Sobota w PLK: Derby dla Czarnych! Rosa lepsza w Ostrowie
Czarni wygrywają derby w Koszalinie! Słupszczanie pokonali AZS 85:81. Rosa Radom z kolei na trudnym terenie w Ostrowie Wlkp. odniosła zwycięstwo nad BM Slam Stalą 96:80. W innym spotkaniu 11. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki King Szczecin ograł GTK Gliwice 87:65.
AZS Koszalin - Czarni Słupsk 81:85
Nowy środkowy AZS, Aleksandar Marelja, pojawił się w wyjściowym składzie i punktował już w drugiej skutecznej akcji swojego zespołu. Początek był wyrównany, chociaż można było zaobserwować małą przewagę gospodarzy - po trójce Jakuba Dłoniaka było 15:10. W końcówce tej części meczu serię punktową zanotowali Czarni i dzięki trafieniu Piotra Stelmacha to oni wygrywali po 10 minutach rywalizacji 21:20. Drugą kwartę świetnie otwierał Daniel Wall - po jego rzucie goście mieli już siedem punktów przewagi. Gospodarze dość szybko doprowadzili do wyrównania po kolejnej akcji Qyntela Woodsa. Mecz znowu był bardzo zacięty, ale słupszczanie byli stroną z inicjatywą ofensywną. Po kolejnych rzutach Drew Brandona i Łukasza Seweryna wygrywali 46:41 po pierwszej połowie.
Początek trzeciej kwarty układał się po myśli gości - po rzutach wolnych Justina Wattsa ich przewaga wzrosła do dziewięciu punktów. Straty starali się odrabiać Modestas Kumpys i Aleksandar Marelja - dzięki nim gospodarze zbliżali się do stanu 58:62. Po późniejszej dobitce Woodsa doprowadzili nawet do remisu! Po 30 minutach gry było 66:66. Na początku czwartej kwarty AZS wychodził na prowadzenie, a ciągle świetnie prezentował się Marelja. Gospodarze nie potrafili jednak dłużej utrzymać przewagi, a sytuacja co chwilę się zmieniała. Na około trzy minuty przed końcem to Czarni, po akcji Piotra Stelmacha, byli o sześć punktów lepsi. Później koszalinianie zbliżyli się jeszcze na dwa punkty i mieli szansę na wygraną, ale w ostatniej akcji piłkę przechwycili goście i mecz wsadem zakończył Dominic Artis. Ostatecznie Czarni wygrali 85:81.
Najwięcej punktów - 15 - zdobył dla Czarnych Piotr Stelmach. W ekipie AZS wyróżniał się Aleksandar Marelja z 27 punktami i 10 zbiórkami.
BM Slam Stal Ostrów Wlkp. - Rosa Radom 80:96
Rosa świetnie weszła w to spotkanie. Dzięki dobrej postawie Michała Sokołowskiego i trafieniu Igora Zajcewa prowadziła już 13:2. Gospodarze później obudzili się w ataku, ale radomianie byli nie do zatrzymania. Po kolejnych trafieniach Audy i Sokołowskiego zespół trenera Wojciecha Kamińskiego wygrywał 29:15 po 10 minutach rywalizacji. Druga kwarta zupełnie odwróciła sytuację. Tym razem to BM Slam Stal miała inicjatywę ofensywną i krok po kroku odrabiała straty. Po trójce Łukasza Majewskiego potrafiła zbliżyć się nawet na punkt, ale ostatecznie m.in. dzięki Zegzule i Audzie to Rosa wygrywała po pierwszej połowie 44:38.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Emila Rajkovicia ciągle walczył o zmniejszanie strat i doprowadzenie chociażby do remisu. To się ciągle nie udawało, mimo że po akcji 2+1 Jure Skificia przegrywał tylko punktem. Szybko odpowiadali na to Michał Sokołowski i Ryan Harrow, a Rosa mogła kontrolować wynik. Po rzucie swojego rozgrywającego radomianie prowadzili 70:66 po 30 minutach gry. W pewnym momencie czwartej kwarty goście zanotowali serię 7:0 i po trafieniu Filipa Zegzuły mieli już 12 punktów przewagi. Mimo starań Skificia oraz Kostrzewskiego, BM Slam Stal nie była w stanie odrobić tych strat. Rosa była pewna w ataku i ostatecznie zwyciężyła 96:80.
Najlepszym graczem gości był Patrik Auda z 21 punktami i 7 zbiórkami. D.J. Richardson zanotował 18 punktów i 3 asysty dla gospodarzy.
King Szczecin - GTK Gliwice 87:65
Początek należał do gospodarzy, którzy po trafieniu Andrieja Diesiatnikowa prowadzili 5:0. W GTK świetni byli jednak Marcin Salamonik i Jonathan Williams, dzięki którym to goście później zdobywali minimalną przewagę. Spotkanie było bardzo zacięte, a w grę ofensywną ekipy z Gliwic włączył się też Maverick Morgan. Ostatecznie po 10 minutachbył remis po 21. W drugiej kwarcie mimo niezłej postawy Quintona Hookera, to King zaczął budować swoją przewagę - po trafieniach Taurasa Jogeli nawet siedmiopunktowe. Zespół trenera Pawła Turkiewicza w tej części gry nie potrafił już dogonić rywali, którzy po pierwszej połowie wygrywali 44:37.
Trzecią kwartę od serii 7:0 rozpoczęła ekipa trenera Mindaugasa Budzinauskasa. To pozwoliło szczecinianom na kontrolowanie sytuacji na parkiecie. GTK ciągle nie mogło dotrzymać kroku w ataku, a po wsadzie Mateusza Bartosza było 60:45. Ostatecznie po 30 minutach rywalizacji King miał aż 22 punkty przewagi. Czwarta kwarta już tak naprawdę nie mogła niczego zmienić. Gospodarze rozpoczęli ją od serii 8:0 i po trójce Pawła Kikowskiego było już 77:47. Zespół z Gliwic nie był w stanie tego odrobić. King zwyciężył różnicą 22 punktów.
Najlepszym graczem gospodarzy był Mateusz Bartosz z 19 punktami i 10 zbiórkami. Maverick Morgan zanotował 14 punktów i 4 zbiórki dla gości.
Autor fotografii: Andrzej Romański