mobile

Gdańska Ustawa Krajobrazowa - potężne narzędzie w ręku gminy czy prawo na papierze?

Mieszkańcy Gdańska najchętniej pozbyliby się chaotycznie rozstawianych reklam szpecących przestrzeń miejską. Na ankietę rozesłaną przez władze miasta odpowiedziało ponad 5,5 tys. mieszkańców miasta. Wielu gdańszczan opowiadało się za dość restrykcyjnymi rozwiązaniami, łącznie z całkowitym zakazem umieszczania reklam w ścisłym śródmieściu. Mimo to prace nad procedowaniem nowego prawa mają już roczny poślizg. Przykłady szeregu polskich miast, w których wprowadzono podobne rozwiązania wskazują na to, że władzom miasta ciężko będzie stosować zapisy prawa w praktyce.

Maciej Ostrowski
Gdańska Ustawa Krajobrazowa - potężne narzędzie w ręku gminy czy prawo na papierze?

Zapisy ustawy dążą do uporządkowania kwestii umieszczania reklam w przestrzeni publicznej. Ustawodawca zakłada Podział miasta na sześć stref, w których reklamy będą traktowane z różnymi rygorami. Dokument pozwala samorządowcom ustalić zasady lokalizacji reklam i szyldów na terenie całej gminy i to niezależnie od właściciela nieruchomości. Gminy mogą też stosować wobec właścicieli niespełniających norm reklam kary finansowe. Kolejnym narzędziem, w które zostaje wyposażona gmina są opłaty reklamowe.

- Ustawa jest skutecznym narzędziem w rękach gmin do przeciwdziałaniu zaśmiecaniu przestrzeni publicznej ogromnymi bilbordami czy reklamami przysłaniającymi niejednokrotnie fasady zabytkowych budynków. Władze mogą więc oddziaływać na mieszkańców, lokalny biznes, kształtować postawy estetyczne. Ustawodawca nie posługuje się ścisłymi nakazami. Dokument jest raczej zbiorem wskazówek oraz nowych możliwości, będących w gestii władz gminy- mówi dr Jakub Szlachetko z gdańskiego Instytutu Metropolitalnego.

- Jesteśmy zdecydowani i zdeterminowani, by uporządkować kwestie estetyki krajobrazu – zapowiadał Piotr Grzelak, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej.

Wstępny projekt założeń uchwały Rady Miasta został przygotowany w oparciu o wytyczne zespołu, w którym znaleźli się przedstawiciele branży reklamowej, ASP, PG, konserwatora zabytków, urzędnicy z kilku jednostek miasta. Władze miasta zarzekają się, że proponowane prawo ma dość wyważony charakter i jest wypadkową postulatów projektów zespołu eksperckiego

W ramach dokumentu zakłada się podział miasta na sześć stref: od tej, w której ograniczenia są najostrzejsze, do tych, gdzie regulacje są coraz bardziej liberalne. Wyjątek stanowi ostatnia strefa SZ, odnosząca się do obszarów zieleni. Poniżej przedstawiamy podstawowe założenia dla każdej ze stref. Największe obostrzenia dotyczą strefy 0 obejmującej Główne Miasto, Westerplatte oraz Twierdzę Wisłoujście. Dopuszczone tutaj będą szyldy, reklamy w witrynach do 20 proc. powierzchni, drobne reklamy na latarniach o wydarzeniach w tej strefie, niepodświetlane słupy ogłoszeniowe i reklamy w wiatach przystankowych. Dopuszcza się też reklamy na siatkach budowlanych, ale tylko do 30 proc. ich powierzchni, nie dłużej niż przez 12 miesięcy i nie częściej niż raz na pięć lat. Strefa 1 to teren Wrzeszcza, Nowego Portu, pasa nadmorskiego, Brzeźna zabytkowa osada rybacka), Olszynki oraz Wyspy Spichrzów (południowej części). Dopuszczalna będzie tam jedna reklama na 1/3 powierzchni budynku (bez okien i zdobień malarskich). W tej strefie mogą się pojawić również pylony stacji benzynowych, elektroniczne tablice na przystankach i w tunelach oraz system informacji lokalnych (np. tablic zawierających listy firm z danych miejscowości).

Najważniejszym instrumentem jest tu Uchwała Krajobrazowa dokładnie określająca warunki sytuowania tablic, instalacji i szyldów. W dużym stopniu od decyzji gminy zależy czy i w jakim zakresie skorzysta ona z nowych uprawnień.

Stosowanie zapisów ustaw w praktyce napotyka na poważne trudności. Gminy po prostu nie radzą sobie z korzystaniem z nowych uprawnień. W polskich realiach ustawa obowiązuje już od dwóch lat, natomiast znaczna większość uchwał podejmowana przez samorządy dużych miast, w których działa silne lobby reklamodawców kończy swój żywot w biurowej niszczarce do papieru. Wojewoda stwierdza nieważność decyzji. Takie same jest stanowisko sądów orzekających niekonstytucyjny charakter zapisów.

- Samorządy dalej pływają po mieliźnie i boją się wejść na głęboką wodę. Przed wejściem w życie ustawy, gminy rywalizowały o palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o datę wprowadzenia regulacji w życie. Po dwóch latach tylko kilka gmin skutecznie wprowadziło uchwały w życie- zdradza dr Jakub Szlachetko.

Gdańsk wypracował własny projekt uchwały, który obecnie jest na etapie procedowania. Ze względu na brak wcześniejszych doświadczeń czy tradycji, władze Gdańska oraz innych polskich miast są zachowawcze. Nikt nie wie jeszcze jaka będzie reakcja wojewodów czy sądów administracyjnych. Krytycznie o ustawach wypowiadają się lokalni przedsiębiorcy.

- Sporządzanie tego typu uchwał to dla prawników droga przez mękę. Dokument rodzi wątpliwości już na etapie sporządzania założeń- utrzymuje pracownik Instytutu Metropolitalnego.

Izba Gospodarcza Reklamy Zewnętrznej czy inne zrzeszenia branżowe skutecznie przeciwstawiają się próbom uregulowania kwestii reklam przez samorządy lokalne. Podobne ustawy dobrze funkcjonują w Niemczech czy krajach skandynawskich. Ich efekty widać np. w niedalekim Berlinie. Przestrzeń publiczna jest też pod każdym względem doskonale uporządkowana w Szwajcarii.

- Uporządkowanie przestrzeni miejskiej to kwestia dialogu różnych grup interesu. Jest miejsce na reklamy i zarabianie pieniędzy. Ważne, by reklama miała odpowiedni gabaryt. Konsumenci narzekają na pstrokaciznę i chaos. Reklamy zajmujące każdy wolny skrawek przestrzeni przestają spełniać swoją komercyjną funkcję, gdyż nie przyciągają już uwagi przechodniów, stają się tłem- mówi wykładowca akademicki.

Regulacje mają też na celu wyeliminowanie potencjalnych zagrożeń dla ruchu drogowego.

Biznesmeni ripostują zarzutem o niekonstytucyjności ustawy. Kontestowane są same podstawy obowiązywania ustawy w systemie prawnym. Ustawa ma dopuszczać nadmierną ingerencję w prawo własności.

- Musimy odróżnić reklamy od szyldów informujących przechodniów o tym, co dzieje się w danym budynku. Uchwała Krajobrazowa nie uderzy więc w kancelarie prawnicze czy mały biznes- zapewnia dr Jakub Szlachetko.

Na nowym prawie stracą z pewnością firmy zajmujące się komercyjnie sytuowaniem reklam. Straty mogą zanotować też właściciele budynków, na których umieszczane są wielko powierzchniowe reklamy.

Instytut Metropolitalny nie brał udziału w pracach nad projektem gdańskiej uchwały, opiniował natomiast dokument pod kątem zgodności z obowiązującym prawem. Specjaliści nie podsuwali urzędnikom konkretnych rozwiązań merytorycznych problemów. Być może pozwoli to władzom Gdańska uniknąć problemów związanych z kwestiami legalności mającej wkrótce wejść w życie Ustawy.

- Mam nadzieję, że po prawie dwóch latach pracy uchwała trafi na sesję Rady Miasta i niebawem wejdzie w życie. Mogę się jednak założyć, że gotowa Ustawa zostanie zaskarżona do sądu administracyjnego. Niemal pół miliona mieszkańców miasta to potężna grupa klientów dla branży reklamowej. Trzymam jednak kciuki za uporządkowanie kwestii reklam w przestrzeni miejskiej- podsumowuje naukowiec.

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda