Cyzelatorka i jej pan
Czy wszystko już było
Na początku zanurzania się w książkę autorstwa Meg Wolitzer Żona wydaje się że tak.Ot kolejna opowieść z odwróconym mitem Pigmaliona, gdzie sławny mąż pisarz tłamsi swą żonę wierną towarzyszkę życia.Ona zaś po wielu upokorzeniach decyduje się w końcu definitywnie na rozwód.
Skojarzenia z akcją # me too narzucały się same. Lecz były to zaledwie początkowe wrażenia.Bowiem pod koniec lektury zdumiewa odkrycie, że wątek odejścia od męża wciąż w tej powieści jest.
Ta niezbyt dużego formatu i niezbyt gruba książka jest bowiem oceanem,obrazów zdarzeń, emocji ,typów relacji i różnorodności zachowań.W jakie czytelnik niespodziewanie, zdanie po zdaniu zostaje wessany,wciągnięty i wchłonięty.
Również za sprawą znakomitej kompozycji jak i języka pozornie nudnie potocznego.Złożonego z krótkich,prostych, jędrnych i mięsiście zazębiających się zdań.Tworzących także przykuwające uwagę opisy osób lub przyrody.
Nic nie jest takie jakim się wydaje
Oczywiste, że każdy w oceanie znajdzie coś innego.Niżej podpisana znalazła w nim między innymi opowieści :
- o dojrzewaniu w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku młodej kobiety,
- o miłości i pasji do literatury i książek,
- o odkrywaniu siły namiętności do mężczyzny,
- o radości, różnorodności i okrucieństwie,które może cię spotkać gdy jesteś dzieckiem,
- o ekscytacji, próżności i wygodnej skorupie rytyny, która wykrwawia niepostrzeżenie,
- i przede wszystkim opowieść o tym,iż bycie Żoną Sławnego Człowieka wymaga morderczo różnorodnych kompetencji i umiejętności.
O czym się nie mówi
Bohaterowie nie mówią sobie w tej książce o bardzo wielu rzeczach.Tak wielu że postawienie tezy, iż jest to całkiem niezłe studium oplątywania się lękami, aż do dosłownej śmierci wydaje się uprawnione.
Niekiedy się nie mówi, tylko się myśli i to myśli się źle.Co najczęściej w stosunku do siebie czyni tytułowa bohaterka.Przejmując jak się zdaje niekiedy rolę narratorki nasza bohaterka nakreśla swe reakcje na biegnący nurt czasu,na jego mody i tak znaczące wydarzenia jak wojna w Wietnamie.Choć niekiedy wydaje się to nieco zbyt delikatnie naszkicowane.Lecz być może wtedy byłaby to historia zgoła nieco inna.
Tworząc Frankensteina
Ponieważ zakończenie powieści pozostawia w czytelniku pewien rodzaj zdumienia nie będę go zdradzać.Moim zdaniem jest nieoczekiwane i przewrotne.Tym co przyciąga uwagę czytelnika w całej powieści jest właśnie tworzenie swego rodzaju potwora.
Idei stworzonej tyleż z rozmysłem co przypadkowo.Z wielkiej miłości i jakby niechcący.I być może głównie o tym powieść Meg Wolitzer jest-co może się z nami stać jeśli takiego potwora stworzymy.
źródło fotografii: http://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com