Arszenik – teatralne lekarstwo na pandemię
Wszyscy słyszeliśmy już o zniesieniu części obostrzeń związanych z pandemią. Od 12 lutego ponownie mogą działać teatry i kina z zastrzeżeniem, że ich widownia może być wypełniona najwyżej w połowie. Rozmawiamy z Krzysztofem Babickim, dyrektorem Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni.
Fot. Roman Jocher
Czy Teatr Miejski w Gdyni jest gotów do działania?
Przez cały czas. Nie mogliśmy wystawiać spektakli, ale nieustannie pracowaliśmy i pracujemy. Mamy też gotową, „zamrożoną” premierę spektaklu Josepha Kesselringa "Arszenik i stare koronki". Początkowo planowaliśmy ją na 11 grudnia 2020. Od tego czasu czeka na wolność.
Ten tekst to oczywiście znakomita klasyka czarnego humoru, tylko... czy to dobry czas na żarty?
Oczywiście. Nie mam co do tego wątpliwości; nasz "Arszenik" to najlepsze teatralne lekarstwo na pandemię i wszelkie negatywne skutki lockdownu.
Kto zagra siostry Brewster?
Nasze dwie znakomite aktorki; Dorota Lulka i Beata Buczek-Żarnecka.
W lutym wracają na scenę także zabawni i bardzo przyjemni w odbiorze "Trzej Muszkieterowie". Czego możemy się spodziewać w kolejnych miesiącach?
Oczywiście kolejnych premier. Na marzec planujemy "Prawiek i inne czasy" na podstawie książki Olgi Tokarczuk i w reżyserii Jacka Bały. Fascynujące spotkanie z magią, wyobraźnią, wrażliwością... Na przełom kwietnia i maja natomiast sztukę napisana przez Pawła Huellego specjalnie dla Teatru Miejskiego w Gdyni na podstawie prozy Karola Olgierda Borchardta "Znaczy kapitan".
Dlaczego z dorobku naszej noblistki wybór padł właśnie na "Prawiek"? Nie jest to nowa powieść.
Jacek Bała zaproponował ciekawą adaptację tego tekstu i w pełni wspieram jego pomysł. Poza tym książka ta ma ciekawą akcję, a jej osią pozostaje czas, przemijanie, wewnętrzna przemiana człowieka i świata. To też dobry moment by przypomnieć publiczności ten tekst. Wiele osób o Oldze Tokarczuk usłyszało dużo później, przy okazji innych tytułów. Warto poszerzyć ten horyzont.
Historia ta wydaje się też dużym wyzwaniem scenograficznym.
Niestety. Mówię tak jednak głównie ze względów budżetowych. Jestem jednak przekonany, że projekty Hanny Szymczak współpracującej wcześniej z naszym teatrem przy "Locie nad kukułczym gniazdem" i "Bankiecie" znajdą uznanie publiczności.
Na koniec pozwolę sobie zaznaczyć, że choć premiery brzmią bardzo ciekawie, to szkoda, że znikają z repertuaru spektakle, których czas życia na scenie został skrócony przez lockdown. Nie żal ich panu?
Wrócą! "Rozważna i romantyczna" czy "Mistrz i Małgorzata" to spektakle, które przyciągały pełną widownię i rzeczywiście nie zostały w pełni przez nas wygrane. Z pewnością pojawią się w naszym reperuarze w najbliższych miesiącach. Problem będziemy mieli tylko z powrotem na scenę na „Darze Pomorza”, gdzie zachowanie odpowiedniego dystansu byłoby bardzo utrudnione.