Euforia z powodu zwycięstwa Arki w Pucharze Polski nie trwała zbyt długo. Po poniedziałkowej porażce z Cracovią, zespół z Gdyni po raz pierwszy w tym sezonie znalazł się w strefie spadkowej. 

Jak zawodnicy Arki i trener komentują tę sytuację? O tym mogliśmy się przekonać na wczorajszej konferencji prasowej.

- Tak przed sezonem, w jego trakcie i teraz pamiętamy, że gramy nie tylko dla klubu, ale także o przyszłość swoją i naszych rodzin. - mówi defensor Adam Marciniak. - To nie jest tak, że przez cały sezon było bajlando, graliśmy na pół gwizdka, a dopiero teraz się spinamy. Jeżeli będziemy prezentować się słabo i klub spadnie z ekstraklasy, nam wszystkim bardzo trudno będzie znaleźć zatrudnienie na lepszym szczeblu. 

- W piłce wszystko się szybko zmienia. Po pucharze ludzie twierdzili, że jesteśmy wielcy, ale już po porażce z Cracovią staliśmy się tacy malutcy. Ale wiemy, że dopiero teraz przed nami trzy najważniejsze tygodnie. Wygramy dwa mecze i wszystko znów się odwróci. A gdy poprawimy trzecim zwycięstwem wszyscy będą nas nosić na rękach - dodaje Damian Zbozień.

- Jesteśmy w Polsce, gdzie się dobija w takich sytuacjach, szuka się negatywów, a nie pozytywów - powiedział trener Arki, Leszek Ojrzyński. - Prawda jest jednak taka, że gdy przychodziłem do Gdyni to w 5 meczach Arka straciła 20 goli. Natomiast w 5 ostatnich bramek było już tylko 7. Gdy zaczynasz pracę, pewne rzeczy szybko trzeba załatwić, a kolejne rozwiązywać w dalszych czasie. Nie jest sztuką hulać do przodu i dostawać wtedy po 4 czy 5 bramek. Nawet niektórych zawodników trzeba poświęcić dla dobra drużyny, bo ona jest najważniejsza. W piątek zrobimy wszystko, aby wycisnąć w końcu to upragnione zwycięstwo. - obiecał.