródło: UM Gdynia