Zbadają morskie dno i przyjrzą się wrakom
Zagrożenia związane z zalegającymi na dnie Bałtyku wrakami, niewybuchami i resztkami bojowych środków trujących z II wojny światowej zostaną dokładnie przebadane na zlecenie Urzędu Morskiego. Prześwietlanie morskiego dna obejmie też okolice Gdyni, a konkretniej miejsce, w którym na dnie zatoki zalegają resztki zbombardowanego niemieckiego statku „Stuttgart”.

Tykające bomby” leżą na dnie zatoki
To jedno z największych lokalnych zagrożeń ekologicznych – Zatoka Gdańska jest od kilkudziesięciu lat dosłownie naszpikowana wojennymi pozostałościami po uzbrojeniu oraz resztkami zatopionych statków i okrętów. Pod wpływem słonej wody część z nich stopniowo koroduje, a ewentualne przepuszczanie niebezpiecznych substancji grozi poważnym skażeniem akwenu.
Niektóre z powojennych „pamiątek” nie zostały też jeszcze dokładnie rozpoznane, stąd np. pojawiające się regularnie akcje neutralizacji niewybuchów pod wodą. Regularnie nasila się też publiczna debata na temat tego, jak poradzić sobie z podwodnymi skutkami II wojny światowej, zanim dojdzie do katastrofy ekologicznej.
W ciągu najbliższego roku dojdzie do dokładnego przebadania morskiego dna, które pomoże poszukać skutecznych rozwiązań. Tematem zajmie się Urząd Morski w Gdyni. Instytucja podpisała już cztery umowy dotyczące badań w pobliżu wybrzeża, a wszystkie prace będą warte prawie 150 milionów złotych. Wskazany do badań obszar to aż 900 kilometrów kwadratowych powierzchni.
Czemu szczególnie przyjrzą się podmioty, które zawarły umowy z Urzędem Morskim? To poszukiwania m.in. wraków, bojowych środków trujących, przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych, amunicji czy bomb.
Mowa przede wszystkim o czterech kluczowych miejscach na Bałtyku:
- wraku tankowca „Franken”, który w momencie zatopienia mógł być wypełniony paliwem (wrak znajduje się kilka mil morskich od Helu)
- tzw. Głębi Gdańskiej, której głębokość sięga do 118 metrów (potencjalne miejsce zalegania broni)
- tzw. Rynny Słupskiej (potencjalne miejsce zalegania broni)
- wraku niemieckiego statku „Stuttgart”, wypełnionego w momencie zatopienia tonami paliwa ciężkiego (wrak znajduje się w pobliżu gdyńskich Babich Dołów oraz Oksywia).
W tych lokalizacjach specjaliści zajmą się tzw. hydrograficznym rozpoznaniem rejonów dna, pobiorą też próbki gruntu i wody, które pomogą wskazać, jakie substancje zanieczyszczają morskie dno.
Zostanie też określone położenie niebezpiecznych obiektów i powstanie ich wykaz, a także szacowane ryzyka. Na tej podstawie powstanie z kolei szczegółowy raport o stanie środowiska morskiego i konkretny plan neutralizacji zagrożeń.
Stuttgart”, czyli zagrożenie bliższe Gdyni
W przypadku Gdyni szczególnie ważne będzie przebadanie okolic wraku statku „Stuttgart”, którym zajmie się Grupa GeoFusion.
Przypomnijmy: to niemiecki statek pasażerski, który podczas II wojny światowej pełnił funkcję szpitalną i był wykorzystywany w gdyńskim porcie przez Kriegsmarine. Jednostka została w 1943 roku zbombardowana przez aliantów, po czym wskutek pożaru zatopiono ją w zatoce, wyprowadzając ją bliżej Oksywia.
Różne źródła mówią o tym, że w momencie zatopienia zbiorniki statku były wypełnione paliwem ciężkim, które zalało morskie dno. Resztki wraku zalegają do dziś na głębokości około 20 metrów.
Na załączonej pod artykułem mapie zaznaczono przybliżoną lokalizację wraku statku.
Pozostałą częścią badań zajmie się konsorcjum złożone z Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, Akademii Marynarki Wojennej oraz firmy Mewo SA.
Jak poinformował Urząd Morski w Gdyni, zadanie o nazwie „Rozpoznanie i ewentualna neutralizacja materiałów niebezpiecznych zalegających na dnie Morza Bałtyckiego w wybranych lokalizacjach” jest realizowane w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności, Komponent B3.2.1 – „Inwestycje w neutralizację zagrożeń oraz odnowę wielkoobszarowych terenów zdegradowanych i Morza Bałtyckiego”. Projekt został dofinansowany przez Centrum Unijnych Projektów Transportowych.
fot. mat. prasowe Urzędu Morskiego w Gdyni